poniedziałek, 6 lutego 2017

[78] Eric - Emmanuel Schmitt - "Tektonika uczuć"



~Witajcie kochani!

Tak oto minął mi pierwszy tydzień ferii. Przede mną tylko 6 jakże cennych dni, które mogę poświęcić na czytanie świetnych książek, które obciążają moją półkę :)
Stop. Poprawka.
5 dni.
W niedzielę będę musiała jakoś zmęczyć "Wesele" Wyspiańskiego.
Tak. Jestem "anty" w stosunku do lektur. Przykro mi. Wybaczcie.

A teraz zapraszam na recenzję :)







Autor: Eric - Emmanuel Schmitt
Tytuł: "Tektonika uczuć"
Ilość stron: 144
Wydawnictwo: Znak
Data premiery: 2 paźniernika 2008








Eric – Emmanuel Schmitt należy do grona tych pisarzy, których książki „biorę w ciemno”. Swoją przygodę z jego twórczością zaczęłam dzięki szkolnej lekturze „Oskar i pani Róża”. Mimo iż nie jestem zwolenniczką szkolnych lektur, historia ta skradła całkowicie moje serce. W późniejszym czasie w moje ręce trafiały takie tytuły jak: „Napój miłosny”, „Tajemnica pani Ming”, „Dziecko Noego”, „Zapasy z życiem”, „Kiedy byłem dzieckiem sztuki”, „Trucicielka”. Wszystkie bardzo mi się spodobały. Każda z nich zawierała jakąś małą, życiową wskazówkę. „Tektonikę uczuć” mogę śmiało określić jako kolejny sukces literacki tego pisarza.




Richard i Diane są w sobie szaleńczo zakochani i wkrótce zamierzają się pobrać. Chociaż... może nie tak szaleńczo, jak się wydaje. A z tym ślubem to też nic pewnego...

Tak naprawdę, to myślą o rozstaniu. Czego oni właściwie chcą?
Błyskotliwy dramat Schmitta, pełen ciągłego napięcia między dwojgiem bohaterów, to laboratoryjna analiza mechanizmów manipulacji. Wśród intryg i podchodów, aluzji i podtekstów Schmitt kolejny raz pokazuje, że najsilniejszych uczuć nie można od siebie odróżnić i wszyscy nosimy maski. Bo miłość to nieustająca gra.







Kiedy od czasu do czasu najdzie mnie ochota, na przeczytanie czegoś bardziej poważnego niż klasyczne „młodzieżówki” i coś bardziej realistycznego od romansów, kończących się happy endem, wtedy najczęściej sięgam po twórczość pana Schmitta. Jego książki to takie prawdziwe odzwierciedlenie naszej codzienności. Przy czym ich zakończenie nie ma na celu zadowolić czytelnika swoją banalnością i klasycznym „żyli długo i szczęśliwie”. Wszystkie książki tego autora zawierają wiele życiowych wskazówek, a w przypadku „Tektoniki uczuć” – jak sama nazwa wskazuje – dotyczących miłości.





To, co mnie urzeka w historiach pana Schmitta to umiejętność poruszenia ważnych, życiowych kwestii w prostych (czasem w jakże krótkich) opowieściach. Autor ten, posiada niezwykle ciekawy styl pisania. Mimo iż, na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że jego powieści są ciężkie w czytaniu i trudne do zrozumienia, to jednak autor potrafi w lekki i przyjemny sposób przyswoić nam najważniejszy przekaz danej historii.





Nie do końca zrozumiałam jaki przekaz niesie okładka. Grafika totalnie różni się od treści zawartej w tej książce. Serce, sercem, ale o co chodzi z tymi zapałkami?

Myślę, że książki Erica – Emmanuela Schmitta są bardziej skierowane do dojrzałych czytelników. Młodsza grupa odbiorców nie koniecznie dostrzeże „głębię” w jego utworach.





„Tektonika uczuć” nie zmieniła mojej pozytywnej oceny twórczości tego autora. Nie mniej jednak, nie zachwyciła mnie ona tak bardzo jak na przykład „Oskar i pani Róża” czy też „Dziecko Noego”. Całość odebrałam bardzo pozytywnie, choć pozycja ta nie należy do grupy książek, które na długo zostają w pamięci. Nie mniej jednak uważam, że warto po nią sięgnąć.





Moja ocena: 7/10



Ktoś z Was czytał?
Jak oceniacie twórczość pana Schmitta?




Girl from Stars


11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię książki Erica Emmanuela Schmitta, więc prędzej czy póżniej sięgnę i po tą.
    I łączę się w bólu, mnie też czeka lekturka w niedzielę - "Kandyd" Woltera

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś "Oskara i panią Różę" :) E.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesele to jedna z nielicznych lektur którą przeczytałam, a i tak oblałam kartkówkę :D Nie umiem interpretować :D

    Czytałam zarówno Oskar i Pani Róża jak i Dziecko Noego. Tej pozycji nie miałam okazji poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam autora, ale Wesele Wyspiańskeigo nie jest złe, wiec dasz radę ;) http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię książki Schmitta właśnie za to, że w tak krótkich tekstach umie przekazać naprawdę bardzo dużo. Przez ferie planuję przeczytać "Przypadki Adolfa H." i mam nadzieję, że mi się spodobają.
    Pozdrawiam! :)
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo mnie zaciekawiła Twoja recenzja, myślę że będę chciała do niej zajrzeć :)
    Zapraszam Cię do mnie, może znajdziesz też coś dla siebie :)
    https://szeptamozeszelestduszy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam. ba, była na mojej ustnej maturze.jak dla mnie super

    OdpowiedzUsuń
  8. O, chyba czas sięgnąć po coś Schmitta, bo Oskar i pani Róża to było coś <3
    Nad tobą wisi Wesele a nade mną Lalka. Łączę się w bólu :c
    Zostaję na dłużej i obserwuję!!

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakimś cudem wśród tylu ciekawych autorów, powieści Schmitta zwyczajnie mi umknęły. Od jakiegoś czasu myślę sobie, że należałoby tą zaległość nadrobić. Twoja recenzja po raz kolejny przekonuje mnie, aby to zrobić czym prędzej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tektoniki uczuć nie czytałam, ale jestem po lekturze kilku książek i opowiadań tego autora, którymi jestem zauroczona ;)
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Niedawno czytałam "Trucicielkę" i byłam zadowolona z lektury, z chęcią bardziej zapoznam się z twórczością tego autora:)
    Pozdrawiam
    Uwielbiam litery

    OdpowiedzUsuń