piątek, 7 kwietnia 2017

[91] Gena Showalter - "Firstlife. Pierwsze życie"



~Witajcie kochani!

Wygodny fotel.
Kubek gorącej herbaty.
Płynąca przez słuchawki ulubiona muzyka.
Ciekawa książka ...

Witaj weekendzie! :)
Niczego już chyba dodawać nie muszę :D Zapraszam na recenzję :)







Autor: Gena Showalter
Tytuł: "Firstlife. Pierwsze życie"
Ilość stron: 432
Wydawnictwo: Harper Collins
Data premiery: 15 marca 2017













Większość z Was Gene Showalter kojarzy z serii przygód „Alicji w Krainie Zombie”. Nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po jej twórczość, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii o wspomnianej wyżej serii. Gdy na rynek wydawniczy trafiła jej najnowsza książka „Firstlife. Pierwsze życie”, stwierdziłam, że to idealna okazja by w końcu dowiedzieć się co w trawie piszczy …



Żyje się tylko raz? Nie w tym świecie, tutaj prawdziwe życie zaczyna się dopiero po śmierci. Jesteś pełnoletni? A więc pora zdecydować, czy będziesz wyznawać zasady Trojki, czy Miriady. Te dwie frakcje toczą zaciekłą walkę o dusze Niezwerbowanych i prawie nigdy nie grają czysto.

Tenley została naznaczona już w chwili narodzin. Jest obdarzona wielką mocą. I Trojką, i Miriada nie cofną się przed niczym, by ją przeciągnąć na swoją stronę. Wciąż nie zdecydowała, dokąd chce trafić po śmierci, a nie wie, że los przygotował dla niej kilka niemiłych niespodzianek.




Pierwszą zaletą tej książki jest oryginalna fabuła. Mimo tego, że spotkałam się już z wieloma historiami, gdzie społeczeństwo podzielone jest na różnorodne frakcje, to jednak Showalter w ciekawy sposób ukazała życie pośmiertne – stworzyła dwa różne światy, opierające się na pewnych zasadach i wyznające odmienne wartości. Przyczepić się jednak muszę do zbyt wolnego rozwoju akcji. Pomimo tego, że książkę czytało mi się przyjemnie, to jednak momentami czułam lekkie znużenie. Na szczęście z każdą, kolejną stroną było coraz lepiej.



Do chwili obecnej nie potrafię określić mojego stosunku do głównej bohaterki. Z jednej strony biła od niej ogromna siła i odwaga, przez co postać ta bardzo mi imponowała. Z drugiej jednak strony jej nieuzasadniona buntowniczość, która w zasadzie nie do końca została wyjaśniona, sprawiała, że nie postrzegałam jej już jako dojrzałej i ambitnej kobiety. Irytowały mnie niesamowicie te jej okrzyki: „Zero!”. Pełniły one funkcje zamienników przekleństw itp. Mnie jednak strasznie dekoncentrowały. Początkowo nie mogłam do nich przywyknąć, co nie było znowu takie dziwne, ponieważ numery, cyfry to w tej powieści „chleb powszedni”. Cała ta numerologia i wszelaka symbolika zawarta w tekście napędza całą fabułę i sprawia, że to powieść jest na swój sposób wyjątkowa.



Wracając do bohaterów wykreowanych przez autorkę, niestety znów muszę przyznać, że moje serce skradła dwójka męskich postaci – Killian i Archer. Nie myślcie jednak, że są oni jakoś szczególnie wyjątkowi , wręcz przeciwnie – zostali stworzeni na podstawie klasycznego schematu idealnego faceta książkowego: przystojni, niesamowicie męscy, odważni i do tego zabawni! Żyć nie umierać!



Ogromne oklaski należą się grafikowi, który stworzył tą świetną okładkę. To w zasadzie dzięki niej w ogóle sięgnęłam po tą książkę.

To o czym zapomniałam napisać, a o czym warto tutaj wspomnieć to to, że w książce pełno jest brutalnych i makabrycznych scen, dzięki którym w jakimś większym stopniu przeżywałam tą historie. Nie ma tutaj tej całej cukierkowej otoczki, którą możemy spotkać w większości książek tego typu.



Podsumowując, „Firstlife. Pierwsze życie” jest lekką, choć bardzo dobrą młodzieżówką z ciekawą i oryginalną fabułą, która niesamowicie wciąga i nie wypuszcza ze swych objęć dopóki nie ujrzymy ostatniej strony. Z chęcią sięgnę po inne książki pióra tej autorki i oczywiście z niecierpliwością będą oczekiwała kolejnej części. Polecam!






Moja ocena: 8/10




Za możliwość przeczytania dziękuję Harper Collins Polska.





Ktoś z Was już czytał?
Co sądzicie?




Girl from Stars



5 komentarzy:

  1. Spotkałam się już z kilkoma recenzjami tej książki, pozytywnymi, sama fabuła jest intrygująca, myślę, że kiedyś sięgnę po tę powieść z ogromną przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak sobie odpuszczę, czytałam kilka recenzji tej książki i jakoś nie czuję się do niej przekonana, a po co się zmuszać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi również bardzo podobała się ta pozycja, wkrótce recenzja również na moim blogu. Miała w sobie coś, co mnie do niej przyciągało.

    Pozdrawiam,
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, co do bohaterki. Nieuzasadniona buntowniczość sprawiała, że nie rozumiałam jej podejścia do wielu spraw.
    Książka dobra jednak jak dla mnie zbyt brutalna ;/
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń