piątek, 19 maja 2017

[100] Kirsty Moseley - "Nic do stracenia. Początek"



~Witajcie kochani!

Czy tylko ja z niecierpliwością odliczam te ostatnie tygodnie do upragnionych wakacji? Aż czasem ciężko wysiedzieć spokojnie na tych lekcjach :)

Na całe szczęście istnieje coś tak cudownego jak weekend :D






Autor: Kirsty Moseley
Tytuł: "Nic do stracenia. Początek"
Ilość stron: 463
Wydawnictwo: Harper Collins
Data premiery: 12 kwietnia 2017








Twórczość Kirsty Moseley zyskała moją aprobatę już po ”pierwszym spotkaniu”. „Chłopak, który chciał zacząć od nowa” bardzo mi się spodobała, dlatego też gdy na rynku wydawniczym pojawiła się jej kolejna powieść nie wahałam się zbyt długo. Tym razem jednak nie wyszło to tak idealnie …



W dniu szesnastych urodzin Anna Spencer bawi się w klubie ze swoim chłopakiem. Wyjątkowy wieczór szybko się kończy, a poznany przypadkiem Carter Thomas, handlarz broni i narkotyków, zamienia kilka lat jej życia w piekło.

Dzięki jej zeznaniom Carter zostaje skazany, ale z więzienia wciąż wysyła listy z pogróżkami. Ojciec Anny, wpływowy senator i kandydat na prezydenta, zrobi wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo.
Ochroną Anny zajmie się przystojny komandos, Ashton Taylor. Aby nie wzbudzać podejrzeń, ma udawać jej chłopaka. Cierpliwie stara się sprawić, by pokonała dręczące ją koszmary i pogrzebała przeszłość. Anna zaczyna czuć się bezpiecznie, a udawanie zakochanych powoli przestaje być grą.
Jednak kolejne dni przynoszą złe wiadomości. Wkrótce ma odbyć się rozprawa apelacyjna i Carter może wyjść na wolność. Jeśli tak się stanie, Ashton i Anna znajdą się w niebezpieczeństwie.




 Na samym początku, autorka uchyla rąbka tajemnicy, dotyczącego jakże traumatycznej przeszłości Anny. Z każdym rozdziałem odkrywamy kolejne, niezwykle brutalne szczegóły. Początek tej historii był dla mnie rewelacyjny, przez co chłonęłam kolejne strony w „zabójczym tempie”. Problem pojawił się mniej więcej w połowie książki…



Traumatyczne przeżycia, powracające wspomnienia, codzienne koszmary. Nagle do akcji wkracza agent Ashton. I zaczyna się miłosna sielanka. Początkowo było to dla mnie ciekawe, gdyż autorka świetnie oddała te niesamowite uczucia, towarzyszące zakochanym. Nie mniej jednak we wszystkim trzeba znać umiar. Pani Moseley porzuciła w połowie wątek sensacyjny i w całości oddała się wątkowi romantycznemu. Do samego końca czekałam aż czymś mnie zaskoczy i w końcu ruszy dalej z akcją. Niestety się nie doczekałam.



Styl pisania autorki jest niezwykle lekki i przyjemny w czytaniu. Całość można pochłonąć w naprawdę krótkim czasie. Fabuła dość ciekawa, choć szkoda że autorka skupiła się tylko jednym wątku.



Główni bohaterowie zyskali moją sympatię. Ashton to klasyczny przykład faceta o jakim marzy większość kobiet. Troskliwy, odważny, dobrze zbudowany, czuły, inteligentny, dobrze umięśniony … Mam wymieniać dalej? Anna z kolei, wbrew moim wyobrażeniom, nie okazała się pustą i nadzianą laską, lecz wrażliwą i niezwykle emocjonalną osobą. 

Najbardziej jednak zaintrygowała mnie postać Cartera. W pierwszej części niezbyt wiele się o nim dowiedziałam, przez co nie mogłam do końca rozgryźć. Do chwili obecnej zastanawiam się czy jest on doskonałym i genialnym przestępcą, czy tylko po prostu zwykłym psycholem … A może to i to? Tego dowiem się dopiero w drugiej części.





Mimo iż autorka nie do końca spełniła moje oczekiwania, to jednak cała historia mi się spodobała. Z niecierpliwością będę oczekiwała kolejnego tomu, który premierę będzie miał już za pięć dni! 




Moja ocena: 7/10




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.










Ktoś z Was czytał?
Co sądzicie?




Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Po raz kolejny już słyszę o tej książce. Jednak wciąż nie jestem pewna, czy jest to historia dla mnie.
    Skoro w tytule jest "Początek", to czy to oznacza, że będzie jakaś kontynuacja?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham książki tej autorki, na pewno ją przeczytam. mój blog

    OdpowiedzUsuń