środa, 17 października 2018

[190] [PREMIEROWO] Mia Sheridan - "Bez złudzeń"



~Witajcie kochani!

Będziecie musieli przywyknąć do wieczornych, czasem nocnych recenzji, gdyż dojazdy na uczelnię i same zajęcia pochłaniają praktycznie cały mój dzień :D

Dzisiaj premierę ma kolejna historia od Mii Sheridan (tym razem wydana przez Wydawnictwo Edipresse :D )

Zapraszam!





Autor: Mia Sheridan
Tytuł: "Bez złudzeń"
Ilość stron: 344
Wydawnictwo: Edipresse
Data premiery: 17 października 2018











O twórczości Mii Sheridan słyszałam wiele dobrego, ale jakoś nigdy nie było okazji, by przekonać się o tym na własnej skórze. Z tego co wiem, dotychczas historie tej autorki były wydawane przez Wydawnictwo Otwarte („Bez lęku”, „Bez słów”, „Bez winy” itd.) Tym razem jednak, tłumaczeniem kolejnej jej opowieści, zajęło się Wydawnictwo Edipresse. Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami i zżerającą mnie od środka ciekawością, sięgnęłam po „Bez złudzeń”. 
Czy autorka potrafiła skraść i moje serce?


Kobieta, którą skrzywdzono…
Crystal już dawno zrozumiała, że miłość przynosi tylko ból. O wiele lepiej jest nie czuć zupełnie nic, niż znów dać się zranić. Pod twardą skorupą skrywa złamane serce i głęboką nieufność wobec mężczyzn – wiecznych wyzyskiwaczy.

Mężczyzna potrzebujący pomocy…
W życiu Crystal nagle pojawia się Gabriel Dalton. Ma za sobą mroczną przeszłość, a mimo to widać w nim dobro. I choć Crystal zna ryzyko, coś ją do Gabriela ciągnie. Spokojna siła i łagodna czułość mężczyzny przezwyciężają opory dziewczyny, która zaczyna kwestionować wszystko, co zdawało jej się takie pewne.

Tylko miłość może uleczyć złamane serce…
Crystal i Gabriel nigdy nie wyobrażali sobie, że świat, który pozbawił ich nadziei, może im podarować tak głęboką miłość. Przeznaczenie przywiodło ich ku sobie, ale teraz wybór należy wyłącznie do nich. Czy od nowa opancerzą własne serca, czy może jednak znajdą odwagę, by wyzwolić się spod władzy bolesnej przeszłości?


Jako wielbicielka tego typu historii, często sięgam po różne romanse, czy erotyki. To z kolei uwarunkowało pewne cechy, które bardzo sobie cenię i dzięki którym potrafię jasno stwierdzić czy dana historia była dobra, czy też nie. Pomimo tego, że „Bez złudzeń” czyta się bardzo przyjemnie i potrafi ona wciągnąć czytelnika, to jednak ma kilka wad.

Pierwszą z nich jest zbyt mała ilość poświęconej uwagi przeszłości bohaterom. Nie zespojleruję Wam zbyt wiele, gdy zdradzę, że w przeszłości Gabriel, jako dwunastolatek został porwany. Dowiadujemy się tego w pierwszych rozdziałach, więc spokojnie – nie zdradziłam Wam całej fabuły. Przejdźmy jednak do rzeczy. Osobiście uważam,  że wydarzenia z przeszłości kształtują naszą przyszłość i nas samych. Uwielbiam, gdy autorzy w swych historiach ukazują związek pomiędzy przeszłością i teraźniejszością. Nie mniej jednak w tym przypadku Mia Sheridan poległa, bo dla mnie sama informacja, że chłopak przeżył traumatyczne sześć lat w piwnicy to zdecydowanie za mało. Skoro bierze się za poruszanie tak mocnego tematu, to trzeba to zrobić, tak jak Pan Bóg nakazuje – opisać co dokładnie przeżył, co czuł itp. 
Co prawda autorka rzuca zdecydowanie więcej światła na przeszłość Crystal, ale to już nie jest tak samo ciekawy wątek jak z Gabrielem. Problemy z jakimi boryka się dziewczyna są dość klasyczne i często można je spotkać w tego typu książkach.


Kolejnym minusem jest jak dla mnie postać Gabriela. Autorka dała się ponieść wodzom fantazji i stworzyła… ideał. Być może są tacy ludzie, którzy zawsze potrafią wynieść z jakieś traumatycznej sytuacji jakiś pozytyw, jednak do mnie takie zachowanie nie przemawia. Odnosiłam wrażenie, że momentami Gabriel był wdzięczny za to, że został porwany. Pani Sheridan nie pokazała w tej książce żadnych jego wad, większych chwil słabości czy też załamania. Cała ta postać ocieka perfekcjonizmem. Aż mdło się człowiekowi robi.

Ogólnie rzecz biorąc, cała ta historia jest zbyt bajkowa. Moje serce zawsze kradną historie życiowe, które mogłyby przydarzyć się każdemu z nas, w dowolnej chwili naszego życia. A tutaj? Sam proces zakochania się Gabriela był jak błyskawica, przez co ich uczucie nie wydawało mi się autentyczne, prawdziwe.

Zakończenie też mnie z nóg nie zwaliło. Nic zaskakującego, co wbiłoby mnie w fotel. Żadnej kulminacyjnej dawki emocji, która starłaby moje serce w proch. 
Jednym zdaniem – typowy, klasyczny finał, jaki można spotkać w co drugiej, tego typu książce.


Z moich narzekań, można by wywnioskować, że „Bez złudzeń” okazało się być totalną klapą. Nic jednak bardziej mylnego. Nie żałuję tego, że sięgnęłam po tą historię. Spędziłam z nią kilka, naprawdę przyjemnych godzin. To co bardzo mi się spodobało, to umiejętność autorki przelania na papier ogromnej dawki emocji. 
Myślę, że historie pani Sheridan spodobają się wielbicielom książek Colleen Hoover.


„Bez złudzeń” to piękna historia o zaakceptowaniu samego siebie, z zarówno wszystkimi zaletami jak i wadami. To opowieść mówiąca o tym, że czasem nawet najbardziej dramatyczne chwile naszego życia potrafią uczynić nas silniejszymi i wyjątkowymi.
Mimo iż nie zachwyciła mnie aż tak bardzo, jak się spodziewałam, to jednak zachęcam by w wolnej chwili się z nią zapoznać.







Moja ocena: 6/10








Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Edipresse.









Lubicie twórczość tej autorki?
Jakie inne jej historie moglibyście mi polecić? :)





Girl from Stars

5 komentarzy:

  1. Już niebawem zabieram się za lekturę tej książki i muszę przyznać, że jestem jej ogromnie ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie mam zamiar ją przeczytać i... szczerze powiedziawszy, miałam nadzieję na coś dobrego. A tutaj nieprzyjemne zaskoczenie. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ideał, to ja poproszę :D Na razie tylko w takich książkach gustuję :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twórczość autorki. Z pewnością przeczytam książkę :)

    OdpowiedzUsuń