poniedziałek, 12 listopada 2018

[199] C. J. Roberts - "Dotyk ciemności"



~Witajcie kochani!

Kolejny dłuższy weekend chyli się już ku końcowi :D Następna dłuższa przerwa chyba dopiero w święta :D 
Na dziś mam dla Was recenzję I części mrocznej serii, na którą polowałam już od bardzo dawna :D Czy spełniła ona wszystkie moje oczekiwania?
Zapraszam :)




Autor: C. J. Roberts
Tytuł: "Dotyk ciemności"
Seria: "The Dark Duet"
Ilość stron: 328
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 19 września 2018









Serię „The Dark Duet” już od bardzo dawna miałam w planach, ale z racji tego, że na rynku wydawniczym pojawiały się coraz to nowsze i ciekawsze pozycje, seria ta zeszła na dalszy plan. Gdy jednak Wydawnictwo Czwarta Strona wznowiła „The Dark Duet” stwierdziłam, że to idealna okazja, by w końcu zaznajomić się z tą historią.

Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura obyczajowa i romans.
To nie jest kolejna książka o perwersjach, które chcielibyście powtórzyć w zaciszu własnej sypialni. To książka o tym, czego na pewno nie chcielibyście doświadczyć. Bezwzględnie penetruje najciemniejsze zakamarki ludzkiej psychiki i stawia pytania o granicę między nienawiścią a oddaniem, między oprawcą a ofiarą.
Caleb, człowiek o tragicznej przeszłości, która pozbawiła go ludzkich odruchów, uprowadza osiemnastoletnią Livvie i szkoli ją na seksualną niewolnicę. Ma stać się narzędziem zemsty, która pozwoli Calebowi rozliczyć się z przeszłością. Mężczyzna rozpoczyna tresurę Livvie, a ona, wciągnięta w niebezpieczną grę, całkowicie podporządkowuje się swojemu oprawcy. Caleb nie przewidział jednak, że między nim a dziewczyną pojawi się uczucie. Czy jednak relacja zrodzona z przemocy ma szansę przetrwać?


Ostatnimi czasy mam ogromną chrapkę na wszelakie historie z gatunku Dark Erotic, w której ukazana jest relacja niewolnik & pan. W pewnym stopniu zafascynowały mnie te nietypowe relacje między tego typu bohaterami, zaintrygował mnie ten tzw. „syndrom sztokholmski”, czyli  stan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Ostatnią przeczytaną przeze mnie książką o tejże tematyce, były „Łzy Tess” Pepper Winters, którą byłam szczerze zachwycona. Niestety, „Dotyk ciemności” nie zachwycił mnie aż tak bardzo, jak oczekiwałam.

Przede wszystkimi zabrakło mi jakiś nagłych zwrotów akcji, czegoś niespodziewanego, co nie pozwoliłoby mi choć na chwilę oderwać się o d książki. C. J. Roberts jak dla mnie  zbyt monotonnie prowadzi tą fabułę. Tego typu historie powinny szokować i przyprawiać o szybsze bicie serca,  z każdą przewróconą stroną. Tutaj niestety mi tego zabrakło. Całość była dość schematyczna. Miałam określoną wizję tego, jak ta historia się potoczy i moje przypuszczenia sprawdziły się praktycznie w stu procentach.

Wykreowani przez autorkę bohaterowie, też mnie nie zachwycili. Widać, że pani Roberts kierowała się pewnymi (dość utartymi) schematami podczas ich stwarzania. Livvie to kolejna cicha myszka, ukryta za mało kobiecymi ubraniami, która jednak skrywa w sobie jakieś seksualne fantazje i wbrew pozorom wcale nie jest taka nieśmiała. Z kolei Caleb to taki bożek w ludzkiej postaci. Autorka co chwila wychwalała jego wygląd: a to złociste włosy, a to dobrze wyrzeźbione ciało, a to oczy… 
Pomimo jednak tych ich schematyczności, muszę przyznać, że autorka ciekawie poprowadziła proces rozwoju relacji między tymi bohaterami. Tak naprawdę, to do końca nie potrafiłam rozgryźć tego, czy miedzy bohaterami jest jakaś chemia, czy też nie.  


Zdecydowanie zabrakło mi w „Dotyku ciemności” jakiejś spontaniczności, czegoś co by mnie zaskoczyło, zaciekawiło. Czegoś, co sprawiłoby, że ta historia zostanie dłużej w mej pamięci. Wszystko było w tej książce tak przewidywalne, że często przyłapywałam się na bezmyślnym śledzeniu wzrokiem po tekście, wyłapując tylko takie elementy, które mnie zaciekawiły. 
Scen seksu wbrew pozorom nie ma zbyt wiele. Odnoszę wrażenie, że autorka bardziej chciała skupić się na budowaniu postawy poddaństwa w przypadku dziewczyny. W całej książce był zaledwie jeden moment, który nieco mnie zszokował, ale jak dla mnie to zdecydowanie za mało.


Podsumowując, jestem trochę rozczarowana „Dotykiem ciemności”. Mam nadzieję, że II tom bardziej przypadnie mi do gustu . 
Żałuję również, że wydawnictwo postanowiło wydać tą serię w  takich tandetnych i oklepanych okładkach. Poprzednie wersje były zdecydowanie lepsze. Odnoszę wrażenie, że teraz każdy erotyk ma okładkę z napakowanym osiłkiem, z gołą klatą i sześciopakiem. Mi osobiście przejadły się już tego typu grafiki, i dziwię się, że wydawnictwa nie obawiają się tego, że wydane przez nich erotyki nie będą się zupełnie wyróżniać na tle innych. A czymś przecież trzeba przykuć uwagę potencjalnego nabywcy, prawda?






Moja ocena: 6/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.









Ktoś z Was czytał tą serię? 
Co o niej sądzicie? :)






Girl from Stars



1 komentarz:

  1. W zupełności zgadzam się z Tobą co do oprawy. Zdecydowanie można to lepiej wydać.

    OdpowiedzUsuń