~Witajcie kochani!
Żadnych wstępów dziś nie będzie, gdyż muszę Wam się wyżalić na temat pewnej książki, która została okrzyknięta przeze mnie jednym z większych rozczarowań tego roku :/
Zapraszam!
Autor: Colleen Hoover
Tytuł: "Point of retreat"
Cykl: "Slammed"
Ilość stron: 301
Wydawnictwo: YA!
Data premiery: 14 lutego 2018
Panie i Panowie! Stała się rzecz niebywała!
Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam twórczość Colleen Hoover i każdą jej książkę
biorę „w ciemno”, mając przy tym stuprocentową pewność, że się nie zawiodę. Większość
jej historii obdarzyłam najwyższą oceną i do dziś wspominam je z ogromnym
sentymentem.
Nie sądziłam, że dożyję takiego dnia, w którym będę musiała otwarcie przyznać,
że jestem rozczarowana jakąkolwiek pozycją od tej autorki.
A tak właśnie było w przypadku „Point of retreat” („Nieprzekraczalna granica”),
czyli II tomu serii „Slammed”.
Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za
sobą podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą
poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa.
Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jednak, gdy
na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn. Chłopak utrzymuje z nią
kontakt, chociaż wie, że Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo
siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim
rozstaną się z Layken na zawsze i już nigdy więcej nie zobaczą?
Na samym początku, muszę wyrzucić z siebie pewną dość
istotną informację, a mianowicie …
Połowa tej książki to jedna wielka PORAŻKA. Wynudziłam się jak nigdy, modląc
się o jakąkolwiek akcję.
Uff! Powiedziałam to.
A teraz tak zupełnie na poważnie.
Przez połowę książki nic się nie dzieje. Nic a nic. Jest tylko takie
przeciąganie typowo nastolatkowej dramy. Konflikt między Layken a Will’em i ich
ostateczne zerwanie (to żaden spojler, TO się ciągnie przez całą książkę) były
nietrafione i strasznie … niedojrzałe? Co chwila musiałam powracać do pierwszej
strony, by upewnić się, że w rękach trzymam książkę mojej ulubionej autorki. Ta
historia była zbyt typowa, schematyczna, pozbawiona tego „czegoś” co uwielbiam
w książkach Hoover.
Czytając „Point od retreat” nasuwała mi się ciągle ta sama
myśl: „To wszystko już było”. Nawet jeśli gdzieś w połowie historii pojawiła
się we mnie iskierka nadziei, że ta książka jest jeszcze do uratowania, to
jednak ostateczny finał zrujnował me marzenia. Wszystko działo się zbyt szybko,
tak jakby autorka pisała to zakończenie na czas. Nasuwa się w takim razie
pytanie: Dlaczego tak długo ciągnęła ten początek?
To, czego mi brakowało w tej części to slamy. W poprzedniej
części, autorka potrafiła dużą część historii opowiedzieć właśnie za pomocą
tych charakterystycznych wierszy. W „Point of retreat” one występują, ale w
dużym ograniczeniu.
Jeśli w I tomie zachwycałam się wykreowanymi bohaterami, tak
w przypadku II części nie mogę wybaczyć autorce tego, że zrobiła z Layken
głupiutką, naiwną i pełną buzujących hormonów nastolatkę. Jej zachowanie wołało
o pomstę do nieba, uwierzcie mi. Z kolei zaś Will w moich oczach stał się
zupełnym pantoflarzem.
Na dzień dzisiejszy, z ręką na sercu mogę przyznać, że kontynuacja
historii Layken i Will’a była zbędna. Uważam, że pierwszy tom sam w sobie by
się obronił i z pewnością zostawiłby bardziej pozytywne wspomnienia bez swojej
kontynuacji.
Niestety, powiedzmy sobie to otwarcie: „Point of retreat” to niewypał.
Podsumowując, II tom cyklu „Slammed” okazał się być klęską.
To rozczarowanie jest zupełnie dla mnie nowym uczuciem, biorąc pod uwagę moją
miłość do twórczości pani Hoover. Mam nadzieję, że w III (ostatnim) tomie jakoś
się wybroni i zrekompensuje mi jakoś ten nieszczęsny drugi tom.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu YA!
Ktoś z Was czytał?
Jesteście równo mocno zawiedzeni jak ja, czy wręcz przeciwnie?
Girl from Stars
Szkoda, że się rozczarowałaś. :/ Dopiero mam zamiar zapoznać się z twórczością tej autorki i mam tę serię w planach. Ciekawa jestem czy mi ta część się spodoba czy raczej nie.
OdpowiedzUsuń:/ ja dałam sobie spokój już w trakcie czytania pierwszej części. Nie polubiłam się z Layken... Ale postanowiłam dać tej serii drugą szansę.
OdpowiedzUsuńDla mnie kazda ksiązka tej autorki jest bardzo średnia i nic nie wnosi. Często uważam, że jej fabuły są bez sensu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
polecam-goodbook.blogspot.com
Wciąż nie przeczytałam żadnej książki tej autorki. Pewnie dlatego, że czytelniczki mają różne opinie na jej temat. Waham się cały czas.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka była słaba. Ja nie miałam okazji przeczytać jeszcze żadnej książki Hoover, ale planuję w najbliższym czasie to nadrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam