czwartek, 23 lipca 2020

TOP 10: Najlepsze książki I półrocza 2020 roku



~Witajcie kochani!

Kilka dni temu, na blogu ukazał się ranking 5 najgorszych książek, jakie przeczytałam w ostatnim półroczu. Na dziś przygotowałam listę najlepszych książek. Bardzo cieszy mnie fakt, iż tych dobrych książek było bardzo dużo i nie potrafiłam ograniczyć swojego rankingu do pięciu pozycji.
Dlatego też zapraszam do zapoznania się z 10 najlepszymi książkami, jakie przeczytałam w ciągu ostatnich sześciu miesięcy :)








Miejsce 10
K. C. Archer "Instytut"





Teddy Cannon nie jest typową dwudziestokilkuletnią kobietą. Owszem, jest zaradna, bystra i pokręcona. Ale potrafi też z niesamowitą precyzją czytać ludzi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest prawdziwym medium.
Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata.
W grupie Teddy zaprzyjaźnia się z Lucasem, buntownikiem, który siłą woli umie wzniecić ogień i ma nad nim kontrolę; Jillian, hipsterką, która umie pośredniczyć w komunikacji między zwierzętami i ludźmi; oraz Molly, hakerką, która potrafi uchwycić stan emocjonalny innych osób. Ale gdy Teddy czuje, że być może wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, zaczynają się dziać dziwne rzeczy: dochodzi do włamań, giną studenci i wiele więcej. Teddy przyjmuje niebezpieczną misję, która ostatecznie sprawi, że dziewczyna zacznie kwestionować wszystko – swoich wykładowców, rodzinę, a nawet samą siebie.


Jak na debiut, historia ta, wypadła bardzo dobrze. Są pewne drobne niuanse, które nie do końca mi się podobały, ale nie wpływają one na zmianę mojej oceny.

Jedną z nich jest nieadekwatny do zachowań bohaterów wiek. Głównie chodzi mi o Teddy. Według autorki bohaterka ma dwadzieścia cztery lata, a czytając tą historię, poznając jej zachowania, rozterki, odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z szesnastolatką.

Tematyka książki bardzo mnie zainteresowała, dlatego też żałowałam, że w książce tak mało było zawartych opisów zajęć i ćwiczeń, jakie wykonywali studenci tej nietypowej uczelni.

„Instytut” to pięknie wydana powieść, łącząca w sobie elementy nie tylko fantastyki, ale i kryminału i romansu.







Moja ocena: 8/10









Miejsce 9

Colleen Hoover "Gdyby nie Ty"





Gdyby nie ona, moje życie wyglądałoby inaczej.
Gdyby nie on, nie dałabym sobie rady.
Gdyby nie ty…
Gdyby nie córka, przyszłość Morgan wyglądałaby inaczej. Nie planowała ciąży w młodym wieku i szybkiego ślubu. Teraz jest zdeterminowana, żeby uchronić Clarę przed błędami, które sama popełniła.
Gdyby nie matka, Clara mogłaby iść do przodu.
Według niej Morgan staje się coraz bardziej zgorzkniała i zupełnie brak jej spontaniczności.
Clara nie chce być taka jak ona.
Gdy tragiczny wypadek dotyka ich rodzinę, życie kobiet wywraca się do góry nogami.
Morgan znajduje wsparcie u ostatniego mężczyzny, po którym by się tego spodziewała.
Clara zwraca się do chłopaka, z którym nie mogła się kontaktować. Dla jednej i drugiej to relacje okupione dylematami i trudnymi decyzjami. Czy zakazane uczucia zdołają przetrwać?




Uwielbiam powieści Hoover za to, że porusza w swych powieściach różne trudne tematy, jak np. problemy społeczne. W przypadku powieści „Gdyby nie ty” na pierwszy plan wychodzi temat rodziny, a zwłaszcza relacji matka & córka, a także straty bliskiej osoby i procesu żałoby. W to wszystko wplątana jest nastoletnia ciąża, młodzieńczy bunt, czy śmiertelna choroba. Dzięki temu koło jej twórczości nie można przejść obojętnie. Jej historie w większym czy mniejszym stopniu pozostają wyryte w sercu czytelnika. 

Autorka wykreowała świetnych bohaterów. Postać Morgan z pewnością na dłużej pozostanie w mej pamięci. Pomimo iż największe ciosy otrzymała od swoich najbliższych, to właśnie ich stawiała na pierwszym miejscu. Wraz z rozwojem wydarzeń, byłam pod wrażeniem jej przemiany. Tego, że potrafiła zawalczyć zarówno o siebie, jak i rodzinę.

Choć powieści tej nie zaliczyłabym do grona najlepszych z wszystkich, jakie dotąd przeczytałam, to jednak mogę śmiało przyznać, że jest to bardzo udana historia. Wielbicielom powieści tej autorki z pewnością spodoba się ta historia, a tym, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z twórczością Hoover, mogę ją szczerze polecić. 





Moja ocena: 8/10











Miejsce 8
Katherine Carter "To, co bliskie sercu"






Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.

Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne.

Wkrótce uczucia do kolegi z jednostki okażą się jej najmniejszym zmartwieniem. Splot dramatycznych wydarzeń wystawi odwagę Cassie na próbę. Czy dziewczyna okaże się wystarczająco silna i zdeterminowana, by zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze?




Przyznam szczerze, że to właśnie profesja Cassie skłoniła mnie do sięgnięcia po tą powieść. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek czytała jakąkolwiek historię, w której główna bohaterka jest strażakiem. Katherine Carter porusza w swej książce wciąż aktualny problem dyskryminacji kobiet w pracy. Na przykładzie Cassie pokazuje, że kobiety wciąż postrzegane są jako słabsze i gorsze, i niektóre zawody, powinny być dla nas - kobiet niedostępne. 

Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie, nie mniej jednak żałuję, że w historii było za mało akcji ratunkowych. Center często nawiązuje do zawodu bohaterki, wyliczając, w jakich to akcjach Cassie brała udział. Ale było to tylko i wyłącznie wymienianie. Jak na tak dość obszerną powieść liczyłam na coś więcej niż opis dwóch akcji ratunkowych. 




Moja ocena: 8/10










Miejsce 7
Sarah J. Maas "Dwór cierni i róż"






Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?




Jestem pod wrażeniem jak niezwykle barwny i plastyczny, a przy tym niezwykle lekki styl pisania ma autorka. Jestem zwolenniczką czytania dialogów. Rozmowy bohaterów danej książki bardziej mnie interesują niż opisy przyrody itp. Jednak w przypadku „Dworu cierni i róż” chłonęłam każde, nawet najkrótsze zdanie opisów przedstawiających tą krainę. 

Bardzo spodobała mi się kreacja głównej bohaterki. Feyra to odważna, silna i niezależna kobieta, która jest świadoma swoich braków. Potrafi zrobić wszystko, by ocalić swoją rodzinę przed śmiercią z głodu, pomijając fakt, iż nikt nie okazuje jej za to ani grama wdzięczności.

Walki, krew, klątwy, plagi, potwory, a w tym wszystkim… miłość. Niestety, wątek romantyczny to jedyny aspekt do którego mam uwagi. Otóż w moim odczuciu wątek romantyczny jest niedopracowany. Bohaterowie powieści zakochują się w sobie nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . W mojej ocenie nie wypadło to zbyt realistycznie.




Moja ocena: 9/10











Miejsce 6
Harry Doherty, Brian May, Roger Taylor "Skarby Queen. Oficjalna historia legendy rocka"






Skarby Queen to opowieść o niesamowicie utalentowanych i popularnych muzykach, którzy przez całą swoją karierę cieszyli się olbrzymim uznaniem fanów. Unikatowe pamiątki z prywatnej kolekcji członków Queen. Zdjęcia tekstów piosenek zapisane odręcznie przez Freddiego Mercury’ego, Briana Maya, Rogera Taylora i Johna Deacona. Słowa, niepublikowane wcześniej fotografie i opowieści zza kulis – wszystko układa się w tej oficjalnej publikacji w historię jednego z największych zespołów w dziejach muzyki, który bił wszelkie rekordy.

Najliczniejsza widownia na płatnym koncercie, najwięcej tygodni na liście przebojów, status głównej gwiazdy na największym festiwalu w historii. Do tego wyprzedane trasy, podbój list przebojów i pasmo olbrzymich sukcesów przez niemal 50 lat. Setki milionów sprzedanych na całym świecie albumów, singli i wydawnictw wideo. Wśród nagród i wyróżnień zespołu – zbyt licznych, by je wszystkie wymienić – powtarzają się tytuły: „Najlepszy zespół“, „Najlepsza płyta”, „Najlepszy singiel”, „Najlepszy teledysk” i „Najlepsza grupa koncertowa”. W 2001 roku przyjęto Queen w poczet Rock and Roll Hall of Fame, rok później zespół otrzymał własną gwiazdę na Hollywood Walk of Fame, w 2018 roku zaś film Bohemian Rhapsody stał się najpopularniejszą muzyczną biografią w historii kina.






To, co bardzo mi się spodobało, to fakt iż książka ta poświęcona jest całemu zespołowi Queen, a nie tylko jego frontmanowi. Zbudowana jest ona z 33 rozdziałów, które w głównej mierze poświęcone są wydanym albumom, wszystkim członkom zespołu oraz ważniejszym wydarzeniom artystycznym, np. Live Aid.

W albumie tym, znajdziecie mnóstwo unikatowych zdjęć w bardzo dobrej jakości. Bilety koncertowe, plakaty promujące nowe albumy, gadżety, listy do fanklubu zespołu – to wszystko znajdziecie w tej publikacji. Ponadto zdjęcia z różnych koncertów, ze studia nagraniowego czy nawet fotografie z różnymi znakomitościami (nie tylko muzycznymi).

„Skarby Queen. Oficjalna historia legendy rocka” to przepięknie wydana książka, która zachwyci nie tylko wiernych fanów Queen. Aż żałuję, że tak szybko ją przeczytałam. Była zdecydowanie za krótka!





Moja ocena: 9/10












Miejsce 5
Yasmin Rahman "Czego Ci nie mówię"






OLIVIA, CARA i MEHREEN – trzy zwykłe dziewczyny, każda inna. Trzy dziewczyny, które postanowiły popełnić samobójstwo. Żadna nie ma tyle odwagi, by zrobić to samodzielnie, dlatego logują się na stronie MementoMori.com i zostawiają informację o poszukiwaniu partnera do samobójstwa, a algorytm strony dokonuje wyboru. W ten sposób się poznają.
1. Imię i nazwisko
2. Wiek
3. Miejsce zamieszkania
4. Dlaczego chcesz umrzeć?
Wydaje ci się, że wiesz, co będzie dalej?
Że twórcy Memento.Mori tak pokierują dziewczętami, żeby odwieść je od dramatycznego kroku?
Albo wyślą do ich domów terapeutów, którzy pomogą wszystkim uporać się z problemami?
Albo skontaktują się z ich rodzicami, żeby ostrzec, co planują dziewczyny?
No cóż. To nie jest prosta historia z przewidywalnym finałem.
Dlatego warto ją przeczytać. A nawet trzeba.


Yasmin Rahman wykreowała trójkę różnorodnych bohaterek. Mehreen jest bardzo pobożną muzułmanką, która pomimo strachu przed potępieniem przez swojego boga, chcąc pozbyć się swojego „Chaosu” z głowy nie widzi innego rozwiązania jak tylko samobójstwo. Cara to dziewczyna, która w swoim nastoletnim życiu bardzo dużo wycierpiała, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Oliwia wydawać by się mogło, że najmniej pasuje do tego towarzystwa. Młoda, piękna, zdrowa i bogata dziewczyna. A jednak tłamsi w sobie sekrety, które ją całkowicie wyniszczają. Cała trójka ma jeden cel: odebrać sobie życie. Autorka pokazuje tymi postaciami, jak często skrywamy swój ból i cierpienie za maskami powierzchownej radości i spokoju. Ukazuje również różne punkty widzenia dotyczące samobójstwa – zarówno osób wierzących jak i ateistów. 

„Czego Ci nie mówię” to literacki debiut Yasmin Rahman. Autorka sama zmaga się z depresją, dzięki czemu jej powieść jest szczera i autentyczna. W moim przekonaniu o tej książce jest stanowczo za cicho. Jakże często promowane są przeciętne powiastki dla młodzieży, a mnóstwo perełek pozostaje w ich cieniu.




Moja ocena: 9/10











Miejsce 4 
Michelle Harrison "Szczypta magii"






Trzy siostry, rodzinna klątwa i… szczypta magii.
Wronoskał, gdzie mieszkają od dzieciństwa Cherlie, Betty i Fliss, jest dla nich niczym wznoszące się na pobliskiej wyspie więzienie. Zajmujący niemal całą Skruchę gmach z posępną wieżą kryje nie jedną tajemnicę. Otaczające go mokradła oraz dwie inne wyspy – Udręka i Lament – też nie napełniają dziewcząt optymizmem. A one marzą o przygodzie, podróżach, piaszczystych plażach!
Cóż, kiedy na Wronoskale trzyma je potężne przekleństwo, rzucone wieki temu na ich rodzinę. Nadciągająca wraz z krakaniem wron kara za opuszczenie jego granic będzie okrutna.
Czy Charlie, Betty i Fliss zdołają przełamać klątwę? Czy pomoże im w tym uwięziona w lusterku, matrioszkach i starym sakwojażu Buni magia? Czy siostrom Wspacznym uda się umknąć przed prześladującym ich rodzinę pechem? I kim była Sorsha Ciernioczar, której imienia na mokradłach nie odważy się wymówić największy nawet śmiałek?



Cała opowieść zaczyna się nieco drastycznie. Młoda dziewczyna, oskarżona o używanie czarnej magii, zostaje schwytana, uwięziona w wieży i skazana na śmierć. Samotna, opuszczona i zdradzona, skacze z okna wysokiej wieży. Już od tego momentu dałam się wciągnąć tej historii, bo już od pierwszych stron od tej postaci biła niewinność. Potem autorka przenosi czytelników kilkadziesiąt (jak nie więcej) lat później, do gospody „Kieszeń kłusownika”, gdzie poznajemy trzy siostry Wspaczne – Charlie, Betty i Fliss. 

W siostrach płynie jedna krew, ale charaktery mają zupełnie inne. Charlie to szalona wielbicielka zwierząt i jedzenia. Nie straszne są jej pająki, czy szczury. Fliss to najrozważniejsza z sióstr. Spokojna, ułożona, niepotrafiąca śpiewać i uwielbiająca flirtować. Z kolei Betty to wolna dusza, która marzy o dalekich podróżach. Jest ciekawa świata, odważna i pomysłowa. To ona tak naprawdę dowodzi tą historią. Jest jej zdecydowanie najwięcej w tej historii, a jej siostry zostają nieco w tyle. 

Michelle Harrison wykreowała niezwykle baśniowy świat, choć nie pozbawiony złych bohaterów, niebezpiecznych miejsc itp. Bardzo spodobały mi się wszystkie nazwy poszczególnych rzeczy, jak np.: wyspy Wronoskał, Lament, Udręka, Skrucha czy Grzęzistopie. Ciekawie brzmią również: Mgliste Mokradła, Czarcie Kły czy Dziób Szachraja. Opowieść ta, jest pełna magii, a „szczypta” jest w tym przypadku dużym niedopowiedzeniem. 




Moja ocena: 9/10










Miejsce 3
Jojo Moyes "Światło w środku nocy"






Alice czuje się jak wybrakowana wersja samej siebie. Szybki ślub z przystojnym Amerykaninem okazuje się pomyłką. W domu rządzi teść, który książki inne niż Biblia uznaje za stratę czasu. Na dodatek plotkuje o niej całe Baileyville, tylko dlatego że przybyła z dalekiej i równie nudnej Anglii.
Otwarcie konnej biblioteki prowadzonej przez kobiety burzy spokój miasteczka. Na jej czele staje Margery, która brzydzi się hipokryzją i, o zgrozo, ma własne zdanie na każdy temat.
Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż wśród kobiet zaczyna krążyć zakazana książeczka, która – jak twierdzą niektórzy – mąci im w głowach i budzi grzeszne myśli…
Choć od Margery różni ją prawie wszystko, Alice odważy się iść za głosem wolności w świecie pełnym zakazów. A dzięki przyjaźni z Fredem zrozumie, że nigdy wcześniej naprawdę nie kochała.



Dawno już nie czytałam tak klimatycznej, pełnej emocji obyczajówki, która aż tak mnie pochłonęła jak „Światło w środku nocy”. Zawsze byłam wielbicielką wartkiej akcji, zawiłej fabuły itp. Wolno rozwijające się obyczajówki uważałam za historie bez wyrazu, często nieco zbyt mdłe. W tym jednak przypadku Moyes pokazała, że w tym spokoju, prostocie tkwi piękno, którym każdy czytelnik może być zachwycony. Ja byłam. 

Akcja historii rozgrywa się początkiem XX wieku w górskim miasteczku. Co ciekawe, autorka, pisząc tą powieść inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami. W latach 1935 – 1943 w USA naprawdę rozwinęła się tzw. „konna biblioteka”, dzięki której mnóstwo ubogich rodzin mieszkających na wsiach, mogło nauczyć się czytać, poszerzać swoje horyzonty. 

Dla mnie, „Światło w środku nocy” ma pewien „feministyczny wydźwięk”. Owszem, znajdziemy to wiele innych motywów jak: przyjaźń, wielopokoleniowe waśnie, nieludzkie traktowanie pracowników kopalni, czy życie na wsi. Nie mniej jednak powieść ta, to przede wszystkim historia o walce kobiet o swoje prawa. Prawo w kwestii pracy, poszerzania swojej wiedzy czy sprawiedliwego i równego traktowania ze strony mężczyzn. 



Moja ocena: 9/10










Miejsce 2
Sarah J. Maas "Dwór mgieł i furii"






Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie.
Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeńtwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina - Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że... to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić?
Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie.



Jeśli „Dwór cierni i róż” uznałam za bardzo dobrą książkę, to „Dwór mgieł i furii” mogę nazwać rewelacyjną. Jak dla mnie wszystko w tej książce było lepsze. Począwszy na ciekawszych bohaterach, bardziej intrygującej fabule, mniej irytującej Feyry, no i oczywiście dużo, DUŻO WIĘCEJ RHYSA. 

Rhys to w moim odczuciu bohater na wagę złota. Takiej właśnie postaci brakowało mi w pierwszej części. W porównaniu z mdłym i nijakim Tamlinem, Książę Dworu Nocy jest charyzmatyczny, ma ciekawą osobowość. Dodatkowo, jego relacja z główną bohaterką była świetnie poprowadzona. Powoli, bez zbędnego przyspieszania. Z zapartym tchem czeka się rozwoju wydarzeń między tą dwójką. 

Ta część jest zupełnie inna od pierwszej. Być może dlatego, że czytelnik ma wgląd do innego królestwa. Nie zmienia to jednak faktu, że obie części są ze sobą spójne. Ostatnie rozdziały „Dworu mgieł i furii” stanowiły idealną klamrę wieńczącą oba te tomy. Dostajemy w niej odpowiedzi na pytanie, które z pewnością większość z Was miała w głowie po lekturze I części. Autorka rzuca nowe światło na wydarzenia zawarte w poprzednim tomie, tworząc logiczną całość, którą mnie po prostu kupiła. 




Moja ocena: 10/10










Miejsce 1
Sylwia Winnik "Dziewczęta z Auschwitz"




Przejmujące wspomnienia dwunastu kobiet, które przeżyły piekło niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Książka jest efektem rozmów autorki z każdą z bohaterek.
Leokadia Rowińska do obozu trafiła w trzecim miesiącu ciąży. Wspomina, jak okrutnie traktowane były kobiety oczekujące potomstwa. Ireneusz, bo takie imię nadała swojemu synkowi, stał się najmłodszą ofiarą Marszu Śmierci. Pochowała go w pudełku po makaronie.
Zofia Wareluk urodziła się w Auschwitz. Swoją smutną historię opowiada na podstawie wspomnień matki. Poród Zosi odbierała Stanisława Leszczyńska.
Urszula Koperska do obozu trafiła jako 8-letnie dziecko. Opowiada o głodzie, tęsknocie i strachu. Jej wspomnienia to historia każdego dziecka w Auschwitz. W baraku, w którym się znajdowała, więzień artysta, rysował dzieciom na ścianie obrazki, które przetrwały do dziś.
Wiesława Gołąbek w obozie przebywała prawie trzy lata. W tym samym baraku co ona znalazła się Seweryna Szmaglewska. Pisarka wspomina 16-letnią Wiesię w swojej książce Dymy nad Birkenau.
Walentyna Nikodem była w Auschwitz świadkiem wielu bestialskich poczynań esesmanek. To ona pod koniec wojny spotkała jedną z najokrutniejszych morderczyń i doprowadziła do jej egzekucji.
To tylko niektóre z historii, ale każda z nich zasługuje na pamięć.



Już na samym wstępie muszę zaznaczyć, że jest to najlepsza książka o tematyce obozowej, jaką dotąd przeczytałam. To, co najbardziej mnie w niej urzekło, to prostota w kontekście opowiedzenia tych historii. Czytając wspomnienia tych dwunastu kobiet, czułam się tak, jak gdybym była u babci i słuchała jej wspomnień. Proste, konkretne, prawdziwe. A do tego niezwykle emocjonalne. Bywały momenty, gdy autentycznie się wzruszałam. Choć tak naprawdę tylko osoby, które przeżyły tą tragedię są w stanie pojąć ogrom tej ludzkiej tragedii. 

W książce zawarte są liczne fotografie, zarówno tych zrobionych w czasie funkcjonowania obozu, jak i zdjęcia bohaterek tej książki. Dzięki temu jeszcze bardziej można przeżyć te opowieści. Uświadomić sobie i docenić, w jak w dobrych czasach obecnie żyjemy. Mamy bliskich wokół siebie, swój własny, ciepły kąt, a na sklepowych półkach piętrzą się zapasy jedzenia. Dla nas norma. Dla nich, w tamtych czasach – marzenie.





Moja ocena: 10/10











A jak wygląda Wasz ranking najlepszych książek I półrocza 2020 roku? :)

Czytaliście którąś z powyższych książek? Co o nich sądzicie? :)





Girl from Stars











6 komentarzy:

  1. Z tej 10 czytałam tylko "Światło w środku nocy" i "To, co bliskie sercu", aczkolwiek mnie osobiście powieść Katherine Center podobała się bardziej niż Moyes.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej :O, ale bardzo chce przeczytać Instytut! Dużo dobrego o nim słyszałam. Maas tez mam na swoich listach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że u mnie na czołowym miejscu byłoby "Światło w środku nocy". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z twojej listy czytałam 9 i 10 miejsce, a 5 i 4 mam w planach. Ja zawsze mam problem z takimi rankingami, ponieważ ciężko mi porównać książki różnych gatunków, ale na pewno w mojej top 10 znalazłaby się ,,Psychoza''i ,,Ewangelia według węgorza". ie wiem czy to przez moje wysokie oczekiwania, ale po ,,Instytucie'' oczekiwałam czegoś lepszego.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Numer 1 koniecznie chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń