~Witajcie kochani!
Dziś słów kilka o pierwszym tomie najnowszej serii Kirsty Moseley :)
Zapraszam na recenzję :D
Autor: Kirsty Moseley
Tytuł: "Zdobyć Rosie. Początek gry"
Ilość stron: 319
Wydawnictwo: Harper Collins
Data premiery: 27 września 2017
„Zdobyć Rosie” to już chyba czwarta seria stworzona przez
Kirsty Moseley, która została wydana w Polsce. Twórczość tej autorki nie jest
mi obca, gdyż miałam do czynienia z dwoma jej poprzednio wydanymi seriami,
m.in.: „Nic do stracenia”. I to właśnie z tą serią powiązana jest najnowsza
historia, gdyż jej głównym bohaterem jest Nate – najlepszy przyjaciel Ashtona,
którego poznaliśmy w wyżej wymienionej serii. Każdą książkę pani Moseley
wspominam bardzo dobrze. Taka lekka i przyjemna pozycja na jeden wieczór. Jak
zatem wypadła najnowsza pozycja tej pisarki?
Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic
do stracenia”.
Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje
życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny
i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę
na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje
Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie
wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest
zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.
Sięgając po kolejną już historię od pani Moseley
utwierdziłam się w przekonaniu, że jej książki są do siebie niesamowicie
podobne. W każdej kolejnej historii autorka nie potrafi wnieść niczego nowego
do swych powieści. Cała fabuła utworzona jest według utartych schematów, które
jak dla mnie, w przypadku twórczości tej autorki – zaczynają zawodzić.
Wykreowani przez autorkę bohaterowie byli jak dla mnie dość
nudni. Nate początkowo wzbudzał we mnie irytację swoimi głupimi tekstami na
podryw. Odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z jakimś nabuzowanym hormonami
nastolatkiem, a nie z dorosłym mężczyzną. Sama Rosie nie zbudzała we mnie
jakiejś większej sympatii. Była takim małym dodatkiem – postacią bez zupełnego
koloru.
Autorka broni się nieco swym stylem pisania, który jest tak
lekki i przyjemny w czytaniu, że można przepłynąć przez jej historię w dość
szybkim tempie. Dużym plusem były dla mnie dialogi, które momentami potrafiły
mnie rozbawić.
Narracja prowadzona jest głównie przez Nate’a, choć znajdzie
się kilka stron, w których pałeczkę przejmuje Rosie. Pomimo tego, iż uwielbiam
gdy narracja prowadzona jest przez mężczyznę, to jednak w tym przypadku czegoś
mi zabrakło. Wraz z kolejnymi rozdziałami można zauważyć tą przemianę Nate’a z
typowego playboya na dojrzałego i czułego faceta, ale jednak na mnie nie
zrobiła ona żadnego wrażenia.
Kolejnym minusem jest brak jakiejkolwiek akcji. Cała fabuła
toczy się w niezwykle mozolnym i nużącym tempie. Nie doczekałam się ani jednego
punktu zwrotnego, jakiegoś dreszczyka emocji czy też zwyczajnego elementu zaskoczenia.
Nawet ta „tajemnica Rosie” była tak oklepana, że nie zaintrygowała mnie nawet najmniejszym
stopniu.
Podsumowując, „Zdobyć Rosie. Początek gry” jest zdecydowanie
najsłabszą i najnudniejszą książką Kirsty Moseley, z jaką jak dotąd miałam do
czynienia. Odnoszę wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała sobie tą
historię. Sam pomysł na historię może i nie jest zły, ale
w tym przypadku jest kompletnie nie przemyślany. Jeśli jak dotąd nie
czytaliście żadnej pozycji tej autorki, to polecam zacząć przygodę z jej
twórczością od innej serii.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins Polska.
Ktoś z Was już czytał?
Co sądzicie o twórczości tej autorki? :)
Też uważacie, że jej książki napisane sa na "jedno kopyto"? XDD
Girl from Stars
Szkoda, że się rozczarowalaś. Nie czytałam jeszcze niczego tej autorki. Od czego w takim razie polecasz zacząć? :)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Jak na razie, najlepiej wspominam "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" <3
UsuńPodejrzewam, że nastąpiło zmęczenie materiału ;)u autorki. Ale chyba sięgnę po którąś z jej pierwszych książek.
OdpowiedzUsuńJa mam troszkę inną opinię o niej, ale każdy ma inny gust :) W prawdzie moja opinia o tej książce również nie jest w pełni pozytywna. Najsłabszą książką tej autorki jak dla mnie jest zdecydowanie "Chłopak, który o mnie walczył".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
volusequat.blogspot.com
Czytałam parę książek tej autorki i nie przypadły mi zupełnie do gustu. Skoro ta powieść jest od nich jeszcze gorsza, będę ją omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńRead With Passion
Jako ś mnie do tej książki nie ciągnie.:/
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.<3<3
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/