sobota, 5 lipca 2025

[652] Jennifer Hartmann - "Ocalałe serca"

 

~Witajcie kochani!

Co aktualnie czytacie?







Autor: Jennifer Hartmann
Tytuł: "Ocalałe serca"
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Papierowe serca
Data premiery: 21 maja 2025








Cora i Dean nigdy się nie lubili. Ona była siostrą jego narzeczonej, a ich relacja opierała się na docinkach i nieustannych sprzeczkach. Wszystko zmienia się nieoczekiwanie w jednej chwili. Porwani przez seryjnego mordercę, uwięzieni w jego piwnicy, zmuszeni do rzeczy, które złamałyby każdego – przeszli przez piekło, którego nigdy nawet sobie nie wyobrażali. Każdy dzień był walką o przetrwanie, a jedyne, co trzymało ich przy życiu, to wzajemne wsparcie.

***

Już od pierwszych rozdziałów czytelnik jest wrzucony w wir wydarzeń. Jest brutalnie, mrocznie i strasznie. Fabuła wciąga już od samego początku, dając nadzieję, że to może być coś naprawdę dobrego. Nadzieja jednak bywa złudna.

Gdzieś po drodze wszystko się rozjechało. Bohaterowie rozczarowują. Cora zupełnie się pogubiła, wpadając do otchłani, do której zaczęła wciągać również Deana. On również mnie jakoś do siebie nie przekonał. W tym wszystkim było mi żal Mandy – siostry Cory. Jest to postać skrzywdzona przez autorkę. Od samego początku była ona kreowana na pustą i tępą blondynę. Tak by nikomu nie było jej żal, gdy jej relacje z narzeczonym zaczną się sypać…

Drugą kwestią są dziury fabularne. Z bólem muszę przyznać że wątek porwania był niedopracowany. Było w nim tak wiele niedopowiedzeń. Mogłabym przytoczyć tu wiele przykładów, ale nie chcę spojlerować fabuły osobom, które mają w planach jej lekturę. Niech jednak ktoś mi wytłumaczy jak stary facet z obwisłym brzuchem jest w stanie porwać ze samochodu dwójkę młodych (nie uśpionych ani nie otumanionych) ludzi. Jeszcze wyciągnąć jedną z nich przez szybę samochodu. Bo ja nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić.

Zabrakło mi w tej książce dwóch rzeczy: bardziej szczegółowego przedstawienia portretu psychologicznego mordercy oraz rozwinięcia wątku radzenia sobie z traumą. Nie mogłam zrozumieć braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodziny Cory. Mam wrażenie że jej zniknięcie spłynęło po nich jak po kaczce, a jej problemy psychiczne są przez nich w ogóle nie dostrzegane. Przemilczę również fakt, że w którymś momencie autorka postanawia zrobić z tej historii słaby erotyk.

Niby nie czytało się tego źle, ale pozostał niesmak wywołany zmarnowanym potencjałem.





Moja ocena: 6/10




Macie w planach jej lekturę? ♥




Girl from Stars

1 komentarz:

  1. To recenzja, która dobrze pokazuje, jak z potencjału na mroczny thriller porwania powstała historia z niedociągnięciami. Autorka świetnie zaczęła, budując napięcie i grozę, ale potem fabuła zaczęła się rozjeżdżać.

    OdpowiedzUsuń