~Witajcie kochani!
Długi weekend majowy powoli dobiega końca. Za dwa dni trzeba będzie wrócić do szarej, nudnej rzeczywistości szkolnej :)
Ale to dopiero za dwa dni :)
A na dziś przygotowałam dla Was recenzję pewnego thrillera. Zapraszam!
Autor: Louise Doughty
Tytuł: "Mroczny zaułek"
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: Burda Książki
Data premiery: 15 lutego 2017
Tytuł bestsellera działa na ludzi na dwa, różne sposoby:
całkowicie odrzuca od siebie czytelników lub przyciąga ich jak magnes.
Osobiście należę do tej drugiej kategorii, nie mniej jednak dzięki takiemu
tytułowi, stawiam poprzeczkę zdecydowanie wyżej niż klasycznym pozycjom. Mam
wobec nich nieco bardziej wygórowane oczekiwania i wiążę z nimi ogromne
nadzieje na „czytelnicze objawienie”. Jak w roli bestsellera wypadł „Mroczny
zaułek” Louise Doughty? Sprawdźcie sami…
Yvonne Carmichael ciężko pracowała, by zrealizować swoje
ambicje i marzenia. Zrobiła zawrotną karierę w dziedzinie genetyki, ma piękny
dom, udane małżeństwo i dwójkę dorosłych dzieci.
Jej ułożone życie wywraca się do góry nogami, gdy pewnego dnia w Pałacu
Westminsterskim ulega urokowi nieznajomego, fascynującego mężczyzny. Wybucha
między nimi gwałtowny i namiętny romans, kontynuowany w mrocznych zaułkach
Londynu, a Yvonne ryzykuje utratę wszystkiego, co miało dla niej jakąkolwiek
wartość. Początkowo wierzy, że uda jej się oddzielić sekretny związek od
codziennego życia, jednak brutalny akt przemocy, którego ofiarą pada na
uniwersyteckim przyjęciu, krzyżuje jej plany i sprawia, że kobieta wpada w wir
kłamstw i zbrodni.
Gdy trafi na salę sądową, oskarżona o współudział w morderstwie, będzie musiała
odtworzyć historię romansu, który doprowadził do jej zguby, i stawić czoła
konsekwencjom swoich impulsywnych decyzji.
Podczas czytania pierwszej połowy tego thrillera bałam się,
że dostałam „bestsellerowego gniota”, który jakimś dziwnym sposobem zyskał
przychylność tak wielu czytelników. Byłam mocno zniesmaczona główną bohaterką,
która mimo swojego dość „sędziwego” wieku wdała się w tak absurdalny romans.
Było to ogromną sprzecznością dla wszystkich moich poglądów, dotyczących
dojrzałych kobiet. Główna bohaterka nie zyskała mojej sympatii, wręcz
przeciwnie. Należała ona do grupy tych kobiet, które porywają się w szalony wir
namiętności, widzące tylko to, co dobre u swojego kochanka. A gdy coś pójdzie
nie po ich myśli, to pochłania ich „otchłań rozpaczy”. Dla mnie jest to
najgorszy obraz kobiety, jaki pisarz może ukazać w swej powieści.
Początek mojej przygody z tą powieścią był dość trudny. Mimo
tego, że lubię thrillery psychologiczne to jednak cały czas w tych jej
przemyśleniach coś się ze sobą gryzło. W jednym momencie główna bohaterka
stwierdza, że nie powie swojej rodzinie o swoim romansie,
dlatego że jest dla niej zbyt ważna i bardzo kocha męża, ale po chwili
stwierdza, że ten romans jej się należy. Ta jej sprzeczność niektórych poglądów
była naprawdę irytująca. Poza tym, pani Doughty z dojrzałej, ambitnej kobiety
zrobiła nabuzowaną hormonami nastolatkę, która traci całe swoje logiczne
myślenie pod wpływem zwykłego spojrzenia …
Pod względem całościowym nie mogę jednak ocenić źle
tej książki, gdyż koncepcja autorki na tą historię jest naprawdę bardzo dobra.
Sama realizacja także wyszła na plus, choć przez pierwszą połowę książki trochę się nudziłam. Brakowało
mi jakiegoś dreszczyka emocji (na sam wątek kryminalny musiałam bardzo długo
czekać). Styl pisania autorki był
ciekawy, ale tak jak już wspominałam, zbyt wolno rozkręcała całą akcję.
„Mroczny zaułek” to pozycja dla miłośników „gdybania”. Jako
tako, większej sensacji czy też tytułowej mroczności tutaj nie znajdziecie. Sam
wątek romantyczny/erotyczny jest jak dla mnie na niskim poziomie i psuje on
całość. Sceny współżycia napisane były dość słabo i niestety było one często
„upychane” w fabułę, przez co przez większość czasu zastanawiałam się czy aby
na pewno w rękach trzymam thriller …
Książka „Mroczny zaułek” wywołała u mnie mieszane uczucia,
przez co nie mogę dokładnie sprecyzować tego, czy polecam jej przeczytanie czy
też nie. Wybór należy do Was.
Moja ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi Polacy nie gęsi oraz Wydawnictwu Burda Książki.
Ktoś z Was już czytał?
Co sądzicie? Zasługuje na miano bestsellera?
Girl from Stars
Nie była zła jednak nie wywarła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Skończyłam miesiąc temu i prawie już zapomniałam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sam tytuł i opis zachęca. Ale widzę, że środek nie jest aż tak ciekawy. Nie wiem czy po nią sięgnę..
OdpowiedzUsuń