poniedziałek, 28 grudnia 2020

[338] Ewelina Dobosz, Emilia Szelest - "Bardzo cicha noc"

 

~Witajcie kochani!

Po prawie miesięcznej przerwie - powracam!
Niestety, nawał pracy na studiach i świąteczne przygotowania całkowicie pochłonęły mój czas, więc nie miałam ani chwili na czytanie. Dopiero w święta udało mi się sięgnąć po pierwszą grudniową książkę, o której chciałabym dziś Wam trochę opowiedzieć :)

Zapraszam!





Autor: Ewelina Dobosz, Emilia Szelest
Tytuł: "Bardzo cicha noc"
Ilość stron: 301
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 28 października 2020






„Bardzo cicha noc” to świąteczna opowieść, którą byłam najbardziej zaintrygowana pośród wszystkich książek o tej tematyce, jakie w tym okresie oferował rynek wydawniczy. Okładka od razu przykuła moją uwagę, a opis fabuły zapowiadał naprawdę świetną historię… 

Kiedy lądujesz w odciętym od świata miejscu z byłym więźniem, możesz być pewna, że to będą niezapomniane święta.
Małżeństwo Igi nigdy nie było idealne. Mężowi zależy tylko na jej pieniądzach, bywa wobec niej brutalny, ale według jej rodziców stanowią idealną parę. Gdy kobieta przyłapuje go na zdradzie, nie jest specjalnie zdziwiona, ale widok Piotra między nogami sekretarki jej ojca przelewa czarę goryczy. Z pomocą swojej najlepszej przyjaciółki Kaśki i mocnego alkoholu obmyśla plan, jak pozbyć się niewiernego męża.
Wiktor, niegdyś rasowy podrywacz i bogaty biznesmen, po dwóch latach wychodzi z więzienia. Wrobiony w defraudację pieniędzy, wreszcie doczekał się sprawiedliwości. Kompletnie spłukany marzy tylko o kojącym widoku horyzontu, morskiej bryzie i usypiającym szumie fal na plaży w Gdyni.
Przypadkowe spotkanie Igi i Wiktora sprawi, że połączy ich gorąca namiętność i… zbrodnia. Przemierzą całą Polskę, żeby spędzić święta na bieszczadzkim odludziu, gdzie przyjdzie im się zmierzyć z największym zagrożeniem – własnymi uczuciami.
Co złego może się wydarzyć, kiedy nie uszanuje się tradycji wigilijnych? Do czego jesteśmy zdolni pod wpływem buzujących emocji? 

Na mój język ciśnie się wiele uwag, o których opowiem za chwilę. Sprowadzają się one jednak do jednego stwierdzenia: ta książka jest niedopracowana. Historia została napisana przez duet polskich autorek: Ewelinę Dobosz i Emilię Szelest. Nie miałam jak dotąd okazji poznać ich innych powieści, ale spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami dotyczącymi ich książek. Dlaczego więc tym razem nie wyszło? 

Początek historii zapowiadał się naprawdę nieźle. Zarys fabuły, dobrze rozwijająca się akcja, początkowa kreacja bohaterów – to wszystko było na duży plus. Potem jednak wszystko się popsuło… 

Pierwsze zastrzeżenia mam do bohaterów. Rzadko zdarza się tak, bym nie polubiła żadnego z bohaterów danej powieści, ale tym razem się to zmieniło. Dwójka głównych bohaterów jest nieziemsko irytująca. Przez swoją niestabilność emocjonalną podejmują tak głupie decyzje, że aż krew człowieka zalewa. Nie wspominając o tych tragicznych dialogach. 

„Miłość” między Igą a Wiktorem zjawia się jak na zawołanie. Nie ma czasu na żadne zauroczenia i inne takie. Najpierw pada słowo „kocham cię”, potem są wzajemne wyzwiska, potem godzenie (nie muszę chyba zaznaczać, w jakiej formie), następnie znowu mają się wzajemnie dosyć, ale nie mają oporów by po chwili zaliczyć szybki numerek pod prysznicem. 

Scen erotycznych jest stanowczo za dużo. Wątek ten przyćmiewa całkowicie wszystko inne, przez co z każdą kolejną stroną, historia robi się coraz bardziej nużąca. Miałam nadzieję, że chociaż wątek sensacyjny się wybroni, ale niestety został on potraktowany po macoszemu i jak dla mnie był kompletnie niedopracowany, a co za tym idzie – nieciekawy. 

W historii tej mamy do czynienia z relacją hate – love. Czytałam już wiele historii opartych na tejże relacji, jednak w tym przypadku coś nie wyszło. Byłam zwyczajnie zmęczona tymi ich ciągłymi kłótniami o głupoty, które i tak kończyły się seksem, bo poważna i dojrzała rozmowa to dla bohaterów towar przereklamowany. Lepiej wskoczyć sobie nawzajem do łóżka i dojść do jakiegoś konsensusu. 

Kolejną rzeczą która mi się nie spodobała, to zbyt wulgarny język. Przeczytałam już naprawdę wiele erotyków, gdzie przekleństwa były używane naprawdę często, ale w tym przypadku wyszło prostacko i niesmacznie. Za dużo i w nieodpowiednich momentach. I nie ma znaczenia, czy aktualnie czyta się historię z perspektywy Igi, czy też Wiktora. Język, którym opowiadana jest tak historia niestety się nie zmienia. 

Niestety, „Bardzo cichą noc” muszę zaliczyć do grona rozczarowań tego roku. Iga w moim odczuciu to rozwydrzona, nieco tępa blondyna, a Wiktor to zwykły cham. I to nie jest tak, że nie przepadam za tego typu bohaterami męskimi, wręcz przeciwnie – bad boy’e często kradną moje serce, ale w tym przypadku to wszystko było mocno przerysowane. 
Ta historia naprawdę miała ogromny potencjał. Niestety wątek erotyczny i ogólne niedopracowanie, czy też nieprzemyślenie tej opowieści go zabiło. 




Moja ocena: 4/10





Czytaliście tą powieść?

Jakie świąteczne książki przeczytaliście w tym miesiącu? :)





Girl from Stars

3 komentarze: