~Witajcie kochani!
Dziś kilka słów o wyjątkowej powieści ♥
Autor: Kirsty Greenwood
Tytuł: "Miłość mojego (nie)życia"
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 9 października 2024
Gdyby nie to, że i tak jest już martwa, Delphie właśnie umierałaby ze wstydu. Nie tylko przed chwilą opuściła ten świat w najbardziej żenujący sposób, jaki można sobie wyobrazić (zakrztusiwszy się burgerem),ale właśnie czeka w przedsionku zaświatów w obciachowej piżamie. A obok niej stoi najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego spotkała w życiu.
Kiedy Delphie i nieznajomy zaczynają rozmowę, wszystko inne staje się nieważne. Niestety okazuje się, że mężczyzna trafił w zaświaty w wyniku pomyłki i zostaje natychmiast odesłany z powrotem.
Kiedy więc Delphie otrzymuje szansę powrotu na ziemię i odszukania tajemniczego nieznajomego, korzysta z okazji, by znaleźć swoją potencjalną bratnią duszę i zacząć życie od nowa.
Jest tylko jeden problem: ma tylko dziesięć dni, by go odnaleźć i sprawić, by się w niej zakochał.
A on nie pamięta, że kiedykolwiek się spotkali…
***
Bawiłam się wprost wybornie podczas czytania tej powieści i jestem zaskoczona tym, jak niewiele się o niej mówiło w okolicach premiery. „Miłość mojego (nie)życia” to naprawdę super powieść, która bawi, wzrusza i daje do myślenia.
Autorka już od początku kupiła mnie swoim poczuciem humoru. Nie zliczę, ile razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem podczas lektury. Pomysł na fabułę był dość ciekawy i oryginalny. Jedyne zastrzeżenie mam tak naprawdę do jednego aspektu w zakończeniu. Wydaje mi się, że jedna sytuacja, pod względem medycznym była dość nierealna.
Fabuła jest dość przewidywalna, ale nie przeszkadza to w odbiorze historii. Wątek romantyczny jest ciekawie poprowadzony a „sceny miłosnych uniesień” są subtelne i napisane ze smakiem. Postać Delphie stanowi idealne przypomnienie, by pozwolić samemu sobie otworzyć się na innych ludzi. Wpuścić ich do swojego życia, by nie być samotnym i nieszczęśliwym. I wcale nie chodzi tu o romantyczne uczucia. Wystarczy starszy, schorowany sąsiad, czy nieco zwariowana koleżanka z pracy.
W tej lekkiej i pełnej humoru powieści, autorka przypomina nam jak ważne jest czerpanie z życia pełnymi garściami. Śmierć bywa nagła i niespodziewana, a więc warto żyć tak, by kiedyś być z niego w pełni zadowolonym.
Jak na razie jest to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. I zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos.
Moja ocena: 8/10
Macie w planach jej lekturę? ♥
Girl from Stars
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz