niedziela, 12 września 2021

[396] Marianne Cronin - "Sto lat Lenni i Margot"

 

~Witajcie kochani!

Z jaką książką rozpoczynacie weekend? :)







Autor: Marianne Cronin
Tytuł: "Sto lat Lenni i Margot"
Ilość stron: 398
Wydawnictwo: Harper Collins
Data premiery: 7 lipca 2021







Życie jest krótkie – nikt nie wie tego lepiej od siedemnastoletniej Lenni Pettersson, przebywającej na oddziale szpitalnym dla nieuleczalnie chorych. Pielęgniarki gotowe są już składać kondolencje, ale Lenni ma jeszcze wiele do zrobienia.

Kiedy spotyka Margot Macrae, osiemdziesięciotrzyletnią pacjentkę, która oferuje jej przyjaźń, życie Lenni nabiera intensywności, jakiej nigdy nawet nie przeczuwała. Uzdolniona artystycznie Margot, buntowniczka w fioletowej piżamie, zmienia sposób patrzenia Lenni na świat. Wspólnie postanawiają namalować sto obrazów przedstawiających historię ich życia – sto, bo tyle lat mają razem. Powstają opowieści o miłości i stracie, o odwadze, niezrozumieniu i pojednaniu, o czułości i radości – opowieści, które prowadzą Lenni i Margot do kresu ich dni.

***

„Sto lat Lenni i Margot” porusza głównie temat, o którym większości z nas zapewne trudno rozmawiać, a mianowicie kwestię śmierci.

Lenni i Margot to postacie nietuzinkowe. Sama autorka w wywiadzie zawartym na końcu książki przyznaje, że uwielbia ludzi niekonwencjonalnych. Nie da się ukryć, że ta na pozór różna, a jakże podobna do siebie dwójka, wpisuje się w upodobania autorki. Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że tylko Lenni może czerpać naukę od swojej bardziej doświadczonej życiem koleżanki, to jednak Margot również wyniosła wiele z tej przyjaźni.

Bardzo spodobał mi się wątek przyjaźni Lenni z kapelanem Arthurem. Ich rozmowy dotyczące śmierci, wiary i samego Boga nie raz rozbawiały mnie do łez, ale także skłoniły do wielu przemyśleń. Podobało bystre spojrzenie bohaterki na pewne kwestie, a także umiejętne odpowiedzi kapelana na jej jakże trudne pytania.

Zabrakło mi niestety rozwinięcia wątku rodziców Lenni, a zwłaszcza matki. Po zakończonej lekturze pozostałam z mnóstwem pytań, na które nie znalazłam odpowiedzi. Przygnębiające było to, że pomimo iż nastolatka miała dwoje rodziców, tak naprawdę z chorobą mierzyła się w samotności.

Myślę, że takie powieści jak „Sto lat Lenni i Margot” są nam bardzo potrzebne. Przypominają nam one o tym, że życie jest bardzo kruche i że warto docenić to co mamy – rodzinę, znajomych, przyjaciół.






Moja ocena: 7/10





Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.









Macie w planach jej lekturę?








Girl from Stars

 





2 komentarze:

  1. Myślę, że to niekoniecznie mój target, ale na pewno po tą książkę sięgnie wiele osób - szczególnie tych młodych.

    OdpowiedzUsuń