środa, 24 listopada 2021

[410] Lyssa Kay Adams - "Bromance. Klub książki"

 

~Witajcie kochani!



Czytanie w tym miesiącu idzie mi dość mozolnie, ale udało mi się trafić na perełkę, która skradła moje czytelnicze serducho ♥ 

Zapraszam na najnowszą recenzję :)







Autor: Lyssa Kay Adams
Tytuł: "Bromance. Klub książki"
Ilość stron: 354
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 10 lutego 2021













Małżeństwo Gavina ma poważne problemy. Mężczyzna dowiedział się, że jego żona udawała WSZYSTKIE orgazmy. To prawdziwy cios w serce, zwłaszcza dla członka drużyny Nashville Legends. Pod wpływem chwili podejmuje on najgorszą z możliwych decyzji… robi żonie awanturę! Kiedy Thea uznaje, że to dla niej za dużo, prosi go o rozwód. Gavin nie może pogodzić się z rozpadem małżeństwa i chce zrobić wszystko, żeby naprawić swój błąd.

Zrozpaczony mężczyzna znajduje pomoc w tajnym klubie, w którym zasiadają najwięksi samce alfa z Nashville. I to nie jest byle jaki klub. Klub książki! Mężczyźni biorą na czytelniczy tapet najpopularniejsze romanse i przy ich pomocy próbują uratować małżeństwo Gavina.

***

Jeśli miałabym określić, których książek najbardziej boję się czytać, to byłyby te, wokół których jest ogromny szum, dzięki czemu ma się wrażenie, że lada moment wyskoczą nam z lodówki. Kilka razy „sparzyłam się” na tego typu książkach, dlatego do lektury „Bromance. Klub książki” podeszłam ze sporym dystansem. Tym razem jednak muszę przyznać, że szum wokół tej książki był jak najbardziej uzasadniony, bowiem jest to naprawdę świetna historia.

Czytałam już naprawdę wiele romansów i mało co może mnie zdziwić, dlatego też w ostatnim czasie rzadko kiedy jakaś powieść z tego gatunku mnie zachwyciła. Tym razem było inaczej. Wyczułam w niej sporo świeżości – nie była do bólu schematyczna i przewidywalna. Autorka idealnie wyważyła całą akcję. Były momenty lekkie, pełne humoru, ale też i takie, które zachęcały do przemyśleń, refleksji.

„Klub książki” to historia mówiąca o tym, jak ważne jest rozmowa, dla zachowania dobrych relacji. Nie tylko na poziomie mąż – żona, ale także rodzic – dziecko. Ciekawie pokazane jest również to, jak niektóre decyzje dorosłych wpływają negatywnie na przyszłość ich dzieci.

Nie ma co ukrywać – to nie jest literatura górnolotna. Nie zmienia to faktu, że historia ta niezwykle mnie ujęła. To, jaką Gavin przeszedł przemianę i z jakim zaangażowaniem walczył o swoje małżeństwo bardzo mi się spodobało. Jeśli mielibyście przeczytać z mojego polecenia jakąś książkę z tego gatunku, to niech będzie nią właśnie „Klub książki”.





Moja ocena: 9/10






Czytaliście? A może macie w planach? :)








Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Miałam jej nie czytać, ale po twojej recenzji się nad nią zastanawiam. Może jednak po nią sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją, ale jeszcze nie miałam czasu po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń