wtorek, 5 maja 2020

[296] Sarah J. Maas - "Dwór cierni i róż"


~Witajcie kochani!

Dziś słów kilka o książce, którą zapewne większość z Was zna, lub o niej słyszała :)
Zapraszam!










Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: "Dwór cierni i róż"
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 27 kwietnia 2016







Już po samej grafice bloga, łatwo można się domyślić, że uwielbiam bajkę „Piękna i Bestia”. Bardzo cenię sobie jej ponadczasowe przesłanie, mawiające, że nie liczy się wygląd, to co zewnętrzne, ale to, co gdzieś w głębi nas jest ukryte. Ponadto sam fakt, iż Bella uwielbiała czytać sprawił, że postać ta była mi tym bardziej bliska. 
Często sięgam po powieści inspirowane tą bajką. Nic więc dziwnego, że w mojej biblioteczce znajduje się bestseller Maas pt. „Dwór cierni i róż”. Mam tą książkę już od trzech lat, ale jakoś zawsze brakowało czasu, by rozpocząć przygodę z tą dość obszerną serią. Obecnie jestem po lekturze pierwszej części i muszę przyznać, że żałuję, że tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem. 

Dziewiętnastoletnia Feyra jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyra zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyra musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyra będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya… 

Zacznę może od tego, że jestem pod wrażeniem jak niezwykle barwny i plastyczny, a przy tym niezwykle lekki styl pisania ma autorka. Jestem zwolenniczką czytania dialogów. Rozmowy bohaterów danej książki bardziej mnie interesują niż opisy przyrody itp. Jednak w przypadku „Dworu cierni i róż” chłonęłam każde, nawet najkrótsze zdanie opisów przedstawiających tą krainę. 

Historia została opowiedziana w narracji pierwszoosobowej, a dokładnie przez Feyrę. Bardzo spodobała mi się kreacja głównej bohaterki. Feyra to odważna, silna i niezależna kobieta, która jest świadoma swoich braków. Potrafi zrobić wszystko, by ocalić swoją rodzinę przed śmiercią z głodu, pomijając fakt, iż nikt nie okazuje jej za to ani grama wdzięczności. Swoją drogą, rodzina dziewczyny była dla mnie ciężkim orzechem do zgryzienia. Niewdzięczne siostry, które tylko czyhają na powrót najmłodszej z nich, aby podwędzić jej zarobione pieniądze na własne zachcianki. A na deser kulawy ojciec, który nic nie robi sobie z tego, że jego córka ryzykuje życiem, by go nakarmić. No cóż. Rodziny się nie wybiera. 

W książce występuje wiele innych postaci, nie mniej jednak kluczowi są: Tamlin, Lucien i Rhysand. Lucien to poseł Tamlina, który skradł moje serducho już od pierwszych stron. Jest wyraźną i spójną postacią, z poczuciem humoru. Co do Tamlina, to czegoś mi w nim zabrakło. W porównaniu z Rhysandem (o którym dowiem się więcej z drugiego tomu) wypadł dość nijako. Nie biła od niego żadna charyzma. Zobaczymy jednak jak dalej się ta historia potoczy. 

Książka liczy sobie ponad pięćset stron (kolejne tomy są jeszcze obszerniejsze), nie mniej jednak dawno już żadna książka tak bardzo mnie nie wciągnęła. Zazwyczaj takie grubsze powieści są dla mnie naciągane, niepotrzebnie przedłużane, a w przypadku „Dworu cierni i róż” akcja jest idealnie wyważona, nie zwalnia tempa. Autorka odpowiednio dawkuje informacje, pobudzając ciekawość czytelnika. 

Walki, krew, klątwy, plagi, potwory, a w tym wszystkim… miłość. Niestety, wątek romantyczny to jedyny aspekt do którego mam uwagi. Otóż w moim odczuciu wątek romantyczny jest niedopracowany. Bohaterowie powieści zakochują się w sobie nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . W mojej ocenie nie wypadło to zbyt realistycznie, ale zobaczymy jak ten wątek autorka pociągnie w tomie drugim. 

Podsumowując, „Dwór cierni i róż” to wciągająca, przemyślana i oryginalna historia, która powinna spodobać się wielbicielom fantastyki. Osobiście dałam się totalnie oczarować tą książką i już od tego momentu zabieram się za lekturę „Dworu mgieł i furii”. Gorąco polecam! 




Moja ocena: 9/10 





Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Uroboros.





Czytaliście tą powieść? Co sądzicie o niej i o całej serii? :)




Girl from Stars

5 komentarzy:

  1. Moja najukochańsza seria... czekaj tylko na drugi tom, tam to sie dopiero dzialo!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią po nią sięgnę tym bardziej że sama także uwielbiam Piękną i bestię z tych samych powodów :D. Plus tu jeszcze pojawia się fantastyka to już w ogóle
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem bardziej Team Szklany jeśli chodzi o Maas, bo Dwory to takie typowe romansidło. W Szklanym się jednak więcej dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że jest lekko napisana i chyba właśnie przez to tak wciąga. Nie byłam jednak aż tak zachwycona pierwszym tomem - ot, prosta książka, nieszkodliwe romansidło. Z kolejnymi tomami jednak było coraz gorzej i ostatecznie Maas zupełnie do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń