poniedziałek, 1 czerwca 2020

[302] [PRZEDPREMIEROWO] Katherine Carter - "To, co bliskie sercu"


~Witajcie kochani!

Tak jak zapowiadałam we wczorajszym poście, dziś przychodzę do Was z przedpremierową recenzją książki, która o dziwo bardzo mi się podobała :)
Zapraszam!









Autor: Katherine Carter
Tytuł: "To, co bliskie sercu"
Ilość stron: 480 
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 3 czerwca 2020










Dziś dzień dziecka. Zapewne większość z nas, gdy była jeszcze w wieku przedszkolnym, często była pytana o to, kim chce zostać w przyszłości. Dziewczynki zazwyczaj chcą być piosenkarkami, aktorkami czy modelkami, a chłopcy policjantami czy strażakami. Są jednak pewne wyjątki od tej reguły. W najnowszej powieści Katherine Center pt. „To, co bliskie sercu”, główna bohaterka jest… strażakiem. I to nie byle jakim! 

Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.
Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne.
Wkrótce uczucia do kolegi z jednostki okażą się jej najmniejszym zmartwieniem. Splot dramatycznych wydarzeń wystawi odwagę Cassie na próbę. Czy dziewczyna okaże się wystarczająco silna i zdeterminowana, by zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze? 

Wraz z egzemplarzem recenzenckim otrzymałam od wydawnictwa Muza paczkę chusteczek. Pomyślałam sobie: „o nie, kolejna ckliwa i przerysowana do bólu historia”. Spotkało mnie jednak spore zaskoczenia. Mimo iż książka ta nie wzruszyła mnie aż tak, bym była zmuszona skorzystać z tego podarunku, to jednak nie zmniejsza to w żadnym stopniu oceny tej książki. Bo powieść ta, jak dla mnie była świetna. 

„To, co bliskie sercu” ma swoje gabaryty. Lektura prawie pięciuset stron, wbrew pozorom zajmuje trochę czasu. W tym przypadku jednak, jest zupełnie odwrotnie. Autorka w dobrych momentach i w idealnej ilości podkręca akcję, przez co ciężko się oderwać od lektury. Mimo iż osobiście nie przepadam za takimi dłuższymi powieściami, gdyż często dla mnie są zbyt przeciągane, to jednak w tym przypadku mogę śmiało stwierdzić, że każda strona jest istotna. I co więcej - chciałoby się ich jeszcze więcej. 

Przyznam szczerze, że to właśnie profesja Cassie skłoniła mnie do sięgnięcia po tą powieść. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek czytała jakąkolwiek historię, w której główna bohaterka jest strażakiem. Katherine Carter porusza w swej książce wciąż aktualny problem dyskryminacji kobiet w pracy. Na przykładzie Cassie pokazuje, że kobiety wciąż postrzegane są jako słabsze i gorsze, i niektóre zawody, powinny być dla nas - kobiet niedostępne. 

Bardzo spodobała mi się ogólna kreacja głównej postaci. Cassie jest kobietą zaradną, odważną i inteligentną. Potrafi ugasić wielki pożar, ratować ludzi, którzy ulegli wypadkom, a nawet pomóc zwierzętom. Wydawać by się mogło, że jest człowiekiem idealnym. Kobieta ta ma jednak problem z dopuszczeniem do siebie jakichkolwiek uczuć. Dramatyczne wydarzenia z przeszłości sprawiły, że zamknęła się w sobie i nie nawiązywała żadnych relacji międzyludzkich. Być może w takiej kreacji jest widoczna pewna schematyczność, nie mniej jednak podziwiałam wewnętrzną siłę tej bohaterki i mocno jej kibicowałam. 

„To, co bliskie sercu” to powieść wielowątkowa. Autorka porusza w swej historii wiele motywów, jak np.: wpływ straty rodzica na dziecko, choroby, nałogi, wspomniany wcześniej wątek straży pożarnej, ale w głównej mierze, książka ta jest o przebaczeniu. I to nie tylko osobom, które w jakimś stopniu nas skrzywdziły, zraniły, ale przede wszystkim o umiejętności przebaczenia samemu sobie. 

Czy było zatem coś, co nie do końca mi się spodobało? Jak dla mnie było za mało akcji ratunkowych. Center często nawiązuje do zawodu bohaterki, wyliczając, w jakich to akcjach Cassie brała udział. Ale było to tylko i wyłącznie wymienianie. Jak na tak dość obszerną powieść liczyłam na coś więcej niż opis dwóch akcji ratunkowych. 

Podsumowując, „To, co bliskie sercu” to bardzo dobrze napisany romans, który daje do myślenia. Autorka posiada świetne pióro, dzięki któremu lektura jej historii to czysta przyjemność. Sama jestem zaskoczona tym, że ta na pozór prosta powieść wywarła na mnie aż takie wrażenie. Gorąco polecam! 




Moja ocena: 8/10 




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.






Macie w planach lekturę tej powieści? 
A może mieliście już okazję ją przeczytać? Co o niej sądzicie? :)






Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Na początku nie planowałam jej czytać, ale znowu pozytywne recenzje zmieniły moje plany.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja uwielbiam gdy główna bohaterka nie ma jakiegoś oklepanego hobby. Lubię gdy coś nie idzie tak jak reszta Dlatego jestem ciekawa tej książki. Kobieta strażak ? Nawet z filmem się nie spotkałam w tym stylu :D
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To historia, którą chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń