środa, 21 lipca 2021

[382] Corinne Michaels - "Zostań dla mnie"


 

~Witajcie kochani!

Dziś kilka słów o ostatniej części serii o braciach Arrowood. Zapraszam!







Autor: Corinne Michaels
Tytuł: "Zostań dla mnie"
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 23 czerwca 2021










Hollywood nauczył mnie wszystkiego, co wiem o związkach, prócz tego, jak w nich trwać. Jako aktor stałem się mistrzem udawania. Udawania, że koszmarne dzieciństwo nie miało na mnie wpływu. Udawania, że wszystko w porządku. Udawania, że wiem, jak ocalić siebie, dziewczynę, cały ten przeklęty świat.

Zawsze jednak znałem prawdę – nie jestem niczyim bohaterem.

Do czasu, kiedy muszę wrócić do Sugarloaf na sześć miesięcy, a Brenna Allen daje mi szansę udowodnienia, że mogę zostać jej bohaterem. Ona jest wszystkim, czego pragnąłem, a czego nie mogę mieć. Jej złamane serce, piękna twarz i cudowne dzieci wywracają mój świat do góry nogami.

Im dłużej tu jestem, tym bardziej chcę zostać. Dla niej. Zacząć życie od nowa w miejscu, do którego nigdy nie chciałem wracać.

***

To już ostatni tom o braciach Arrowood. Choć każdą część czytałam z ogromną przyjemnością i z pewnością za jakiś czas wrócę do tej serii, to jednak cieszę się, że na tym tomie autorka postanowiła zakończyć historię, bowiem zaczęła się w nią wkradać pewna monotonia: powrót do miasteczka, niespodziewana miłość, miłosna sielanka zakłócona jakimiś problemami.

Nie da się ukryć, że te historie są momentami bardzo nierealne: ten dziwny testament ojca, według którego każdy syn miał spędzić na farmie sześć miesięcy, aby otrzymać spadek, czy też sam fakt, że każdy z bohaterów znalazł miłość swojego życia w jakiejś malutkiej wsi. Jednak Corinne Michaels posiada świetnie pióro, dzięki któremu potrafi przelać na papier wszelakie emocje. I za to właśnie uwielbiam jej powieści.

Historia Jacoba i Brenny miała swoje plusy i minusy. Nie przekonało mnie to nagłe zakochanie się tej dwójki - niczym grom z jasnego nieba tracą dla siebie głowy. Ponadto, pod koniec Brenna urządziła niezłe przedstawienie i nieco straciła w moich oczach, ale ogólnie musze przyznać, że polubiłam tę dwójkę.

Bardzo spodobało mi się poprowadzenie wątku żałoby. Byłam ogromnie ciekawa jak rozwiną się relacje Jacoba z młodą wdową i jej dwójką dzieci. Sebastian, syn Brenny całkowicie skradł moje serce i muszę przyznać, że momentami był inteligentniejszy niż nie jeden dorosły.

Jestem zaskoczona tym, jak bardzo spodobała mi się ta seria. Dla niektórych może być przerysowana i zbyt bajkowa, nie mniej jednak dla mnie były to jedne z najlepszych romansów, jakie przeczytałam w tym roku. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać bliżej Connora, Declana, Seana i Jacoba, to najwyższa pora to zmienić!




Moja ocena: 7/10





Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.






Znacie tę serię? A może macie w planach? :)






Girl from Stars


2 komentarze: