czwartek, 5 września 2024

[597] Julia Popiel - "Bez przyszłości"

 

~Witajcie kochani!

Czytaliście jakąś powieść Julii Popiel? ♥







Autor: Julia Popiel
Tytuł: "Bez przyszłości"
Ilość stron: 474
Wydawnictwo: Niezwykłe
Data premiery: 1 lutego 2023







Dwudziestopięcioletnia Marianne Coleman jedzie do Swansea – małej, z pozoru niczym niewyróżniającej się miejscowości w Karolinie Południowej. Dziewczyna chce wyremontować i sprzedać dom po babci, który niedawno otrzymała w spadku.

Posiadłość jest położona na uboczu miasteczka, a w jej okolicy znajduje się tylko jeden dom, zamieszkiwany przez Ashtona Wooda. Mężczyzna, nie znając historii Marianne, z góry zakłada, że kobieta przyjechała do Swansea z niewłaściwych powodów. W końcu nigdy nie odwiedziła babci, a teraz nagle zjawia się, żeby sprzedać dorobek jej życia.

Między Marianne i Ashtonem od samego początku się nie układa. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna odkrywa, że Ashton przebywa w areszcie domowym. Za sprawą zaskakujących wydarzeń pewnego wieczoru wszystko się zmienia…

***

Liczyłam na emocjonalny romans, a w rzeczywistości otrzymałam erotyk. Powieść ta nie jest zła, ale czegoś w niej mi zabrakło. Niektóre fragmenty są stanowczo przegadane, a pewne wątki potraktowane są po macoszemu. Rozumiem zamysł całej historii – skupiamy się na teraźniejszości, bowiem żadna wspólna przyszłość bohaterów nie czeka. Okey. Ale można było jakoś bardziej pociągnąć wątek przeszłości. Odsiadka Ashtona wytłumaczona jest w ramach jednego bądź dwóch akapitów. Podobnie jest w przypadku rodziny Marianne. Dziewczyna dostaje w spadku dom po babci, której nigdy nie spotkała i nie chce dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach? Coś tam niby szukała, ale ostatecznie cała sprawa została zamieciona pod dywan.

Odnoszę wrażenie, że pożądanie nieco przyćmiło kwestię uczuć w tej historii. Samych scen zbliżenia (jak na romans) jest bardzo dużo. Gdyby większość z nich usunąć, to wówczas okazało by się, że w tej historii nic się nie dzieje. Myślę, że 75% tej książki to miłosne schadzki w domu Ashtona. I tyle.

Czasami kochać, oznacza pozwolić komuś odejść. Myślę, że to twierdzenie idealnie odzwierciedla historię Marianne i Ashtona. Historia miała spory potencjał, jednak spodziewałam się czegoś lepszego.

Jest to moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością Julii Popiel. Jej pióro bardzo mi się spodobało, dlatego kiedyś z pewnością sięgnę po inne jej powieści. I liczę na to, że następnym razem zwali mnie z nóg.





Moja ocena: 6/10





Czytaliście? A może macie w planach? ♥




Girl from Stars 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz