wtorek, 28 lipca 2020

[308] Sarah J. Maas - "Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część I"



~Witajcie kochani!

Przy rankingu najlepszych książek I półrocza 2020 roku napisałam, że ogromnie cieszy mnie fakt, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy trafiałam na same dobre książki.
Kolejne półrocze zaczynam od dość przeciętnych książek, a ta, której recenzję za chwilę poznacie, jak nic trafi do rankingu najgorszych książek tego roku. Dlaczego? Przekonajcie się sami :)
Zapraszam!







Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: "Dom Ziemi i Krwi. Cz. I"
Cykl: "Księżycowe miasto"
Ilość stron: 557
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 20 maja 2020










Przyznaję otwarcie, najnowszą powieść Sarah J. Maas wzięłam w ciemno. Po jakże wspaniałych, dwóch tomach bestsellerowych Dworów, byłam totalnie oczarowana twórczością tej autorki. Dlatego też, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania jej najnowszej historii, bez zastanowienia postanowiłam, że ją biorę. Przez myśl mi nawet nie przeszło, że mogę dostać coś tak słabego. 
Już dziś mogę śmiało stwierdzić, że historia ta (a przynajmniej jej pierwsza część) trafi do listy największych rozczarowań literackich tego roku.


Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i ognistych romansów poszukuje zemsty!
Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje dla handlarza antyków, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością jaką Lunathion – znane również jako Crescent City – ma do zaoferowania. Ale gdy bezwzględne morderstwo wstrząsa miastem, wszystko zaczyna się rozpadać – również świat Bryce.


Aż ciężko mi zdecydować, na co narzekać w pierwszej kolejności.
To, co z pewnością przykuło uwagę czytelników tą powieścią był fakt, że jest to pierwsza seria autorki, skierowana dla dorosłych. Po przeczytaniu pierwszej części, zastanawia mnie, co tak naprawdę jest wyznacznikiem tego, dla kogo jest skierowana ta książka. 
Wpychanymi gdzie popadnie przekleństwami?
Ciągłym podkreślaniem autorki jaka z Bryce jest seksowna i wyszczekana laska?
A może tym, że główna bohaterka cały swój wolny czas przeznacza na imprezowanie, picie i ćpanie?
Bez żartu. Osoby dorosłe mogą poczuć się urażone tym, że książka napisana na tak niskim poziomie jest skierowana dla nich.


Po przeczytaniu pierwszych stu stron, zastanawiałam się, kiedy w końcu zacznie się coś dziać. Żyłam złudną nadzieją, że skoro czeka mnie jeszcze ponad 470 stron, to zapewne wkrótce akcja nabierze tempa… Byłam naiwna.


Część I tej serii jest zwyczajnie przedłużana. To, co zaserwowała nam autorka, można byłoby ciekawie przedstawić na plus minus 150 stronach, a nie 557. Często bywało tak, że podczas lektury pomijałam część opisów i modliłam się wręcz o ostatni rozdział. A teraz wyobraźcie sobie, że do tego dochodzą bohaterowie bez żadnego polotu, płytkie dialogi i fabuła o niczym. MASAKRA. Kilka godzin totalnej nudy i poczucie, że marnuje się swój czas, zapewnione.


Gdybym miała opisać jednym słowem tą książkę, to byłby to CHAOS. W tej historii wszystkiego jest stanowczo za dużo. Mnogość postaci (które często nie wnosiły niczego fabuły), ogromna dawka informacji, dotycząca całego miasta, krainy, wojen z przeszłości i wielu innych aspektów, sprawiły, że momentami gubiłam się w tym wszystkim. A to z kolei prowadziło do tego, że kompletnie nie mogłam się wgryźć w tą historię.


Do gustu nie przypadła mi również kraina stworzona przez autorkę. Zdecydowanie wolę naturalne klimaty, podróże końmi i fizyczną pracę, jaką reprezentowały Dwory niż technologiczne i nowoczesne Księżycowe Miasto.


Podsumowując, wynudziłam się epicko podczas lektury I części najnowszej historii Maas. Na półce czeka jeszcze na mnie II część, nie mniej jednak najpierw muszę odreagować jakąś lepszą lekturą. 






Moja ocena: 4/10





Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Uroboros.








Czytaliście już najnowszą serię od Maas? Co o niej sądzicie? :)
Jesteście równie mocno rozczarowani, czy wręcz przeciwnie?





Girl from Stars

1 komentarz:

  1. Mnie się podobała. Czytałam po angielsku i fakt - Maas mocno wszystko rozbudowuje, co dla niektórych może być nużące mega. Ja z kolei lubię to u niej i mi to zupełnie nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń