poniedziałek, 21 września 2020

[320] Jolanta Kosowska - "Prosto w serce"

 

~Witajcie kochani!

Moje studenckie wakacje powoli zbliżają się ku końcowi, dlatego też każdą wolną chwilę spędzam z książką. I w ten oto sposób przychodzę dziś do Was z kolejną recenzją. Tym razem coś polskiego :)

Zapraszam! :)







Autor: Jolanta Kosowska
Tytuł: "Prosto w serce"
Ilość stron: 375
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 16 września 2020






W ubiegłym roku, najlepszą książką, jaką udało mi się przeczytać, była powieść „Twoje fotografie” autorstwa Tammy Robinson. Młoda dziewczyna dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Jak większość osób w takiej sytuacji, postanawia zawalczyć o swoje marzenia. Jednym z nich jest zorganizowanie własnego, wymarzonego wesela. Jest tylko mały problem: brak pana młodego.
Niby prosta młodzieżówka, a jednak całkowicie skradła moje serce. Podczas lektury tej powieści stało się coś, co zdarza mi się bardzo rzadko – miałam w łzy w oczach, a po zakończonej lekturze przez długi czas nie miałam ochoty sięgnąć po coś innego. 
Gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania najnowszej powieści naszej rodzimej autorki Jolanty Kosowskiej pt. „Prosto w serce”, od razu przypomniałam sobie „Twoje fotografie”. Nie będę ukrywać, że miałam wobec tej historii pewne oczekiwania a także nadzieję, że dostarczy mi ogromnej dawki emocji. 

Życie Hani przypomina najpiękniejszą romantyczną opowieść. Młoda kobieta właśnie kończy studia i rozpoczyna przygotowania do ślubu. Planowanie wspólnego życia, nowa, wymarzona praca i otaczająca ją miłość sprawiają, że nie potrzeba jej do szczęścia niczego więcej. Pewnego dnia jednak bajka się kończy – podczas przyjęcia Hania nagle mdleje, a diagnoza lekarska rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że uda jej się żyć tak samo, jak do tej pory. Najbardziej bolesny cios padnie jednak niepodziewanie z zupełnie innej strony…
„Prosto w serce” to poruszająca historia o nieprzewidywalności uczuć, trudnych życiowych wyborach i ich jeszcze trudniejszych konsekwencjach. To podróż przez pełną niezwykłych barw, smaków i dźwięków Prowansję, w której rzeczywistość co chwila miesza się z fikcją. Nocne kluby, namiętne tańce, zaskakujące oświadczyny i wyjątkowy ślub. A wszystko po to, żeby odgonić mary przeszłości i… znów uwierzyć w miłość! 

Mam odrobinę mieszane uczucia względem tej powieści. Z jednej strony podobała mi się, pochłonęłam ją w ciągu dwóch wieczorów, nie mniej jednak podczas lektury wyłapywałam pewne mankamenty, które w jakimś stopniu obniżały moją ocenę. 

Pierwszą uwagę mam do stylu pisania autorki. Chwilami, pani Kosowska pisze bardzo prosto, posługuje się krótkimi zdaniami, zbudowanymi z czterech lub pięciu wyrazów. Potem znowu serwuje czytelnikowi dialogi, w których pełno jest zbędnego jak dla mnie patosu. Zabrakło mi naturalności w rozmowach bohaterów, zwłaszcza między Hanią a Andre. 

Bardzo spodobał mi się wątek choroby, który został profesjonalnie przedstawiony przez autorkę, która z zawodu jest lekarzem. Dostajemy konkrety, przedstawione w prostej formie. Nie czułam się przytłoczona jakimiś trudnymi medycznymi pojęciami. Żałuję jednak, że pani Jolanta nie rozwinęła bardziej tego wątku. Tak naprawdę pojawia się on na samym początku historii i w jej zakończeniu. 

W tym momencie nasuwa mi się na myśl kolejna uwaga odnośnie tej historii, a mianowicie nie do końca przemyślana fabuła. Początek zapowiadał się nieźle – następuje nagła zmiana akcji, która odrobinę miesza w życiu głównej bohaterki. Potem jednak wszystko ustępuje i robi się… monotonnie. 

W książce występuje wiele opisów, które jednak skupiają się na dwóch aspektach: francuskich krajobrazach, zwyczajach itp. oraz wyglądu bohaterki. Pierwsze z nich bardzo mi się podobały. Widać, że autorka zna dobrze ten kraj i dzięki lekturze jej powieści, mogłam mentalnie przespacerować się uliczkami Prowansji. Z kolei te drugie opisy uważałam za zbędne, gdyż za każdym razem brzmiały dokładnie tak samo. Momentami odnosiłam wrażenie, że Hania za każdym razem ubiera jedną i tą samą sukienkę, tyle że w innym kolorze. 

W moim odczuciu, emocje i uczucia jakie towarzyszyły bohaterom tej historii, znikały tak szybko i nagle, jak się pojawiły. Nie chodzi mi tu tylko o zakochanie, czy zauroczenie, ale również takie uczucia jak: żal, smutek, czy rozpacz. Nie można tłumaczyć tej sytuacji biegiem czasu, gdyż czas akcji jest dość wąski. 

Narracja została przedstawiona z perspektywy głównych bohaterów, ale także i postaci pobocznych. Co prawda ta druga grupa nie wnosiła nic nowego do fabuły, nie mniej jednak było to jakieś urozmaicenie. Odnoszę wrażenie, że autorka skupiła się tylko i wyłącznie na Hani, przez to postać Andre jest mało rozbudowana. Tak naprawdę w ostatnich rozdziałach pani Jolanta rzuca nieco światła na tą postać, ale nie odkrywa jej na tyle, by czytelnik mógł się z nią zżyć. Wielka szkoda. 

Podsumowując, „Prosto w serce” to lekka i wciągająca historia, mówiąca o tym, jak bardzo przewrotny może być los. To powieść która pokazuje, że jedna chwila może diametralnie zmienić nasze życie. 





Moja ocena: 6/10





Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.







Czytaliście tą lub inne powieści autorki? Co o nich sądzicie? :)






Girl from Stars


3 komentarze:

  1. Mnie do niej na razie nie ciągnie, ale cieszę się, że jest to dobra powieść.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładna okładka, która raczej nie współga z treścią, bo jest ona dramatyczna :)

    OdpowiedzUsuń