czwartek, 25 kwietnia 2024

[568] Susan Lee - "The Name Drop"

 

~Witajcie kochani!

Jaka książka wpędziła Was w zastój czytelniczy?







Autor: Susan Lee
Tytuł: "The Name Drop"
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: HarperYA
Data premiery: 27 marca 2024







Elijah przyjeżdża do Nowego Jorku na staż w przedsiębiorstwie należącym do jego ojca. Jest przekonany, że wszyscy będą traktować go jak przystało na przyszłego prezesa. Trafia jednak do grupy praktykantów, którzy nie otrzymują wynagrodzenia i mieszkają w spartańskich warunkach.

Jessica przyjeżdża do Nowego Jorku na staż w Haneul Corporation. Karierę zaczyna na najniższym szczeblu korporacyjnej drabiny. Ku jej zaskoczeniu zostaje skierowana na szkolenie dyrektorskie, podczas którego ma zamieszkać w przepięknej kamienicy.

Elijah i Jessica szybko odkrywają przyczynę pomyłki – oboje noszą takie samo koreańskie nazwisko. Postanawiają jednak nikogo nie wyprowadzać z błędu. Dzięki temu Elijah będzie mógł na pewien czas odpocząć od apodyktycznego ojca, a Jessica zyska szansę na otrzymanie wymaganych przez uczelnię listów polecających.

***

Mimo, że ta historia nie jest zła, to wpędziła mnie w ogromny zastój czytelniczy. Liczy sobie raptem trzysta stron, a męczyłam ją przez tydzień. Sama koncepcja historii mi się spodobała, jednak zabrakło chemii między nami. Myślę, że jest to przede wszystkim wynik stylu pisania autorki, który kompletnie do mnie nie trafił.

„The Name Drop” ma spory potencjał. Autorka porusza w niej wiele ciekawych motywów, m.in. presji ze strony rodziny, dotyczącej życiowych wyborów nastolatków, czy też ich pierwsze kroki w kierunku dorosłości. Zaprezentowane zostały również tradycyjne poglądy koreańskie, dotyczące pozycji kobiet w biznesie, aranżowanych związków itp.

Jessica i Elijah pochodzą z dwóch różnych światów. I choć jedno z nich ma wszystko, czego dusza zapragnie, a drugie szanuje każdy grosz, to jednak oboje mają ten sam cel – walczą o swoją przyszłość i marzenia. Nie obdarzyłam ich jakąś szczególną sympatią, więc automatycznie nie byłam zaangażowana w przeżywaniu ich życiowych perypetii.

Historię tę zaliczam do grona książek „Przeczytać – Zapomnieć”. Dawno już żadna książka nie wywołała we mnie tak obojętnych odczuć. Jest to jednak tylko i wyłącznie wynik moich osobistych preferencji czytelniczych. Dlatego nikomu jej nie odradzam. Każdy powinien wyrobić o niej swoje własne zdanie.





Moja ocena: 5/10




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins Polska








Macie w planach jej lekturę? ♥






Girl from Stars


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz