~Witajcie kochani!
Czymże byłyby walentynki bez recenzji jakiegoś romansidła? :D
Zapraszam!
Autor: Mia Asher
Tytuł: "Arsen"
Ilość stron: 512
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Data premiery: 15 listopada 2017
„Arsen” to kolejna propozycja od Wydawnictwa Szósty Zmysł.
To niezwykle emocjonalna historia o nieszczęśliwej miłości, która dostarczyła
mi ogromną dawkę emocji. Szkoda tylko, że nie do końca takich emocji
oczekiwałam …
Wystarczyło jedno spojrzenie…
Jestem oszustką.
Jestem kłamczuchą.
Moje życie to jeden wielki bałagan.
Kocham mężczyznę.
Nie, kocham dwóch mężczyzn…
Tak sądzę.
Jeden z nich odwzajemnia to uczucie. Drugi sprawia, że
płonę.
Jeden jest moją opoką. Drugi – kryptonitem.
Jestem załamana, zagubiona i zniesmaczona samą sobą.
Ale nie potrafię się powstrzymać. Oto moja historia.
Opowieść o mojej nieszczęśliwej miłości.
Pierwszym szokiem jakim doznałam, było odkrycie, że Arsen
wbrew pozorom nie jest kobietą, lecz mężczyzną. Nie zmienia to jednak faktu, że
praktycznie cała historia została opowiedziana z perspektywy Cathy. O samym
Arsenie nie ma zbyt wiele w tej książce. Jego punkt widzenia i wyjaśnienie jego
wyborów i decyzji zostały przedstawione na kilku ostatnich stronach. Dlatego
też, sam tytuł jest dość mylący, gdyż tytułowy Arsen to zaledwie mały ułamek
tej poplątanej historii.
Cathy dzięki swoim decyzjom, tokiem myślenia i ostatecznymi
wyborami, awansowała do czołówki najbardziej irytujących bohaterek, z jakimi
kiedykolwiek miałam do czynienia. Ma wszystko: świetną pracę, oddanych przyjaciół,
dom, a wisienką na torcie jest mąż bez skazy. Niesamowicie przystojny,
inteligentny, zabawny i oddany jej jak nikt inny. I to właśnie ta doskonałość
zbrzydła naszej uroczej bohaterce, która skreśla swoje dotychczasowe życie w
imię przelotnego romansu.
Sama historia ma w sobie pewien potencjał, ale według mnie,
coś tutaj nie wypaliło do końca z bohaterami. Owszem, cała historia jest dość
mocno emocjonalna, ale Ci bohaterowie są tacy … bezpłciowi? Kompletnie nie
potrafiłam ich zrozumieć, po prostu ich nie czułam. Wyjątek stanowił dla mnie
Ben, mąż Cathy, który z całej tej trójki był ciekawą i najbardziej realną
postacią. Jeśli Cathy wzbudzała mnie uczucie zniesmaczenia, czy zirytowania, to
w przypadku Arsena nie czułam zupełnie nic. To dość dziwne, bo (jak słusznie
zauważyła moja siostra) zazwyczaj bad boy’e dość łatwo potrafią skraść moje
serce. W tym przypadku coś jednak nie wyszło …
Nie mam nic przeciwko długim historiom, rozciągającym się na
kilkaset stron. Nie mniej jednak pisząc dłuższą historię, trzeba mieć tak
naprawdę o czym pisać. Mia Asher z kolei przez te pięćset stron rozwodziła się
nad … niczym. Początek nie był zły. Ale gdy bohaterka nawiązała już romans z
Arsenem, to historia stała się po prostu nużąca. Z dojrzałej kobiety, autorka
zrobiła rozemocjowaną egoistkę, która wykorzystuje seks z młodszym od siebie
mężczyzną w celu chwilowego zapomnienia, ucieczki od bólu i cierpienia.
Samo zakończenie w pewnym stopniu było dla mnie
zaskoczeniem, choć pani Asher zaczęła tak pod koniec mieszać, że oczyma
wyobraźni widziałam już wiele zakończeń tej historii. Czy jestem nim
usatysfakcjonowana? Nie do końca. Wyjaśnienie całego tego zakończenia z
perspektywy Arsena było dla mnie „z dupy wyjęte” i kompletnie zaprzeczało z
tym, jaką osobą on był.
Sam styl pisania autorki jest lekki i przyjemny w czytaniu.
W książce przeważają liczne opisy uczuć i emocji, towarzyszących głupiutkiej
bohaterce, która w pewnym momencie sama gubi się w swych decyzjach.
Podsumowując, „Arsen” było dla mnie dość dużym
rozczarowaniem. Kompletnie nie zrozumiałam tej historii, dlatego też nie mogę
jej Wam polecić. Aczkolwiek też nie odradzam. Być może do Was ta historia „przemówi”.
Moja ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł.
Ktoś z Was czytał?
Jesteście równie mocno rozczarowani jak ja, czy wręcz przeciwnie? :)
Jak Wam mija jeden z "najpiękniejszych" dni w roku? :D
Girl from Stars
Jakiś czas temu miałam bardzo dużo ochotę na tę powieść, ale spotykam w większości mało pochlebne opinie i ochota pomału mnie opuściła. Książka leży i czeka, więc wcześniej czy później pewnie dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka Cię rozczarowała. Dam jej pewnie szansę za jakiś żeby zobaczyć jak ja ją odbiorę. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale słyszałam właśnie dużo negatywnych opinii i jakoś nie mam ochoty sięgać po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :)
Zapraszam do mnie https://justynarecenzuje.blogspot.com/2018/02/kelly-oram-cinder-i-ella.html :)
Ostatnio myślałam o tej książce i prawie ją zamówiłam :) jeszcze się nad nią zastanowię.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
A mi się podobała, choć Cathy mnie irytowała tym swoim "szaleństwem". Arsen wbrew pozorom polubiłam i cieszę się, że na swój sposób w końcu dorósł :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://whothatgirl.blogspot.com
Sama nie wiem, czy sięgać po tę książkę. Niby mnie ciekawi, ale coś mnie od niej odpycha :/
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ja w tym roku zamiast romansidła czytałam thriller, akurat została mi końcówka Kredziarza na ten dzień :D
OdpowiedzUsuń