czwartek, 12 lipca 2018

[173] [PRZEDPREMIEROWO] Sara Zarr - "Historia pewnej dziewczyny"



~Witajcie kochani!

Na dobranoc podsyłam Wam świeżutką recenzję! :)
Zapraszam! 






Autor: Sara Zarr
Tytuł: "Historia pewnej dziewczyny"
Ilość stron: 221
Wydawnictwo: YA!
Data premiery: 18 lipca 2018












Problemy dotykające współczesną młodzież są tematyką napędową, zarówno dla filmów, seriali jak i książek. Większość z nich niesie ze sobą jakiś przekaz, pewnego rodzaju wskazówki dla tych, którzy z takimi problemami się borykają. Sięgając po „Historię pewnej dziewczyny” Sary Zarr, oczekiwałam czegoś podobnego do „13 powodów”: brak akceptacji wśród rówieśników, niezrozumienie ze strony najbliższych, próba odczepienia od siebie złośliwej łatki, doczepionej przez społeczeństwo. Już sama informacja, że historia ta została przeniesiona na ekrany, dała mi jasno do zrozumienia, że „Historia pewnej dziewczyny” ma to „coś” w sobie. Ale jak jest naprawdę?



Przeszłość może okazać się Twoim największym wrogiem.
Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.


Powieść nominowana do Nagrody Lincolna, znalazła się też wśród finalistów National Book Award.
W 2017 roku ukazał się film telewizyjny, będący reżyserskim debiutem Kyry Sedgwick. W roli głównej Sosie Bacon znana m.in. z serialu "13 powodów" (Netlix) i "Tu i teraz" (HBO).





Pierwszy zgrzyt pojawił się już w pierwszym rozdziale. Jestem świadoma tego, że w Ameryce do wszystkiego podchodzi się na tzw. „lajcie” i takie sytuacje jak współżycie poniżej 18 roku życia czy posiadanie przez nastolatków całego naręcza broni to norma, ale gdy przeczytałam, że główna nastolatka rozpoczęła swoje życie seksualne mając trzynaście lat, to pomyślałam sobie, że jest jakaś granica. W tym przypadku, pani Zarr zdecydowanie ją przekroczyła.



Wiele zarzutów mam również wobec bohaterów tej książki. Próbowałam nawiązać jakąś więź między mną a główną bohaterką, postarać się ją zrozumieć, ale po kilkudziesięciu stronach stwierdziłam, że to bezcelowe. Co więcej, z każdym kolejnym rozdziałem, zaczynała działać mi na nerwy. Z jednej strony chce na zawsze odciąć się od przeszłości, ale z drugiej strony, zupełnie nie potrafi wyciągnąć jakieś nauki z popełnionych przez nią błędów, przez co popełnia kolejne. Odnosiłam wrażenie, że uważa ona, że cała wina jej aktualnego położenia leży po stronie… całego świata (oczywiście, nie wliczając jej samej). Ugh. Rozpuszczony bachor i tyle.
Kolejną dość dziwnie skonstruowaną postacią był ojciec Deanny. Według mnie, autorka poświęciła mu za mało uwagi. Jego zachowanie wobec całej rodziny, postawa i tok myślenia były dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Cała ta postać została dla mnie jedną, wielką tajemnicą. Szkoda, bo jednak nie da się ukryć, że ta postać jest dość kluczowa. 
Równie ważną postacią powinna być matka dziewczyny, ale w sumie o niej dowiadujemy się najmniej. Co jakiś czas, Zarr rzuca jakimiś „ciekawostkami” dotyczącymi każdej z tych postaci, ale nie potrafi ich wykreować tak, „jak Pan Bóg nakazuje”. Takie jest przynajmniej moje odczucie.




Po przeczytaniu całej tej historii, mogę śmiało przyznać, że w dużym stopniu ta książka była dla mnie rozczarowaniem. Autorka jak dla mnie wzięła na swoje barki zbyt wiele, przez co nie do końca podołała zadaniu. W swojej książce porusza wiele problemów z jakimi boryka się współczesna młodzież: brak akceptacji zarówno przez znajomych jak i siebie samego, brak zrozumienia ze strony swojej rodziny, walka o zachowanie swej reputacji, problemy miłosne itp. Jednak poruszając aż tyle tych problemów, trzeba być świadomym konsekwencji swojego wyboru. Jak się coś zaczęło, to trzeba to skończyć, a nie zostawić czytelnika z takim CZYMŚ. Dawno już nie miałam do czynienia z książką z  tak nijakim i bezpłciowym zakończeniem.



Podsumowując, „Historia pewnej dziewczyny” była dla mnie dużym rozczarowaniem. Liczyłam na coś więcej niż opowiastkę o rozpuszczonej nastolatce, która w wieku 13 lat zaczyna współżyć z starszym od siebie chłopakiem (dlaczego? W sumie to nie wiadomo, bo sama przyznaje, że nie była w nim zakochana, ani nawet zauroczona). 
A co dalej? W dalszej części fabuły ma żal do całego świata, że jej życie jest takie beznadziejne. Szkoda tylko, że nie potrafi znaleźć ani grama swojej winy. 
Owszem, czyta się to dość lekko i szybko, ale fabuła mnie nie zachwyciła.





 
Moja ocena: 5/10










Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu YA!








Czytaliście już tą książkę?
A może macie ją w planach? :)







Girl from Stars

5 komentarzy:

  1. Ostatnio ją przeczytałam i mnie się podobała, ze względu na to, że wszystko było wg mnie bardzo realne, to się mogło wydarzyć. Masz rację, autorka trochę popłynęła z tym, że Deanna rozpoczęła współżycie z licealistą (!) w wieku 13 lat. Zastanawia mnie też dlaczego sam Tommy na to nie zareagował, przecież laska ma 13 lat! Mimo że, ta powieść do najlepszych w tym roku nie należała, to mnie bardzo dobrze się ją czytało.

    Pozdrawiam Cię cieplutko,
    Martyna
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem swoich własnych wrażeń po lekturze, bo szczerze mówiąc też mam wobec niej pewne oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To mnie z lekka zaskoczyłaś, bo niedawno czytałam tak pozytywną opinię, że sama zapragnęłam przeczytać tę książkę, a tu proszę - sama się nad nią nie rozpływasz. I owszem, motyw trzynastolatki współżyjącej ze starszym chłopakiem mocno szokuje, ale patrząc na to, co aktualnie wyprawiają małolaty, to niestety musi przejść do tego na porządku dziennym. Żeby nie było, ja sama tego nie akceptuję, ale skoro ich rodzice zlewają na to, to co ja na to poradzę? Przecież nie będę robić za czyjąś niańkę.
    A co się tyczy samej bohaterki, to zaczynam obawiać się jej wpadania ze skrajności w skrajność. Poznałam już wiele książkowych postaci, gdzie wpadały z deszczu pod rynnę, co im na dobre nie wychodziło. Cóż... Teraz nie mam zielonego pojęcia, czy chcę poznać Deannę, choć z drugiej strony sama chciałabym zobaczyć, jak ja wypowiedziałabym się na temat tej książki. Jednakże nie śpieszy mi się do jej lektury. ;)
    Pozdrawiam!
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jesteś rozczarowana :( Muszę przyznać, że to pierwsza recenzja tej książki którą czytam i która nie wychwala tej książki. Ja mimo wszystko ją przeczytam, bo bardzo jestem jej ciekawa. No i jest krótka, więc też szybciutko się przeczyta. Mam jednak nadzieję, że mnie bardziej się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń