środa, 1 maja 2019

[233] Rachel Kushner - "Mars room"


~Witajcie kochani!

Początkiem majówki przychodzę do Was z najnowszą recenzją :D
Zapraszam! :)










Autor: Rachel Kushner

Tytuł: "Mars room"
Ilość stron: 416

Wydawnictwo: W. A. B.
Data premiery: 13 marca 2019









Są takie książki, które swoim opisem, szatą graficzną od razu przyciągają Twój wzrok. Szybko podejmujesz decyzję, po czym je zamawiasz. Oczekujesz niecierpliwie z dnia na dzień na listonosza, bądź kuriera. Gdy w końcu ta upragniona przez Ciebie książka, w końcu trafia w Twoje ręce, z ogromnym napięciem i pewnego rodzaju ekscytacją rozpoczynasz lekturę. Tak było w moim przypadku, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania „Mars room” Rachel Kushner.


Jeśli Romy Hall miała jeszcze nadzieję, że jej życie ulegnie gwałtownej zmianie i nagle uda się jej odbić od dna, to wyrok podwójnego dożywocia skutecznie pozbawił ją złudzeń. W jej wciąż krótkim życiu nie brakowało dramatycznych doświadczeń – była ofiarą przemocy, gwałtu, została striptizerką, a później samotną matką. Wszystko wskazuje na to, że ostatni rozdział życia spędzi w więziennej celi. 
W „Mars room” Rachel Kushner zagłębia się w świat istniejący na marginesie codzienności, rządzący się swoimi prawami i zazwyczaj pomijany milczeniem. Z wyjątkową precyzją opisuje więzienne realia, nie rezygnując przy tym z błyskotliwego humoru. W rzeczywistości nic nie jest czarno – białe, a Kushner stara się dostrzec jak najwięcej odcieni szarości.



Mała rada ode mnie: zabierając się za lekturę „Mars room”, musicie być w pełni skupieni. Natłok informacji, który mnie osobiście wręcz przytłaczał, sprawiał, że czytanie tej historii szło mi dość opornie. Autorka co chwila zasypuje czytelnika  nowymi nazwiskami, nazwami miejscowości, bądź jakimiś wzmiankami o danych wydarzeniach.


Bywały momenty, gdy sposób opowiedzenia tej historii przypominał mi rozmowę tzw. „przekupek z rynku”. Ich rozmowy wyglądają mniej więcej tak: „A słyszałaś, że żona Pawła tego kolegi z pracy Tomka, który rok temu robił Ci remont w mieszkaniu, zrobiła to czy tamto”. Mniej więcej tego typu galimatias.


Ogólnie rzecz biorąc, książka jest bardzo szczegółowa. Szkoda tylko, że w moim odczuciu, nie urozmaica ona fabuły, tylko czyni ją bardziej chaotyczną. Z opisu książki, jaki widnieje na okładce wywnioskowałam, że historia przedstawiona w „Mars room” skupiona jest głównie na postaci Romy. I tu zostałam zaskoczona, gdyż autorka przywołuje również losy innych więźniarek, a także byłego policjanta, czy nauczyciela, pracującego w zakładzie karnym w Stanville. Poniekąd było to pewnego rodzaju urozmaicenie fabuły, nie mniej jednak ta mnogość narratorów, wprowadzała zamęt i bałagan.


Rachel Kushner nie od razu odkrywa swoje karty. W odpowiednim tempie dawkuje kolejne porcje informacji, dotyczące przeszłości więźniarek: kim były, za jakie przewinienia zostały skazane. Historia ta, została napisana bardzo spokojnie. Brak w niej jakiejkolwiek wartkiej akcji, czy jakiegoś roller coastera emocjonalnego. Autorka skupiła się w głównej mierze na psychologicznym wymiarze tej książki. Nie ukierunkowała ona swojej historii na zwykłym opisie codzienności w więzieniu.


Wielka szkoda, że „Mars room” nie ma konkretnego zakończenia. W przypadku Romy jeszcze można odgadnąć , jak potoczyła się jej historia, ale co z pozostałymi bohaterami? Osobiście nie lubię otwartych zakończeń. W jakimś stopniu polubiłam te silne kobiety i tego tajemniczego nauczyciela i denerwuje mnie, że los każdego z nich jest mi nieznany. Zostały mi  tylko domysły.


Nie będę ukrywać, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Zamysł autorki na tą historię bardzo mi się spodobał, ale to wykonanie do mnie po prostu nie przemówiło. Nie da się jednak ukryć, że „Mars room” Rachel Kushner to niezwykle szczera i prawdziwa historia, pozbawiona wszelkich „upiększaczy”. Pokazuje ona, że życie często jest niesprawiedliwe, a człowiek jest małą, czasem niewiele znacząca cząstka wielkiego społeczeństwa.






Moja ocena: 5/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu W.A.B.





Macie tą książkę w swoich czytelniczych planach? 
Co ciekawego czytacie podczas tej długiej majówki? :D





Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Jakoś nie przekonuje mnie ta książka. Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieco mnie zaciekawiła ta pozycja, a okładka zdecydowanie przykuwa wzrok. :) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej się spodziewałam po tym tytule :)

    OdpowiedzUsuń