~Witajcie kochani!
Jutro ostatni egzamin - nieszczęsna makroekonomia :D 1 lipca czeka mnie jeszcze poprawa z prawa i miejmy nadzieję, że w końcu zacznę wakacje :)
Dziś zapraszam na recenzję krótkiej, ale jakże pięknej powieści :)
Autor: Mitch Albom
Tytuł: "Pięć osób, które spotykamy w niebie"
Ilość stron: 222
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 4 czerwca 2019
Zapewne wielu z nas nie raz zastanawiało się, co się z nami
dzieje po śmierci. Czy istnieje niebo, piekło? Jak one wyglądają? Itp. Nie
zależnie od wyznawanej przez nas religii, większość prawdopodobnie ma swoją
wizję nieba. Jedną z takich wyobrażeń przedstawia nam Mitch Albom w swojej
powieści pt. „Pięć osób, które spotykamy w niebie”.
„W niebie każdy spotyka pięć osób – powiedział nagle Niebieski
Człowiek. – Przekonasz się, że wszystkie te osoby nie bez powodu pojawiły się w
twoim życiu. Wtedy mogłeś nie znać tego powodu. Po to jest niebo. Żeby
zrozumieć sens życia na ziemi.”
Eddie jest starszym człowiekiem, który przez niemal całe
swoje życie pracował w obsłudze technicznej wesołego miasteczka na brzegu oceanu.
Gdy pewnego dnia dochodzi do awarii, Eddie ginie, ratując małą dziewczynkę i
dostaje się do nieba. Spotyka tam pięć osób , które w różnych okresach wpłynęły
na jego życie. Każda z nich nauczy go jednej rzeczy, która pomoże mu zrozumieć
sens jego życia i pogodzić się ze sobą.
Autor, pisząc tą powieść zainspirował się historiami swojego
wujka Eddie’go, który tak jak główny bohater tej książki również twierdził, że
prowadzi nudne i nic nieznaczące życie.
Historia została opowiedziana w formie trzech,
przeplatających się rodzajów rozdziałów:
opowieści z poszczególnych urodzin Eddie’go, oraz z teraźniejszości: na Ziemi,
po śmierci głównego bohatera, oraz w „niebie”. Wykreowane przez autora niebo
nieco wybiega poza schemat, do którego być może większość z nas jest
przyzwyczajona. Bohater nie spaceruje po chmurach, nie otaczają go aniołowie,
archanioły czy też cherubiny.
Cała historia ma pozytywny wydźwięk. Mitch Albom skupia się
na podkreśleniu najważniejszych wartości, tj.: miłości, wybaczaniu, maksymalnym
czerpaniu z życia tego, co najpiękniejsze, a nie na potępieniu człowieku,
wytknięcia jego życiowych błędów itp.
„Pięć osób, które spotykamy w niebie” przez długi okres
utrzymywała się w czołówce bestsellerów New York Timesa. W 2004 roku doczekała
się nawet swojej ekranizacji. Wydawnictwo Zysk i S-ka nie dość, że wydało tą
historię w pięknej, twardej oprawie i na grubym papierze, to jeszcze tego
samego miesiąca przyszykowało dla nas kontynuację tej serii, czyli „Kolejną
osobę, którą spotykamy w niebie”.
Nie da się ukryć, że historia ta jest bardzo prosta. Jej głównym
bohaterem jest zwykły, szary człowiek. Brak w niej jakiś głębszych i
odkrywczych prawd życiowych. Ale to właśnie w tej prostocie tkwi piękno,
pewnego rodzaju fenomen tej historii. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić,
to zbyt szybkie, gwałtowne zakończenie powieści.
„Pięć osób, które spotykamy w niebie” to przepiękna
opowieść, pokazująca, że wszystko co robimy w życiu ma jakiś określony cel, a
losy ludzi często są ze sobą ściśle związane, nawet jeśli nie są oni tego
świadomi. Jestem zauroczona tą historią. Od razu zabieram się za lekturę
drugiej części. Gorąco polecam!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Ktoś z Was miał już okazję przeczytać? Co o niej sądzicie? :)
Girl from Stars
Mam nadzieję, że dzisiejszy egzamin poszedł dobrze ;) A o książce - intrygujący tytuł i jestem ciekawa jakie 5 osób ja mogłabym spotkać w niebie :D
OdpowiedzUsuńPowieści Mitcha Alboma łamią serce, ale UWIELBIAM <333
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuń