piątek, 3 kwietnia 2020

[292] Jenn Bennett - "Światło księżyca"


~Witajcie kochani!

W marcu na blogu było dość ubogo jeśli chodzi o recenzje, ale postanowiłam, że w kwietniu się poprawię :D
Zaczynam od dziś :)








Autor: Jenn Bennett
Tytuł: "Światło księżyca"
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: IUVI
Data premiery: 16 października 2020










Pierwszy raz do czynienia z twórczością Jenn Bennett miałam rok temu. „Z głową w gwiazdach” było świetną młodzieżówką, z którą spędziłam kilka bardzo przyjemnych godzin. Co więcej, powieść ta trafiła do dziesiątki najlepszych książek, jakie przeczytałam w ubiegłym roku. Mając to na uwadze, w ciemno wzięłam do recenzji kolejną jej powieść pt. „Światło księżyca”. Czy i tym razem autorce udało się mnie zachwycić? 

W świetle księżyca miłość chodzi własnymi ścieżkami...
Wielbicielka kryminałów Birdie Lindberg ma zdecydowanie wybujałą wyobraźnię. Wychowana w domu surowych dziadków ucieka w świat fantazji, w którym gra dzielnego detektywa – każdy nieznajomy jest podejrzany. Jej życie zmienia się jednak diametralnie, kiedy Birdie w ostanie wakacje przed studiami podejmuje pracę jako recepcjonistka w hotelu.
Dziewczyna ma nadzieję, że z introwertycznej marzycielki przemieni się w odważną zdobywczynię świata, a sympatyczny Daniel Aoki zgłosi się na ochotnika, by zostać jej przewodnikiem. Chłopak pracuje na tej samej nocnej zmianie co Birdie i co rano wysiaduje na nabrzeżu przy jej ulubionej knajpce „Światło Księżyca”, czekając na pierwszy prom. Daniel podziela również jej apetyt na intrygę – natknął się nawet na prawdziwą sensację: słynny, stroniący od ludzi pisarz – nigdy wcześniej niewidywany publicznie – potajemnie spotyka się z kimś w ich hotelu.
Aby wyśledzić, co ukrywa pisarz, Birdie musi wyjść ze swojej skorupy… odkrywając, że najbardziej zawikłanym rebusem ze wszystkich mogą być jej uczucia do nieuchwytnej zagadki, jaką jest Daniel. 

Ogólnie rzecz biorąc, fabuła jest ciekawa. Początek tylko wypadł nieco słabiej. Nie potrafiłam się wciągnąć w tą historię i podchodziłam do niej chyba z trzy razy, w między czasie czytając inne powieści. Potem jednak, z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej. 

„Światło księżyca” to w głównej mierze romans skierowany do młodzieży. Zawiera on również elementy powieści detektywistycznej. Wątek romantyczny wypada dobrze, choć nie ma co ukrywać – jest przewidywalny i jak dla mnie zbyt cukierkowy, przelukrowany. Jednak drugi wątek nadaje charakter tej powieści. Dzięki niemu powieść ta ma szansę wybić się ponad inne młodzieżówki. 

Podczas lektury „Światła księżyca” nasunęła mi się myśl, że Jenn Bennett ma chyba skłonność do kreowania bohaterów według utartego schematu. Zwłaszcza głównych postaci żeńskich. Bohaterki jej powieści mają nietuzinkowe hobby, zainteresowania (tutaj zagadki detektywistyczne, w „Z głową w gwiazdach” Zorie interesowała się astrologią), są dość zamknięte w sobie, ciężko im wyjść do ludzi, nawiązać jakieś relacje z innymi ludźmi… 

Polubiłam Birdie i Daniela, choć wydaje mi się że Zorie i Lennon („Z głową w gwiazdach”) bardziej mnie do siebie przekonali. Poza tym, w tej powieści była jedna postać, która swym blaskiem przyćmiła innych bohaterów: Mona, kolorowy ptak tej historii. Jej oryginalne, choć krzykliwe kreacje od razu przypomniały mi Effie z „Igrzysk śmierci”. Mona jest jednak bardziej ogarnięta, odważna i ma ogromne serducho. Mieszka w przerobionym starym kinie i stworzyła „kodeks dzielnej damy i brawurowej babki”. I jak tu jej nie pokochać? 

Żeby nie było zbyt nudno, oprócz zabawnych momentów, a także przelukrowanych fragmentów skupionych na rodzącym się uczuciu głównych bohaterów , mamy również do czynienia z momentami smutnymi, skłaniającymi do refleksji. Bennett porusza w swojej powieści motywy, które są mi dobrze znane z lektury innych tego typu powieści np. strata bliskiej osoby, depresja, samobójstwo czy bagatelizowanie problemów zdrowotnych itp. Spotkałam się jednak z czymś zupełnie dla mnie nowym, czyli z narkolepsją. Jest to zaburzenie snu objawiające się przede wszystkim nadmierną sennością w ciągu dnia i napadami snu oraz epizodami nagłej utraty napięcia mięśniowego (katapleksją). Osoby z narkolepsją doświadczają również porażenia przysennego i halucynacji (omamów) podczas budzenia się i zasypiania. 

Podsumowując, „Światło księżyca” to ciekawa powieść dla młodzieży. Autorka posiada lekki i przyjemny w czytaniu styl pisania. Potrafi wykreować sympatycznych bohaterów i odpowiednio rozwijać akcję powieści. Powieść ta z pewnością spodoba się wielbicielom tego gatunku. 



Moja ocena: 7/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu IUVI.








Ktoś z Was czytał? Co sądzicie? :)
Znacie inne powieści tej autorki? :)




Girl from Stars


2 komentarze:

  1. O wiele częściej czytam książki te lekkie i cukierkowe. Nie lubię ciężkich powieści bo taki zdecydowanie za dużo czytam na studiach. A także w swojej edukacji szkolnej
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń