wtorek, 25 sierpnia 2020

[314] Vi Keeland - "Szansa"



~Witajcie kochani!

Przypominam  o trwającym KONKURSIE URODZINOWYM :D
I oczywiście zapraszam na najnowszą recenzję :)













Autor: Vi Keeland
Tytuł: "Szansa"
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 29 czerwca 2017









Trzy lata temu, miałam okazję przeczytać pierwszą część trylogii „MMA Fighter” od Vii Keeland, pt. „Walka”. Historia ta mnie nie porwała, mimo iż nie mam jakiś wygórowanych oczekiwań wobec erotyków. Nic więc dziwnego, że nie planowałam sięgnąć po kolejne tomy. Jednak za sprawą przypadku czy też pomyłki, w moje ręce trafiła druga część tej trylogii pt. „Szansa”. Mając ochotę na jakiś lekki romans z nutką pikanterii, wzięłam się za jej lekturę.


Przeszłość pozostawia trwały ślad w naszej osobowości, choć czasami usilnie staramy się o niej zapomnieć.
Liv Michaels jest na najlepszej drodze do szczęścia. W końcu otrzymała fantastyczną ofertę pracy i czuje, że spełnia się niemal na każdym polu. Co prawda nie znalazła miłości, ale nauczona przykrym doświadczeniem nie ma w planach romantycznych uniesień.
Vince „Niezwyciężony” Stone jest fantazją niejednej kobiety. Przystojny, niezwykle pociągający zawodnik MMA wzbudza powszechne pożądanie. Choć nie wierzy w miłość, potrzeby kobiet przedkłada nad własne – przynajmniej w łóżku. Zbliża się najważniejsza walka w jego karierze, więc nie może się rozpraszać.
Tak się składa, że ta para miała już ze sobą do czynienia. Kiedyś łączyły ich nietypowe stosunki, ale zostały bezprecedensowo przerwane. Jednak niektóre sprawy pozostały niedokończone. Kiedy drogi Vince’a i Liv przecinają się ponownie, trudne do określenia napięcie wisi w powietrzu. Nieufność i zaskoczenie miesza się z niepohamowanym pożądaniem. Ale jak można zapomnieć o starych ranach, skoro blizny są jeszcze widoczne?


Zbyt dużo czasu minęło, bym mogła porównać drugi tom z pierwszym, nie mniej jednak wydaje mi się, że „Szansa” podobała mi się odrobinę bardziej. Ale tylko odrobinę. 


Znów autorka stawia przed czytelnikiem parę wyidealizowanych bohaterów. Liv, jest tak olśniewająca, że dostaje propozycję randki w każdym miejscu, gdzie postawi swoją stopę. Vince w tej kwestii jej dorównuje, bo wystarczy tylko, słowo a każda fanka rozłoży przed nim nogi. 
Taka kreacja męskiego bohatera nie była dla mnie zaskoczeniem. Autorki często w erotykach robią z mężczyzn młodych bogów, dzięki czemu ten gatunek jest tak oklepany i przewidywalny. Moją nadzieję pokładałam jednak w Liv. Niestety, bohaterka ta swoimi decyzjami i dziwnym tokiem myślenia całkowicie straciła w moich oczach.


Mam pełną świadomość, że to erotyk, ale czy nie można byłoby przedstawić w nim jakiegoś jednego, zwykłego dnia z życia bohaterów, w którym skupiają się oni na czymś innym niż współżyciu? 
Jak to często bywa w tego typu historiach, gdzieś w międzyczasie pada magiczne słowo na K. Jak jednak do tego doszło? Przecież oni zamieniają ze sobą ze dwa zdania, po czym resztę czasu spędzają w sypialni.


Co do samego wątku erotycznego, to Vi Keeland mnie nie porwała. Odnoszę wrażenie, że bardzo chciała zrobić z Vince’a dominatora, jednak kompletnie jej się to nie udało. Dodatkowo, w moim odczuciu fragmenty seksu zdominowały całkowicie fabułę, czyniąc ją płytką i nieco nudną.


Podsumowując, „Szansa” to lekkie poczytadło dla niewymagających czytelników. Jeśli macie ochotę na lekką, odmóżdżającą lekturę, to książka ta powinna się Wam spodobać. 
Co prawda, połknęłam ją w ciągu jednego dnia, ale już czuję, że jutro nie będę pamiętać imion głównych bohaterów.






Moja ocena: 5/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.







Znacie inne powieści tej autorki?
Co sądzicie o jej twórczości? :)






Girl from Stars

4 komentarze:

  1. Ja po sierpniu mam dość już odmóżdżających historii. Recenzja też nie zachęca, więc tak czy siak, by po nią nie sięgnęła.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam okazji czytać też innych książek autorki.

      Usuń
  2. Po przeczytaniu recenzji twojej mam mieszane uczucia co do tej książki , ale mimo wszystko na lubimy czytać ma ocenę 7,5 co według mnie jest dosyć sporo. Sama wcześniej spotkałam się z tymi książkami ale gdzieś umknęły mi w tłumie :)

    OdpowiedzUsuń