piątek, 13 listopada 2020

[333] Katarzyna Berenika Miszczuk - "Ja, potępiona"

 

~Witajcie kochani!

Dziś kilka słów o trzeciej części przygód Wiktorii Biankowskiej :)
Zapraszam! :)







Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: "Ja, potępiona"
Ilość stron: 432 
Wydawnictwo: W.A.B.
Data premiery: 28 października 2020






„Ja, potępiona” to już trzeci tom serii przygód Wiktorii Biankowskiej. Pierwszy tom pochłonęłam dość szybko i bardzo spodobała mi się ta część. Z kolei „Ja, anielica” wypadła nieco słabiej, dlatego miałam obawy, że trzecia część może iść w tym samym kierunku. Spotkało mnie jednak pozytywne zaskoczenie… 

W wyniku kolejnej diabelskiej intrygi była diablica i niedoszła anielica Wiktoria po raz kolejny umiera, w efekcie czego trafia do Tartaru. Miejsca tak strasznego, że nie mają tam wstępu nawet istoty nadprzyrodzone. Żeby się stamtąd wydostać, będzie musiała zawiązać dość niewygodne dla niej sojusze, a także przechytrzyć demoniczną Elżbietę Batory. Królową, która chce ją pozbawić mocy. Na szczęście Beleth, sprawca całego tego zamieszania, o niej nie zapomni. 

Trzeci tom jak dla mnie wypadł równie dobrze co pierwszy. Zdecydowanie bardziej podobała mi się fabuła „potępionej” niż „anielicy”. Odnoszę również wrażenie, że w tym tomie znajdziemy więcej humoru: słownych potyczek bohaterów, dwuznacznych propozycji i żartów bohaterów. 

Żałuję ogromnie, że takie postacie jak Hitler czy Kuba Rozpruwacz tak niewiele wnieśli do tej historii. Postacie te mogły dodać innego kolorytu tej opowieści i uczynić ją ciekawszą i oryginalniejszą. Niestety, autorka nie wykorzystała ich potencjału, skupiając się na kreacji głównej bohaterki, która nie ma co ukrywać – działa człowiekowi na nerwy. 

Wiktoria Biankowska niestety nie za bardzo się zmieniła. Jest tak samo (o ile nawet nie bardziej) irytująca. Sama nie wie czego chce, pląta się w swoich uczuciach, przy okazyjnie krzywdząc przy tym jej adoratorów. Czasem odnosiłam wrażenie, że przez wzgląd na posiadane przez nią moce i przeżyte w poprzednich tomach przygody, nieco uderzyła jej woda sodowa do głowy. 

Choć jestem typem romantyka i praktycznie każdy wątek miłosny w książkach mi się podoba, tak w tym przypadku kompletnie tego nie kupiłam. W pierwszym tomie bardzo polubiłam Beletha. Miał on w sobie coś interesującego. Jego poza niegrzecznego chłopca od razu zwróciła moją uwagę i nie mogłam pojąć co bohaterka widzi w Piotrusiu (swoją drogą tej postaci jest w tym tomie znacznie mniej, co bardzo mi się spodobało). Jednak z każdym kolejnym tomem relacja bohaterki z przystojnym diabłem szła w coraz dziwniejszym kierunku. A to, co Wiktoria wyczynia w tej części, to już w ogóle ludzkie pojęcie przechodzi. 

Epilog daje jasno do zrozumienia, czego możemy się spodziewać w ostatnim tomie tej serii. Mam ogromną nadzieję, że pani Miszczuk skupiła się w nim na pewnej intrygującej postaci, której jak dotąd było stanowczo za mało w tej historii. 

Podsumowując, choć „Ja, potępiona” ma w sobie kilka mankamentów, to jednak czytało mi się ją lepiej niż II tom. Głowni bohaterowie nieco partaczyli tą historię, ale na szczęście w pogotowiu był Lucek i Gabryś którzy skradli moje serducho już od pierwszego tomu. Seria przygód Biankowskiej to taka odskocznia od poważniejszych książek. Czyta się je lekko i z przyjemnością. Czasem można się nawet pośmiać. Pierwszy tom wypada jak dotąd zdecydowanie najlepiej. 




Moja ocena: 6/10



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu W.A.B.





Czytaliście tą serię? Co o niej sądzicie? :)





Girl from Stars


1 komentarz:

  1. Dla mnie to była najgorsza część z całej trylogii. Jestem już po czwartym tomie i jest dobry. Druga najlepsza część z całej serii.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń