czwartek, 1 sierpnia 2019

[251] K. N. Haner - "Drwal. Miłość, która narodziła się z natury"



~Witajcie kochani!

Dziś kilka słów o kolejnej historii naszej rodzimej "Królowej Dramatów" :D
Zapraszam! :)









Autor: K. N. Haner
Tytuł: "Drwal. Miłość, która narodziła się z natury"
Ilość stron: 298
Wydawnictwo: EditioRed
Data premiery: 27 maja 2019












Moje pierwsze spotkanie z twórczością K. N. Haner wypadło dość słabo. Kompletnie nie rozumiałam zachwytu nad jej najnowszą książką, czyli „Ring girl”. Tym bardziej byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam jak wysoką ocenę ma ta historia na portalu Lubimy Czytać. Ale jak wiadomo gusta są różne. Nie skreśliłam od razu autorki. Miałam nadzieję, że po prostu tylko ta jedna powieść nie przypadła mi do gustu. I w ten sposób, pełna chęci i nadziei na dobrą lekturę, zabrałam się za kolejną historię Królowej Dramatów - „Drwala”.


Zmysłowa, romantyczna, subtelna... Królowa Dramatów w nowym wydaniu!
Jason Parker, zraniony wydarzeniami z przeszłości, kilka lat temu porzucił wygodne życie w Cleveland i zamieszkał w drewnianym domu pośrodku lasu, z dala od ludzi. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie pokocha. W swoim azylu tworzy rzeźby, wyrażając w nich emocje, które nie do końca rozumie. Zdolny artysta zdobywa coraz większą popularność, ale konsekwentnie odmawia kontaktów z mediami.
Samantha Crow ma w życiu konkretny cel. Przebojowa i śmiała dziewczyna chce zostać dziennikarką, choć w głębi duszy pragnie zupełnie czegoś innego. Pewnego dnia dopina swego i namierza pracownię Jasona. Pod pretekstem wywiadu odważa się odwiedzić tajemniczego "Drwala".
To spotkanie, które nieoczekiwanie na dobrych kilka dni uziemia Jasona i Sam w leśnej samotni, sprawia, że zamknięty i skryty mężczyzna otwiera się przed, na pozór beztroską, kobietą. Choć oboje mają wiele tajemnic i nie potrafią odnaleźć właściwej ścieżki, to tylko oni mogą sobie wzajemnie pomóc. Czasami jednak prawdziwe uczucie to za mało, by przegonić demony przeszłości.
Las. Deszcz. Miłość, która narodziła się z natury.


Z wielkim bólem muszę przyznać, że „Drwal” wypadł równie miernie co „Ring girl”. Mimo, że są to kompletnie różne od siebie historie, to odnoszę wrażenie, że autorka powiela w „Drwalu” to, czego ja nie mogłam znieść podczas lektury poprzedniej historii, jak np. głupia i irytująca bohaterka o niskim wskaźniku IQ.


Nie wiem komu przyszło na myśl określenie tej książki „subtelnej”. W „Drwalu” występuje nadmiar scen erotycznych, przy czym każdy opis zbliżeń głównych bohaterów jest taki sam. Nie zapominajmy, że wbrew pozorom, nawet erotyk trzeba umieć napisać. A pani Haner jak dla mnie wciskała na siłę te wszystkie sceny seksu, wywołujące u mnie tylko uczucie zniesmaczenia.


Autorka zdecydowanie powinna popracować nas pisaniem historii z perspektywy mężczyzny, bo niestety to wykonanie wypadło mało wiarygodnie. Jason jak dla mnie zbyt dużo rozmyślał, rozkładał wszystko na czynniki pierwsze. Potrafił mieć milion myśli na minutę, a złotymi myślami sypał jak z rękawa. Mnie to nie przekonało.


Co tyczy się Jasona, zabrakło mi rozwinięcia wątku artystycznego. Główny bohater niby jest cenionym rzeźbiarzem, ale autorka ani słowem nie wspomina co, jak czy w czym rzeźbi. Cokolwiek. Według opisu „(…) tworzy rzeźby, wyrażając w nich emocje, których nie do końca rozumie.” Akurat. Poproszę o jakieś konkretne dowody.


Po raz kolejny Haner zasypuje wręcz bohaterów mieszanką wszelakich problemów, dramatów i tragedii. Pomijając już fakt, że jak dla mnie takie historie są totalnie przerysowane, to jednak skoro autorka bierze się za poruszanie takich trudnych tematów, to powinna być świadoma konsekwencji swoich decyzji. A w przypadku „Drwala” mamy do czynienia z brutalnym gwałtem, po którym główna bohaterka pozbierała się w ciągu kilku dni. POWAŻNIE?!


Zakończenie było dokładnie takie jak się spodziewałam, czyli rodem z filmów akcji. Po przeczytaniu ostatnich dwóch rozdziałów zastanawiałam się, czy autorka podczas ich pisania miała taki swój kaprys, typu „dziś skończę tą książkę”. I jak pomyślała tak zrobiła, bo historia kończy się dość nagle.


To było moje drugie podejście do twórczości naszej rodzimej autorki. Niestety, znów nie wypadło zbyt dobrze. „Drwala” niby czyta się w miarę lekko i szybko, ale jednak męczyłam się z nim przez trzy dni. Na razie historiom tej autorki mówię stanowcze „DOŚĆ”. Może kiedyś spróbuję ponownie. Może.






Moja ocena: 5/10



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu EditioRed.







Czytaliście jakieś historie tej autorki? Co o nich sądzicie?





Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać "Drwala", potem go odłożyłam, za jakiś czas znów po niego sięgnęłam i tak w kółko..... to nie jest zła książka, ale czegoś mi w niej brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele słyszałam o tym tytule. Chyba sama muszę się przekonać, czy mi przypadnie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. poprzednie recenzje tej książki jeszcze zostawiały mi jakieś wątpliwości, ż może jedna warto jej dać szansę...? Ale twoja zdecydowanie rozstrzygnęła sprawę! :P nie sięgnę po książkę, bo podejrzewam, że i mnie nie przypadnie do gustu :P

    OdpowiedzUsuń