środa, 27 stycznia 2021

[344] Karolina Trochimiak - "Jeden taniec"

 


~Witajcie kochani!

Bez zbędnych przedłużeń, gdyż czeka na mnie masa nauki - zapraszam na recenzję :)








Autor: Karolina Trochimiak
Tytuł: "Jeden taniec"
Ilość stron: 203
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 13 października 2020






Rozpoczynając lekturę debiutanckiej powieści Karoliny Trochimiak pt. „Jeden taniec” miałam pewne obawy, że historia będzie nie dopracowana, przez wzgląd na jej małą obszerność. Nie miałam wobec niej jakiś ogromnych oczekiwań, a mimo to i tak czekało mnie spore rozczarowanie… 

Życie Katie, młodej, utalentowanej tancerki, przypomina sielankę. Kochająca rodzina, dobre oceny w szkole, czas na realizowanie swoich pasji… A jednak los bywa okrutny i potrafi bezlitośnie zadrwić z naszych marzeń. Kiedy w wyniku tragicznego wypadku ginie najbliższa Katie osoba, dziewczyna traci z dnia na dzień grunt pod nogami i zaczyna pogrążać się w rozpaczy. Wkrótce zerwie z tańcem, odwróci się od kochającej matki, a na koniec popadnie w szemrane towarzystwo, które pociągnie ją na samo dno. 

Zacznę może od tego, że dodałam tylko połowę opisu, ponieważ gdybym dodała całość to mielibyście streszczenie całej historii. 
Ta książka mnie przytłoczyła – jej dramaturgia, te ciągle rzucane kłody pod nogi bohaterki. Gdyby jeszcze „Jeden taniec” był dobrze napisany, to może uznałabym to za jej zaletę, ale niestety z żalem muszę stwierdzić, że ta książka jest po prostu bardzo słaba. 

Życie nigdy nie jest kolorowe, nie mniej jednak autorkę chyba poniosło. Momentami byłam tą historią znużona. Nastoletnia drama pomieszana z dramaturgią brazylijskich telenoweli. Autorka porusza wiele trudnych tematów, ale akcja tak pędzi, że czytelnik nawet nie ma chwili na oddech, na jakąś głębszą refleksję itp. Nie wspominając już o tym, że przy okazji kreacja głównej bohaterki leci na łeb i szyję. Katie w ciągu kilku stron potrafiła uporać się z jakąś dramatyczną sytuacją i żyła sobie jak gdyby nigdy nic. Najchętniej to zespojlerowałabym Wam całą tą historię, by pokazać jak bardzo ta książka momentami była absurdalna. 

Nie rozumiem jak można bohaterom nadać angielskie imiona, gdzie akcja historii rozgrywa się Polsce. Po co? Dlaczego? To już Katie nie może być Kasią a Alex Olkiem? 

Miałam nadzieję, że chociaż zakończenie będzie jako tako pozytywne, ale Karolina Trochimiak postanowiła jeszcze dowalić głównej bohaterce. Ta książka ma zaledwie dwieście stron, a główna bohaterka zostaje zawalona chyba wszystkimi możliwymi dramatami, jakie mogą spotkać kobietę. I pomyśleć, że zaczęło się tak niewinnie – od jakiejś głupiej nastolatkowej sprzeczki, której podstawą była zazdrość o talent, miłość itp. 

Ciężko znaleźć mi jakikolwiek atut tej książki. Fabuła jest przekombinowana, bohaterowie są nijacy i podejmują niezwykle głupie i irytujące decyzje, a samo wykonanie zwyczajnie nie powala. Styl pisania autorki jest dość… nastolatkowy. Czytając tą książkę miałam wrażenie, że napisała ją gimnazjalistka, a jak się okazuje Karolina Trochimiak jest zaledwie rok młodsza ode mnie i aktualnie studiuje na Akademii Pedagogiki Specjalnej. 

Nie lubię wystawiać bardzo słabej oceny debiutantom, bo wiem, że dla większości z nich, wydanie swojej własnej książki to spełnienie marzeń, a poza tym z pewnością wkładają w swoje historie dużo pracy. Jednak mimo wszystko nie mogę jej ocenić wyżej. 




Moja ocena: 2/10

 



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.





Czytaliście? A może macie w planach? :)







Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Szkoda, że się zawiodłaś i nie spodobała Ci się ta lektura. Ja po nią na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja potwierdza jedną, którą już o niej czytałam. Zdecydowanie nie planuję jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń