poniedziałek, 11 czerwca 2018

[167] J. L . Weil - "Biały kruk"




~Witajcie kochani!

Dawno już na blogu nie było żadnego porządnego narzekania, także tego...
Zapraszam!







Autor: J. L. Weil
Tytuł: "Biały kruk"
Cykl: "Raven"
Ilość stron: 369
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 20 kwietnia 2018









Na jakiś czas muszę chyba zrezygnować z czytania fantastyki i ogółem książek dla młodzieży, ponieważ zauważyłam, że zazwyczaj ich autorzy nie potrafią sprostać moim podstawowym wymaganiom. Jak nie „odgrzewana” historia to irytujący bohaterowie. Jak nie zbędne przeciąganie książki, tak karygodne wykonanie. Niestety, „Biały kruk” nie okazał być się żadnym wyjątkiem i posiadał aż dwie cechy z powyżej wymienionych.



Życie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się na śmierć.
Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego. Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?
Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i była przekonana, że jest zwykłą nastolatką,. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże, które ożywają na jej oczach?
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?




Sama historia nie była zła, ale to wykonanie? Boże, Ty widzisz i nie grzmisz… 
Kto to pisał? Gimnazjalistka? Z tak okropnym stylem to już dawno się nie spotkałam. Ja rozumiem, że książka przeznaczona jest dla młodzieży i jest to fantastyka, więc nie ma co oczekiwać jakiś wybitnych sformułowań, kilku stronnicowych opisów itd. Ale styl w jakim napisana jest ta książka jest po prostu okropny. Zawsze ceniłam sobie sarkazm i ironię w dialogach czy też opisach, ale to? Co to w ogóle było?




Tak jak gdyby mi było mało, przez całe 369 stron musiałam użerać się z jakąś głupią dziewuchą, której rolą w całej tej historii było:
a) dramatyzowanie
b) ślinienie się na widok Zane’a
c) grożenie utratą narządów męskich postaci wyżej wymienionej.
I ten oto ciekawy przypadek ma ocalić cały ród. Super. Życzę powodzenia.




Sięgając po „Białego kruka” miałam nadzieję na lekką historyjkę na jeden wieczór. Jednak jej lektura okazała się być tak uciążliwa, że męczyłam się z nią całe trzy dni. Gdy już raz ją odłożyłam, ciężko było mi po nią sięgnąć z powrotem. Już sam ten fakt nie świadczy o tej książce zbyt dobrze…



Tak jak już wcześniej wspomniałam, fabuła jest interesująca i ma jak dla mnie duży potencjał. Gdy już miniecie ten straszny początek w którym Piper (swoją drogą, dziwaczne imię) wzdycha do Zane’a i wprost mdleje na jego widok, po czym próbuje być super, popisując się ciętym językiem (nieudolnie) -  wtedy zaczyna robić się interesująco. Pani Weil widać miała pomysł na tą historię, gdyż jest przemyślana. Cały czas coś się dzieje, kolejne sekrety są odkrywane, a w między czasie zakazany romans kwitnie.



Nie rozumiałam do końca po co autorka aż tak zwlekała z odkryciem prawdziwej tożsamości Piper. Niby ma wybawić cały ród i zapobiec wojnie, ale to roztrzepane dziewczę kompletnie nic nie wie. Nie ma nawet najmniejszych przebłysków, wspomnień z przeszłości. Nic. A pozostali bohaterowie? Czekają aż cudowna Piper ich ocali, ale nikt jej nic nie mówi, bo… po co?



Podsumowując, „Biały kruk” był dla mnie dość dużym rozczarowaniem. Nie do końca rozumiem te wysokie oceny na niektórych portalach, ale jak widać gusta są różne. Pomimo tego, że historia jako tako mi się podobała i dostrzegłam w niej potencjał, to jednak to wykonanie całkowicie zepsuło całokształt. Nie da się ukryć tego, że lektura tej książki była dla mnie po prostu ciężka.





Moja ocena: 4/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.








Ktoś z Was czytał?
Jesteście równie mocno rozczarowani jak ja, czy wręcz przeciwnie? :)







Girl from Stars

2 komentarze:

  1. Szkoda, że ci się nie spodobała :/ Bo mnie się właśnie z kolei spodobała, umiliła mi kilkugodzinną podróż powrotną busem z Niemiec od domu :D I czekam z ciekawością na drugi tom :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby następna książka była lepsza :) no cóż... Czasem się zdarzy, że się przejedziemy. No ale gdyby nie było złych książek to by nie było dobrych :D

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń