~Witajcie kochani!
Dawno już na blogu nie było żadnego porządnego narzekania, także tego...
Zapraszam!
Autor: J. L. Weil
Tytuł: "Biały kruk"
Cykl: "Raven"
Ilość stron: 369
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 20 kwietnia 2018
Na jakiś czas muszę chyba zrezygnować z czytania fantastyki
i ogółem książek dla młodzieży, ponieważ zauważyłam, że zazwyczaj ich autorzy
nie potrafią sprostać moim podstawowym wymaganiom. Jak nie „odgrzewana” historia
to irytujący bohaterowie. Jak nie zbędne przeciąganie książki, tak karygodne
wykonanie. Niestety, „Biały kruk” nie okazał być się żadnym wyjątkiem i
posiadał aż dwie cechy z powyżej wymienionych.
Życie Piper i jej młodszego brata zmienia się w ciągu jednej
nocy. Po tragicznej śmierci ich matki lądują na idyllicznej wyspie pod opieką
nieprzyzwoicie bogatej babci, której nigdy wcześniej nie spotkali. Dziewczyna
zaczyna się buntować, bo jedyne co można robić w Raven Hollow to zanudzić się
na śmierć.
Kiedy na drodze Piper staje zabójczo przystojny Zane Hunter, okazuje się, że
życie na wyspie może być całkiem znośne. Między parą zaczyna iskrzyć, chłopak
ma w sobie coś niezwykłego… coś nadprzyrodzonego i śmiertelnie niebezpiecznego.
Dlaczego jednak trzyma ją na dystans?
Piper nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad przeszłością swojej rodziny i
była przekonana, że jest zwykłą nastolatką,. Dlaczego wszyscy w Raven Hollow
sprawiają wrażenie, jakby doskonale ją znali i co oznaczają niezwykłe tatuaże,
które ożywają na jej oczach?
Kiedy ktoś próbuje zabić dziewczynę, staje się jasne, że ona i jej babcia muszą
sobie dużo wyjaśnić. Kim jest Piper? Czym jest Zane? Czy ten cały
nadprzyrodzony świat, który znała tylko z filmów może być prawdziwy?
Sama historia nie była zła, ale to wykonanie? Boże, Ty
widzisz i nie grzmisz…
Kto to pisał? Gimnazjalistka? Z tak okropnym stylem to już dawno się nie
spotkałam. Ja rozumiem, że książka przeznaczona jest dla młodzieży i jest to
fantastyka, więc nie ma co oczekiwać jakiś wybitnych sformułowań, kilku
stronnicowych opisów itd. Ale styl w jakim napisana jest ta książka jest po
prostu okropny. Zawsze ceniłam sobie sarkazm i ironię w dialogach czy też
opisach, ale to? Co to w ogóle było?
Tak jak gdyby mi było mało, przez całe 369 stron musiałam
użerać się z jakąś głupią dziewuchą, której rolą w całej tej historii było:
a) dramatyzowanie
b) ślinienie się na widok Zane’a
c) grożenie utratą narządów męskich postaci wyżej wymienionej.
I ten oto ciekawy przypadek ma ocalić cały ród. Super. Życzę powodzenia.
Sięgając po „Białego kruka” miałam nadzieję na lekką
historyjkę na jeden wieczór. Jednak jej lektura okazała się być tak uciążliwa,
że męczyłam się z nią całe trzy dni. Gdy już raz ją odłożyłam, ciężko było mi
po nią sięgnąć z powrotem. Już sam ten fakt nie świadczy o tej książce zbyt
dobrze…
Tak jak już wcześniej wspomniałam, fabuła jest interesująca
i ma jak dla mnie duży potencjał. Gdy już miniecie ten straszny początek w
którym Piper (swoją drogą, dziwaczne imię) wzdycha do Zane’a i wprost mdleje na
jego widok, po czym próbuje być super, popisując się ciętym językiem
(nieudolnie) - wtedy zaczyna robić się
interesująco. Pani Weil widać miała pomysł na tą historię, gdyż jest
przemyślana. Cały czas coś się dzieje, kolejne sekrety są odkrywane, a w między
czasie zakazany romans kwitnie.
Nie rozumiałam do końca po co autorka aż tak zwlekała z
odkryciem prawdziwej tożsamości Piper. Niby ma wybawić cały ród i zapobiec
wojnie, ale to roztrzepane dziewczę kompletnie nic nie wie. Nie ma nawet najmniejszych
przebłysków, wspomnień z przeszłości. Nic. A pozostali bohaterowie? Czekają aż
cudowna Piper ich ocali, ale nikt jej nic nie mówi, bo… po co?
Podsumowując, „Biały kruk” był dla mnie dość dużym
rozczarowaniem. Nie do końca rozumiem te wysokie oceny na niektórych portalach,
ale jak widać gusta są różne. Pomimo tego, że historia jako tako mi się
podobała i dostrzegłam w niej potencjał, to jednak to wykonanie całkowicie
zepsuło całokształt. Nie da się ukryć tego, że lektura tej książki była dla
mnie po prostu ciężka.
Moja ocena: 4/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Ktoś z Was czytał?
Jesteście równie mocno rozczarowani jak ja, czy wręcz przeciwnie? :)
Girl from Stars
Szkoda, że ci się nie spodobała :/ Bo mnie się właśnie z kolei spodobała, umiliła mi kilkugodzinną podróż powrotną busem z Niemiec od domu :D I czekam z ciekawością na drugi tom :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Oby następna książka była lepsza :) no cóż... Czasem się zdarzy, że się przejedziemy. No ale gdyby nie było złych książek to by nie było dobrych :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com