~Witajcie kochani!
Na dziś mam dla Was przedpremierową recenzję książki "Inna Blue", która swoją oficjalną premierę ma już za 3 dni :)
Zapraszam!
Autor: Amy Harmon
Tytuł: "Inna Blue"
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Editio
Data premiery: 13 marca 2019
„Inna Blue” to pierwsza książka Amy Harmon, jaką miałam okazję
przeczytać, choć wiele dobrego słyszałam na temat jej twórczości. Historia ta,
wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego jestem pewna, że nie będzie
to moje ostatnie spotkanie z książkami pani Harmon.
Blue Echohawk nie ma własnej
historii. Poznała jedynie skrawki swojej przeszłości: została porzucona jako
dwulatka, a jej matka nie żyje. Blue nawet nie wie, jak rzeczywiście się nazywa
i kiedy się urodziła. Ma około dziewiętnastu lat, jest twarda, surowa i
onieśmielająca. Nie wierzy w damskie przyjaźnie, a od mężczyzn oczekuje tylko
krótkiego ukojenia. Jest nikim, a tak bardzo chciałaby być kimś. Blue musi się
zbudować od nowa. To niezwykle trudne dla rozpaczliwie samotnej nastolatki. Tymczasem
do jej szkoły trafia młody nauczyciel, pan Wilson. Od razu zauważa
demonstracyjnie arogancką Blue, bez trudu dostrzega pod wyzywającym makijażem
zagubioną dziewczynę, która bardzo potrzebuje pomocy. Jest zdecydowanie trudną
uczennicą, a przy tym stanowi jego kompletne przeciwieństwo. Oboje nie mają
najmniejszego pojęcia, dokąd zaprowadzi ich ta przedziwna, niecodzienna
relacja.
To przejmująca historia o poszukiwaniu siebie —
wbrew wszystkim i wbrew sobie. Mówi o wielkiej mocy przyjaźni, która potrafi rozkwitnąć
w najbardziej nieprawdopodobnej sytuacji. O tym, że nadzieja pomaga w leczeniu
źle zabliźnionych ran, a życie bez wiary jest tragiczniejsze od śmierci. A
także o tym, jak trudno o zaufanie i jak niepostrzeżenie rodzi się miłość. I że
tu zaczyna się droga do katastrofy…
Bez wiary i przeszłości. Inna niż wszyscy…
Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła,
gdyż nie zrobiła z tej historii kolejnego romansidła. Jeśli liczycie na
odgrzewane „Slammed” Colleen Hoover to nic z tego. Autorka w głównej mierze
chce, aby czytelnik skupił się na odkryciu tożsamości Blue, głębszym poznaniu
tej niezwykle nieszczęśliwej dziewczyny. Romans między nauczycielem a uczennicą
jest dość chwytliwym wątkiem, z którym coraz częściej możemy się spotkać w
literaturze. Jednak w przypadku tej historii, wątek „zakazanej” miłości dwójki
głównych bohaterów nie jest wypchnięty na pierwszy plan. To, co również bardzo spodobało
mi spodobało, to sposób poprowadzenia tego wątku miłosnego. Autorka z niczym
się nie śpieszy, stosuje metodę „małych kroczków”, dzięki czemu czytelnik ma
możliwość dostrzeżenia tej niezwykłej więzi, jaka połączyła Blue i Wilsona.
Kolejną zaletą tej historii jest to,
że autorka potrafiła udźwignąć ciężar dobrego poprowadzenia tak wielu wątków.
Osobiście nie przepadam, gdy jakiś autor skupia się tylko i wyłącznie na jednym
bohaterze i na jednym, konkretnym wątku. Amy Harmon nie dość, że umiejętnie wplotła
w fabułę wiele różnych i ciekawych wątków, to jeszcze każdy z nich w jakimś
stopniu rozwinęła i odpowiednio zakończyła. Jedynie do czego mogłabym się
przyczepić, to zbyt ogólnikowy zarys postaci Melody. Jak dla mnie była ona dość
kluczową i ważną postacią w tej historii, a została dość oględnie
przedstawiona.
Jednym z wspomnianych wyżej wątków
jest wątek indiański. W „Innej Blue” zawarte są piękne indiańskie legendy,
niosące głęboki przekaz.
Ogólnie rzecz biorąc, pani Harmon
nadała swojej powieści artystyczny klimat. Z jednej strony mamy legendy Indian,
a z drugiej strony główna bohaterka jest rzeźbiarką. Autorka bardzo realnie
oddała emocje towarzyszące Blue podczas rzeźbienia, widoczne było jej obeznanie
w tym temacie. Nie odczuwało się tego, że to hobby bohaterki jest wyssane z
palca, jest tylko głupim „widzi mi się” autora.
Ogromną pasję można również dostrzec u Wilsona, który łamie wszelkie
stereotypy dotyczące nauczycieli historii.
Stwierdzić zatem można było by, że
„Inna Blue” jest wręcz idealna, gdyż nie miałam do niej żadnych, większych
zarzutów. Pomimo jednak tego, że fabuła była bardzo dobra, styl pisania autorki
lekki i przyjemny w odbiorze, to jednak książka ta nie dostarczyła mi takiej
dawki emocji, jakiej się spodziewałam. Nie mniej jednak uważam, że „Inna Blue”
zdecydowanie zasługuje na Waszą uwagę.
Moja ocena: 8/10
Sięgniecie po tą powieść? :)
Polecacie inne książki Amy Harmon?
Girl from Stars
Przeczytałam dwie książki autora i bardzo mi się podobały, więc tę również chętnie przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości autorki, ale chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam "Biegając boso" jedynie tej autorki i mam ochotę na więcej jej powieści. ;D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Szczerze mówiąc, gdy widzę okładkę w podobnym stylu, nie zachęca mnie to, bo spodziewam się kolejnej sztampowej historii o "trudnej miłości", ale z Twojej recenzji wynika, że ta książka może być całkiem ciekawa, nastrojowa. Szczególnie wątek indianski mnie zaintrygował :).
OdpowiedzUsuńHa, czyli w jakimś stopniu romans się pojawia? :D Bo ja już zgłupiałam, raz czytam że tak, potem że nie, i znowu że tak :D Co do książki to czaiłam się na nią na długo przed wydaniem, więc ujrzeć ją w Polsce to była wielka radość :D Oczywiście mam ją już na półce, teraz tylko musi "odleżeć" swoje :D Nie wiem czemu tak mam, że im bardziej chcę przeczytać daną książkę, tym dłużej ona musi czekać i się kurzyć... A strasznie jestem Blue ciekawa, szczególnie że to coś nowego, nawet oryginalnego.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co na to autorka powyższej recenzji, ale dla mnie to nie tyle co romans, ile zapowiedź miłości. Zdecydowanie na drugim planie. To nie jest romansidło, ważniejsza jest historia pogubionej w swojej tożsamości pół-Indianki.
UsuńNie da się ukryć, że w tej historii wątek romantyczny jest. Nie mniej jednak zdecydowanie nie jest to romans.
UsuńW tej historii autorka skupia się na innych kwestiach, choćby na odkryciu orawdziwej tożsamości Blue ;)
Niezła recenzja 😉 zapraszam do siebie 😚😍
OdpowiedzUsuń