poniedziałek, 28 lutego 2022

[424] Ewa Przydryga - "Mursz"


 

~Witajcie kochani!

Z jaką książką kończycie luty? :)






Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: "Mursz"
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 24 listopada 2021






Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.

Ujawniony w liście sekret, prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.

Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.

***

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać poprzednią historię autorki – „Topieliska”. Thriller ten bardzo mi się spodobał, dlatego bez zawahania sięgnęłam po „Mursz”.

Ta historia zdecydowanie ma klimat. Nie od dziś jestem zdania, że las często ma w sobie coś przerażającego. „Mursz” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Jednak mimo tego złowrogiego klimatu, w historię wdarła się pewna monotonia, która wywołała u mnie uczucie znudzenia. Spacerów po Duchnym Lesie było wiele, ale rzadko wnosiły one coś więcej do fabuły.

Początkowo ciężko było mi się wgryźć w tę historię. Stało się tak za sprawą dość sporej liczby bohaterów i ciągłych przeskoków czasowych. Historia została opowiedziana z perspektywy trzech kobiet – Poli, Lary i Marianny. Z nich trzech, tak naprawdę tylko Marianna była dla mnie ciekawą postacią. Pozostałe bohaterki niestety były według mnie bez wyrazu.

Jeśli chodzi o samo zakończenie, to muszę przyznać, że nie wiem co myśleć. Nie czuję się usatysfakcjonowana nim. Owszem, jeden element mnie zaskoczył, ale ostatnie strony pozostawiły po sobie uczucie niedosytu.

„Mursz” należy do tej kategorii książek, które w ostatecznym rozrachunku mi się podobały, ale jednak na tle innych, przeczytanych historii z tego gatunku, wypada dość blado. Nie zmienia to jednak faktu, że to z pewnością nie jest moje ostatnie spotkanie z twórczością autorki.






Moja ocena: 6/10








Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.






Czytaliście? Macie w planach?
Znacie inne historie autorki? :)






Girl from Stars


1 komentarz:

  1. Mnogość bohaterów i dużo przeskoków czasowych może być irytujące, więc chyba sobie dam spokój :)

    OdpowiedzUsuń