sobota, 26 lutego 2022

Najgorsze książki 2021 roku

 

~Witajcie kochani!

Jakiś czas temu przedstawiłam Wam zestawienie najlepszych książek, jakie przeczytałam w ubiegłym roku. Tym razem czas na ranking książek, które niekoniecznie mnie zachwyciły. O niektórych z nich chciałabym nawet zapomnieć...
Zapraszam!



Miejsce 10 

Samantha Young "To, co najcenniejsze"





Dziewięć lat temu Emery Saunders porzuciła wygodne, ale puste i samotne życie miliarderki i przeniosła się do Hartwell, uroczego nadmorskiego miasteczka, gdzie otworzyła księgarnio-kawiarnię. I choć wreszcie mogła żyć, jak chciała, bolesna przeszłość sprawiła, że Emery nie mogła znaleźć sobie miejsca wśród lokalnej społeczności.

Jack Devlin wiedział, że Emery to miłość jego życia, gdy tylko ją zobaczył. Ale kiedy wydawało się, że zmierzają w dobrym kierunku, los z nich zadrwił. Jack nie miał wyboru: by chronić tych, na których mu zależało, musiał trzymać się od nich z daleka. Nawet jeśli to oznaczało, że złamie Emery serce.

Teraz Jack chce za wszelką cenę odkupić swoje błędy. Tyle że Emery nie potrafi już mu zaufać…

***

Czwarty tom to prawie pięćset stron zabawy w kotka i myszkę. W rolach głównych występowali Jack i Emery. Raz się schodzą, raz się rozchodzą. Czasem z winy Jacka, czasem z inicjatywy Em. Te główne powody, dla których rzekomo bohaterowie nie mogli być ze sobą, przez dość długi okres czasu, jak dla mnie były mało przekonywujące. Być może ktoś lubi tego typu historie, gdzie bohaterowie gonią się nawzajem z zapaską na oczach. Ja jednak bardzo się wynudziłam podczas jej lektury.



Moja ocena: 4/10








Miejsce 9

Wiktoria Piotrowska "W blasku cieni"




Przyszłość jest wielką niewiadomą, którą rozszyfrować może tylko czas…
Młode małżeństwo, Blanka i Aleksy, wiodą spokojne życie na przedmieściach Krakowa. Choć oboje są naznaczeni bolesnymi wspomnieniami, miłość sprawia, że wszystkie trudne chwile z przeszłości zaczynają odchodzić w niepamięć. Żadne z nich nie przypuszcza, że jeden służbowy wyjazd Aleksego wkrótce zaważy na wspólnym szczęściu. A kiedy w życie Blanki ponownie wkroczy mężczyzna, który wiele lat temu był w niej do szaleństwa zakochany, ich małżeństwo zostanie wystawione na próbę. Próbę, na jaką nie byli przygotowani.

***

Podczas lektury tej książki czuć, że ma się w rękach debiut. Język jakim posługuje się Wiktoria Piotrowska jest jeszcze niedopracowany i zdecydowanie nie wpisuje się do grup stylów pisania, które uwielbiam. Drażniło mnie ciągłe określanie głównych bohaterów mianem „młodzi”. Takiego określenia używa zazwyczaj jakaś dojrzała osoba a nie 19-latka. Z pewnością na długo w mej pamięci pozostanie zdanie z tej historii: „Tej nocy młodzi kochali się”, które niesamowicie mnie rozbawiło.

Widać, że autorka rozwija swoje pióro, próbuje ćwiczyć pisanie opisów, dialogów, ale nie da się ukryć że trochę pracy przed nią jeszcze zostało. Nie zliczę, ile razy przeczytałam że bohaterowie wstali z łóżka, bądź kanapy FLEGMATYCZNIE, a Blanka szepnęła Alkowi do ucha SUBTELNIE. Rozmowy bohaterów też nie porywają. Bardzo często te dialogi pomiędzy nimi są zupełnie o niczym.

Przez pierwszą połowę książki wynudziłam się niesamowicie. Fabuła książki opierała się głównie na codziennych czynnościach małżeństwa: wstawali z łóżka, jedli śniadanie, szykowali się do pracy, pracowali, wracali do domu, jedli wspólnie posiłek, porozmawiali, szli spać. I w zasadzie tyle...



Moja ocena: 4/10









Miejsce 8 

Paulina Świst, Lilka Płonka "Mala M."





Świat Mali staje na głowie, kiedy dziewczyna zawiera bardzo bliską znajomość z niebieskookim bogiem seksu. Zadurzona, oszołomiona i zdezorientowana postanawia za wszelką cenę odszukać mężczyznę, który w pół godziny dał jej więcej rozkoszy niż wszyscy jej dotychczasowi faceci razem wzięci. Jak na złość, nie wiadomo skąd pojawia się „ten drugi” – szarmancki, uroczy, inteligentny sąsiad, gotów uczynić wiele w imię utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków. Lepszy wróbel w garści czy gołąb na dachu? To najmniejszy z problemów, jakie zwalają się Mali na głowę. Część z nich dotyczy jej najlepszej przyjaciółki Zuzy, a to się Mali wcale, ale to wcale nie podoba…

***

Mam dość mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony dobrze się przy niej bawiłam, autorkom nie raz udało się mnie rozbawić, ale z drugiej strony fabuła już mnie nie porywała. W ciągu trzystu stron praktycznie nie dzieje się nic istotnego i w zasadzie w mojej głowie wciąż było pytanie: „O co tak naprawdę w tej historii chodzi?”. Dopiero ostatni rozdział dostarczył mi jasny zarys fabuły, ale czy to aby nie za późno?

Miałam pewien problem z główną bohaterką, czyli tytułową Malą. Jak dla mnie postać ta została mocno przerysowana. Owszem, bywały momenty, gdy jej przemyślenia były naprawdę zabawne, ale czasami robiło się niesmacznie i żenująco. Kobieta ta pije na potęgę, praktycznie nie pracuje (czasem zaprojektuje grafikę na jakąś okładkę książki), a jej myśli przez większość czasu skupiają się na seksie. To by było na tyle.



Moja ocena: 4/10








Miejsce 7 

A. L. Jackson "Pocałunek gwiazdy"





Samotna matka. Zdolny perkusista rockowej kapeli z trudną przeszłością. Teoretycznie ich ścieżki nigdy nie powinny się przeciąć. Wszystko zmienia się, gdy straszliwa zbrodnia wstrząsa życiem Mii West. Kobieta przystaje na propozycję swojego brata-rockmana, by lato spędzić w jego willi w Savannah i tam powoli dochodzić do siebie. Nie ona jedna korzysta z jego gościny – na miejscu poznaje zabójczo przystojnego, ponurego perkusistę. Mrok, którym emanuje, przyciąga. Jego spojrzenia nie sposób zapomnieć. Mia wie, że ten facet to same kłopoty. W życiu Leifa Godwina liczą się dwie rzeczy: kapela, w której gra, o nazwie Carolina George, oraz szukanie zemsty za krzywdę, która go kiedyś spotkała. W tym równaniu nigdy nie było miejsca na Mię. Jej oczy rzucają czar. Jej ciało to wieczna pokusa. Kiedy jej dotknie, popełni grzech. Czy miłość, która ich połączy, przyniesie im zgubę?

***

Kompletnie nie kupiłam tej relacji między głównymi postaciami. Między nimi było tak naprawdę tylko pożądanie i nic więcej. Mia od samego początku wręcz kaja się przed Leifem, żeby się z nią przespał. Ich rozmowy też były mocno przerysowane. Nie dość, że nikt tak na co dzień nie rozmawia, to jeszcze zwyczajnie drażniły mnie teksty w stylu: „nie znam Cię długo, ale mimo wszystko czuję, że Cię znam”. Akurat.

Przez ponad czterysta stron czekałam na rozwinięcie upragnionego przeze mnie wątku muzycznego. Niestety, nie doczekałam się. W jednym rozdziale był krótki opis koncertu, w dwóch innych był wątek tworzenia utworu. I tak naprawdę na tym się skończyło.




Moja ocena: 4/10










Miejsce 6 

Kristen Ashley "Żądanie miłości"





Josephine dziedziczy po ukochanej babci piękny dom i pokaźny majątek.
Testament zawiera jeszcze jeden, kuriozalny zapis: staruszka zapisała wnuczkę Jake’owi – trzykrotnemu rozwodnikowi, właścicielowi nocnego klubu, samotnie wychowującemu trójkę dzieci. Jake zamierza przyjąć i zatrzymać zaskakujący spadek.
Dlaczego starsza pani postanowiła połączyć dwoje zupełnie obcych sobie ludzi? Co kryje się w głębi duszy Josephine? Kim naprawdę jest Jake i co zamierza zrobić z nieoczekiwanym darem losu?

***

Jedyne uczucie, jakie towarzyszyło mi po zakończonej lekturze, to była ulga. Naprawdę cieszyłam się, że to już koniec i mogę przeczytać coś lepszego. Sam pomysł na fabułę wydawał mi się bardzo ciekawy i zabawny – babcia przekazuje wnuczkę w testamencie jakiemuś obcemu facetowi. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim i byłam przekonana, że to może być naprawdę świetny romans. Nie wszystko jednak poszło po mojej myśli.

Najgorsza w tej książce była Josie, czyli główna bohaterka. Czterdziesto(bodajże)pięcioletnia kobieta, która zna wszystkich: sławnego rapera, jednego z najlepszych fotografów na świecie, frontmana jakiejś popularnej kapeli itd. Oczywiście każdy celebryta ją kocha – dosłownie, a ona co chwila w rozmowie z innymi bohaterami zaledwie „wspomina”, że zna tego, czy tamtego, przy okazji wspominając, jakie to drogie prezenty od nich dostała.

Denerwowała mnie ta jej wszech wiedza w każdym temacie i fakt, że wszędzie się wtrącała. Matka dzieci jej faceta kompletnie je olewa? Josie pierwsza prawi jej morały. Jakiś zadufany w sobie nastolatek obgaduje córkę jej faceta? Josie wkracza do akcji i uracza go półtorastronnicową gadką o niczym, na dodatek znów wspominając przy okazji o swoich znajomościach. Z pewnością jakiś nastolatek będzie sobie dużo robił z gadania jakieś starszej kobiety. Ponadto nie ma swoich dzieci, ale poucza faceta posiadającego aż trójkę, jak powinien jej wychowywać.

Jednym słowem: MĘCZARNIA.




Moja ocena: 3/10










Miejsce 5

Karolina Trochimiak "Jeden taniec"





Życie Katie, młodej, utalentowanej tancerki, przypomina sielankę. Kochająca rodzina, dobre oceny w szkole, czas na realizowanie swoich pasji… A jednak los bywa okrutny i potrafi bezlitośnie zadrwić z naszych marzeń. Kiedy w wyniku tragicznego wypadku ginie najbliższa Katie osoba, dziewczyna traci z dnia na dzień grunt pod nogami i zaczyna pogrążać się w rozpaczy. Wkrótce zerwie z tańcem, odwróci się od kochającej matki, a na koniec popadnie w szemrane towarzystwo, które pociągnie ją na samo dno.

***

Życie nigdy nie jest kolorowe, nie mniej jednak autorkę chyba poniosło. Momentami byłam tą historią znużona. Nastoletnia drama pomieszana z dramaturgią brazylijskich telenoweli. Autorka porusza wiele trudnych tematów, ale akcja tak pędzi, że czytelnik nawet nie ma chwili na oddech, na jakąś głębszą refleksję itp. Nie wspominając już o tym, że przy okazji kreacja głównej bohaterki leci na łeb i szyję. Katie w ciągu kilku stron potrafiła uporać się z jakąś dramatyczną sytuacją i żyła sobie jak gdyby nigdy nic. Najchętniej to zespojlerowałabym Wam całą tą historię, by pokazać jak bardzo ta książka momentami była absurdalna.

Nie rozumiem jak można bohaterom nadać angielskie imiona, gdzie akcja historii rozgrywa się Polsce. Po co? Dlaczego? To już Katie nie może być Kasią a Alex Olkiem?

Miałam nadzieję, że chociaż zakończenie będzie jako tako pozytywne, ale Karolina Trochimiak postanowiła jeszcze dowalić głównej bohaterce. Ta książka ma zaledwie dwieście stron, a główna bohaterka zostaje zawalona chyba wszystkimi możliwymi dramatami, jakie mogą spotkać kobietę.




Moja ocena: 2/10








Miejsce 4 

Ada Nowak "Ucieczka"




Marta właśnie zaczęła swoją pierwszą pracę – terapeutki na więziennym oddziale leczenia uzależnień. Tam poznaje Adama. Kulturalnego, przystojnego, inteligentnego młodego mężczyznę, który twierdzi, że nie popełnił zbrodni, o które go oskarżono. Marta mu wierzy. Nie tylko dlatego, że jego argumenty ją przekonują, lecz także dlatego, że on budzi w niej zupełnie nieznane emocje – pożądanie, ekscytację, ale też strach. Jaki związek ma Adam z tragiczną śmiercią ojca Marty, której świadkiem była jako dziecko? I o co mu chodzi: o miłość, seks, wolność – a może tylko o zagadkę, klucz do rozwikłania której kryje się we wspomnieniach Marty? To historia uczucia, niemożliwego do spełnienia, rodzącego się między spokojną dziewczyną, wciąż próbującą zapomnieć o traumie sprzed lat i płatnym zabójcą.

***

Największe uwagi mam do Marty. Przypomina mi ona bohaterki seriali, które nagle pragną wielkich zmian w życiu - spalenia wszelkich mostów i rozpoczęcia nowego rozdziału jako „nowa ja” (w grę wchodzi również jakiś super facet u jej boku). Oczywiście (podobnie jak i w filmach) w dniu kiedy ma poznać Adama, wewnętrznie czuje, że jej życie diametralnie się zmieni. I się zmieniło. Z inteligentnej terapeutki przeistoczyła się w głupiutką nastolatkę, która kierowana pożądaniem, postanowiła całkowicie powierzyć swoje życie jakiemuś więźniowi.

Relacja między Martą a Adamem jak dla mnie była wyssana z palca. Kompletnie nie pojmuję w którym momencie ta kobieta się w nim zakochała. Rozmawiają ze sobą stosunkowo niewiele, a Marta postanowiła spełnić swoje namiętne żądze bodajże na drugim spotkaniu ze swoim pacjentem.

„Ucieczka” to infantylna opowieść, która jest tak nierealna, że aż momentami śmieszna. Ada Nowak zmieszała elementy kilku gatunków i stworzyła taki misz masz, który w moim odczuciu wyszedł tandetnie. Przyznaję otwarcie – nie tego się spodziewałam. I do chwili obecnej ciężko uwierzyć mi w to, że kobieta wykreowała tak głupią i pustą bohaterkę…





Moja ocena: 2/10









Miejsce 3

P. K. Farion "Diabelski układ"




Sara jest ambitną dziewczyną, która dąży do rozwoju swojej kariery w bankowości. Błażej jest osobistym ochroniarzem, który ma co nieco za uszami. Początkowo łączą ich tylko sprawy zawodowe, ale szybko nawiązuje się między nimi przyjaźń, a potem coś znacznie więcej. On szybko uzależnia ją od siebie. Ona nie widzi świata poza nim. Kiedy Błażejznika, wydaje się, że Sara ma szansę na budowę nowego życia, ale on niespodziewanie wraca po latach i burzy cały jej spokój. Stawia ją pod ścianą. Sara musi poważnie zastanowić się nad tym, jaką decyzję powinna podjąć, choć z góry wiadomo, że znajduje się na przegranej pozycji. Czy Błażejowi uda się wciągnąć Sarę w swój kryminalny świat? Czy Sara podda się szantażowi i odda się w ręce szefa mafii? Ta historia pokazuje, że przyjaciel nie zawsze jest przyjacielem a wróg nie zawsze jest wrogiem.

***

Tragedia. Bardzo mi przykro, ale inaczej nie potrafię opisać tej książki. Nawet nie wiem ile razy w myślach rozważałam, by odpuścić sobie tę książkę, ale wyznaję zasadę, że jak się coś zaczyna, to się to kończy.

Sara ewidentnie ma jakiś psychiczny problem. Jest bardzo zmienna w uczuciach i czasem chyba nie ogarnia co się wokół niej dzieje. Przykładowo: facet ją porywa, ona roi do niego jakieś uczucia, a jak ten coś tam do niej ostrzej mówi to Sara na to: „nie mów tak do mnie” i się rozkleja. Boże widzisz i nie grzmisz.

Mnóstwo było takich wydarzeń, które kompletnie nic nie wnosiły do fabuły. Przykładowo napad na bank. Po co osoba mająca mnóstwo kasy, postanawia jeszcze obrobić bank i ściągnąć na siebie dodatkowe kłopoty? Była też sytuacja, gdzie bohaterka zostaje odbita z domu mafii, po czym po kilku dniach wraca, by zdobyć jakieś informacje. Jak to wytłumaczyła szefowii mafii? Wróciła do Polski, by zamknąć bieżące sprawy i być już z nim na stałe. No tak. Laska sobie wyszła od tak, mając pięciu goryli, jako ochroniarzy. Logiczne, nie ma co.




Moja ocena: 2/10











Miejsce 2

Aniela Wilk "Eter"




Senne, górskie miasteczko. Julia Kwiatkowska dziedziczy domek po zmarłej ciotce. Chce go sprzedać możliwie szybko i wrócić do miasta. Ma za sobą nieudany związek i jeszcze bardziej nieudaną karierę w korporacji reklamowej.

Dariusz Wysocki sprowadził się w te strony przed dekadą, aby uciec od dawnego życia. Kiedyś był świetnym dziennikarzem śledczym i wziętym pisarzem, ale porzucił swoje życie, odciął się od świata. Ciężko pracuje fizycznie, nocami prowadzi w radiu intymne audycje, skierowane do dorosłego słuchacza. Julia ulega fascynacji tajemniczym mężczyzną. Dokłada starań, aby odkryć jego tożsamość, zbliżyć się do niego bez względu na cenę.

***

Gdy ujrzałam ostatnią stronę tej powieści, moja radość nie miała końca. NARESZCIE KONIEC. Nie pamiętam już, przy jakiej książce ostatnio tak bardzo się wynudziłam. Trzysta pięćdziesiąt stron totalnej nudy.

Nie polubiłam się z piórem autorki. Mnóstwo zbędnych opisów, które w moim odczuciu stanowiły tylko swego rodzaju zapychacze. Fabuła prowadzona jest tak mozolnie, że często po kilkunastu stronach odkładałam książkę, bo byłam nią już tak znudzona. Jakaś większa akcja i rozwikłanie zagadki, która ciągnęła się przez całą historię jak flaki z olejem, ma miejsce na ostatnich dwudziestu stronach.



Moja ocena: 2/10











Miejsce 1

Lara Kos "Niebezpieczna transakcja"





Znudzona wieloletnim związkiem z Krystianem Sandra rzuca się w ramiona przystojnego biznesmena. Prezes wielkiego koncernu farmaceutycznego, z pozoru nieco szorstki, okazuje się erotycznym wulkanem. Życie Sandry w jednej chwili zmienia się w bajkę. Gorące uczucie, gorący seks. Nowa relacja rozpala zmysły dziewczyny do czerwoności. Oprócz namiętności i fascynujących podróży pojawiają się jednak w tym związku także znaki zapytania. Tajemnicze spotkania Tora i pilnie strzeżona zawartość jego komputerów. Ale poza tym jest wspaniale. Do czasu…

***

Jakie to było ZŁE. Myślałam że po lekturze „Pioruna”, w którym to facet miał jakieś elektryczne moce i świecącą w ciemności spermę nie przeczytam już gorszego erotyku, a tu proszę – niespodzianka. Ludzie, nie czytajcie tego. Ta książka jest wręcz szkodliwa. Na pierwszej stronie powinna być informacja: „przed lekturą skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każda przeczytana strona tego szajsu zagraża Twojemu życiu i zdrowiu”.

„Niebezpieczna transakcja” jest absurdalnie głupią, pozbawioną fabuły i jakiejkolwiek logiki historią. Żeby było jeszcze gorzej, autorce udało się wykreować najbardziej pustą, bezmyślną i wiecznie napaloną bohaterkę, jaką kiedykolwiek poznałam, a czytałam naprawdę wiele słabych erotyków.

Ta książka jest o niczym. Bohaterowie współżyją ze sobą praktycznie na każdej stronie, nie rozmawiają ze sobą w ogóle, ale nagle między nimi pojawia się uczucie na „m”. Kpina jakaś.

Czytając tę książkę straciłam wiarę w to, że aby napisać własną powieść wystarczy talent. Teraz wystarczyłoby napisać opowieść o schabowym i też by to przeszło. To naprawdę dołujące.




Moja ocena: 1/10













Czytaliście którąś z powyższych?
Jaka była najgorsza książka, jaką przeczytaliście w minionym roku?





Girl from Stars















4 komentarze:

  1. Czytałam z pozycji pierwszej, trzeciej, siódmej i ósmej, i częściowo podzielam Twoją opinię. Całkowicie zgadzam się co do "Mala M.", ale już "Pocałunek gwiazdy podobał mi się bardziej. Również w "Niebezpiecznej transakcji dostrzegłam plusy, imo że faktycznie jest tam pełni seksu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnych z tych książek. Czuję że jednak też by mi się nie spodobały. Mimo że jako nastolatko tego typu książek pochłonęłam naprawdę bardzo bardzo dużo. Teraz czytając takie książki czuję zażenowanie. I dostrzegam w nich wiele niedociągnięć

    zpsemjestlepiej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam styczności z tymi książkami, ale raczej też by mi nie przypadły do gustu ;)

    https://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej z tych książek.

    OdpowiedzUsuń