poniedziałek, 11 lutego 2019

[211] [PRZEDPREMIEROWO] Ninni Holmqvist - "Jednostka"



~Witajcie kochani!

Dziś kilka słów o świetnej książce, której premiera już jutro! :)

Zapraszam!











Autor: Ninni Holmqvist
Tytuł: "Jednostka"
Ilość stron: 276
Wydawnictwo: Editio
Data premiery: 12 lutego 2019











Otwarcie przyznaję, że rzadko sięgam po książki, w których bohaterowie są już po czterdziestce. Zazwyczaj poruszana w nich problematyka jest mojemu pokoleniu zupełnie obca, przez co jej lektura staje się dla mnie mało interesująca. Gdy dostałam maila z propozycją recenzji „Jednostki”, początkowo nie byłam zainteresowana, widząc, że główna bohaterka ma 50 lat. Jednak opis fabuły wzbudził moje zainteresowanie, dzięki któremu postanowiłam poznać tą historię.
Już na samym wstępie mogę stwierdzić, że to była dobra decyzja.



Bezdzietni nie są przydatni w starzejącym się społeczeństwie. W pewnym wieku stają się zbędni. Kiedy ten moment dla nich nastaje, trafiają do specjalnych ośrodków zwanych Jednostkami. W Jednostce bezdzietny staje się użyteczny: bierze udział w badaniach naukowych, służy testom medycznym. Stopniowo oddaje swoje organy osobom, które społeczeństwu są bardziej potrzebne. W zamian za to dożywa swoich dni w luksusowych warunkach. Znakomite jedzenie, świetna opieka, bogata oferta sportowa i kulturalna. A do tego można realizować swoje pasje, poszerzać zainteresowania i bezpłatnie korzystać ze wszystkich dóbr aż do dnia ostatecznej donacji. Czyż to nie znakomity układ dla bezdzietnych, którzy przecież są zbędni?



Gdy Dorrit przybywa do Jednostki, jest pogodzona ze swoim losem. Nie udało jej się założyć rodziny ani urodzić dzieci, straciła ukochanego psa i swój mały dom. Jej mężczyzna coś do niej czuł, ale postanowił, że nie będzie jej ratował. Pod koniec życia kobieta pragnie tylko odrobiny spokoju. Nic więcej jej nie zostało. Sytuacja zmienia się jednak, gdy niespodziewanie dla siebie Dorrit się zakochuje. Coś w niej ożywa. Chce dla siebie szczęścia. Postanawia więc dokonać zaskakującego wyboru...








Początek był dość… nudny. Wszystko za sprawą zbyt długiego rozwodzenia się nad budową i wyglądem tytułowej jednostki. Autorka zbyt dużo uwagi poświęcała opisom roślin, owadów występujących w ogrodzie, mieszkań „zbędnych” czy planowi całej tej budowli. Być może gdyby ta powieść liczyła sobie trochę więcej stron, to nie miałabym nic przeciwko dokładnemu zaznajomieniu się z „nowym terenem”. Jednak „Jednostka” nie liczy nawet 300 stron, więc poświęcanie jednej trzeciej powieści na opisy tego miejsca jak dla mnie jest zupełnie zbędne.


Pierwszy raz spotkałam się z powieścią dystopijną, gdzie podział społeczny nie jest uwarunkowany od wykonywanej pracy (np. „Niezgodna”, „Igrzyska śmierci”) czy posiadanych, wyjątkowych umiejętności („Skaza”, „Mroczne umysły”), lecz oparty jest na wieku i ilości posiadanych dzieci.
Bowiem bezdzietni stają się zbędni.


Dla mnie książka ta była trochę dołująca. Pewne spostrzeżenia głównej bohaterki, która jest inteligentną i wrażliwą kobietą, dotyczące np. sensu życia miały w sobie dużo pesymizmu, jednak nie da się ukryć, że zawarta była w nich prawda.


W tej powieści łamane są również pewne stereotypy dotyczące osób starszych: ich miłości, seksualności, współżycia, czy związków homoseksualnych. Początkowo nie raz byłam zaskoczona czytając o niektórych relacjach mieszkańców jednostki, jednak potem uświadomiłam sobie, że to przecież też ludzie – osoby, które jak każdy z nas, potrzebują odrobiny uwagi, troski, czułości.
Dodatkowo dzięki ukazaniu tych relacji, historia ta nabiera również emocjonalnego wymiaru, dzięki czemu czytelnik może przeżyć na swój sposób tą historię. Jeden fragment wyjątkowo mnie wzruszył i czuję, że na długo zostanie w mej pamięci.








Cała historia zdecydowanie daje do myślenia. To, co w głównej mierze mnie uderzyło, to fakt, iż różni się ona od innych powieści dystopijnych tym, że ukazana w niej wizja społeczeństwa nie jest zwykłą abstrakcją, wymysłem autora. Podczas jej lektury nie raz zastanawiałam się, czy współczesny świat nie podąża w kierunku tej wizji, gdzie pięćdziesięciolatkowie stają się bezużyteczni, a fakt iż nie mają dzieci, spycha ich całkowicie na margines społeczeństwa.


Zakończenie jak dla mnie było zbyt przyśpieszone. Nie ma jakieś spójności między rozwinięciem tej historii a jej finałem. Wszystko dzieje się nagle, zbyt prosto, bez jakiegoś wytłumaczenia. Trochę byłam rozczarowana tym zakończeniem, choć muszę przyznać, że w jednym aspekcie, autorce udało się mnie zaskoczyć.


Pomimo jakiś drobnych wad, jestem przekonana, że „Jednostka” na długo pozostanie w mej pamięci. Z mojej strony, mogę ją Wam tylko polecić.
Warto po nią sięgnąć i zastanowić się nad przekazem, jaki niesie ta historia…






Moja ocena: 8/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio.








Kto ma tą powieść w planach?
A może mieliście okazję ją już przeczytać? Co o niej sądzicie? :)






Girl from Stars



5 komentarzy:

  1. Lubię książki ,które skrywają w sobie przysłanie, nad którym warto pomyśleć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabula mnie mocno zainteresowala, bo temat jest dla mnie wazny. Szkoda, ze sa tak dlugie opisy Jednostki, ale mimo tego chce przeczytac te ksiazke :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwrócę na nią uwagę :)

    OdpowiedzUsuń