~Witajcie kochani!
W przerwie od nauki na jutrzejsze kolokwium z statystyki opisowej, podsyłam Wam najnowszą recenzję :)
Zapraszam do lektury :D
Autor: E. K. Blair
Tytuł: "Hush"
Seria: "Czarny lotos"
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data premiery: 27 marca 2019
Na premierę „Hush” E. K. Blair, czyli ostatniego tomu
trylogii „Czarny lotos”, czekałam równie niecierpliwie jak dziecko, w nocy z 5
na 6 grudnia. Poprzednie dwa tomy, były dla mnie ogromnym odkryciem i obydwie
dostały ode mnie najwyższą ocenę. Były to zdecydowanie najlepsze książki, jakie
przeczytałam w ubiegłym roku. Gdy w końcu ten trzeci, upragniony przeze mnie tom,
trafił w moje ręce, to z jednej strony chciałam jak najszybciej ją przeczytać,
a z drugiej strony, gdzieś tam z tyłu głowy, wciąż pojawiała się myśl” To już
ostatni tom. Więcej nie będzie”. Ciekawość jednak wzięła górę i rozpoczęłam
lekturę. Czy autorce udało się po raz kolejny mnie zaskoczyć?
Życie nauczyło mnie, że nie da się
uciec od przeszłości. Cokolwiek byś nie zrobił, ona podąża za tobą niczym upiór
– nęka cię – nie pozwala o sobie zapomnieć.
To wszystko. Cały opis książki
zawiera się w dwóch zdaniach. Bez wątpienia to najkrótsza zapowiedź fabuły,
jaką kiedykolwiek widziałam. Nie wiem jak innych czytelników, ale mnie jeszcze
bardziej zaintrygowała ta historia, dzięki takiemu zabiegowi. Nie będę Wam tu
przybliżać fabuły tej części, gdyż zapewne zespojlerowałabym Wam najważniejsze
momenty z dwóch, poprzednich części, a wtedy lektura tej trylogii byłaby
zupełnie bezcelowa.
Nie będę ukrywać, jestem trochę
rozczarowana tą częścią. Pierwszy zgrzyt pojawił się już po kilku rozdziałach.
Fabuła była dość monotonna, autorka nie wprowadzała niczego nowego. Co jakiś
czas robiłam sobie przerwy w lekturze, gdzie w przypadku I i II tomu wręcz
„pożerałam” każdy rozdział, a gdy kończyłam książkę, chciałam więcej. W „Bang”
i „Echo” cały czas coś się dzieje, autorka co chwila wyciąga jakiegoś asa z
rękawa, a w przypadku „Hush” jako taka akcja rozkwita gdzieś dopiero w połowie
książki.
W pierwszej części autorka skupia się
na procesie „regeneracji” głównych bohaterów. Daje im w końcu odetchnąć. Skupia
się praktycznie w stu procentach na ich psychice. Postacie te są zniszczone,
złamane, ale wspierają się, oferują sobie wzajemną pomoc, która jest dość
niekonwencjonalna. Tom ten, jest również bardziej stonowany, jeśli chodzi o
sferę erotyczną. Owszem, wciąż mamy w niej do czynienia z odważnymi scenami
współżycia, w których chodzi głównie o dominację. Z wyjątkiem jednej sceny
(kostki lodu – zrozumieją Ci co czytali) nic mnie jednak w tej kwestii nie
zaszokowało, zdziwiło (tak jak to było w przypadku pierwszych dwóch tomów).
Ogółem rzecz biorąc, to tym razem autorce nie udało się mnie zbyt zaskoczyć.
Zakończenie trylogii, jakie serwuje nam pani Blair, było jedną z kilku możliwości
jakie brałam pod uwagę. Z tego co zauważyłam, wiele czytelników nie jest
zachwyconych takim finałem. Mi on z kolei się spodobał, był idealnym
uwieńczeniem tej mrocznej historii.
Zakończenie zakończeniem, ale to, co
autorka wymyśliła w epilogu, to już w ogóle podpisuje się pod żart (według mnie,
oczywiście). Z tak dziwacznym epilogiem to się jak dotąd nie spotkałam.
Pomijając fakt, że był on zbyt przerysowany i zupełnie nie pasował to
charakteru tej trylogii, to jeszcze ukazał on pewien pogląd autorki dotyczący
Elizabeth, z którym ja niestety nie mogę się zgodzić. Pani Blair jasno daje do
zrozumienia, że bohaterka ta jest OFIARĄ a nie KATEM. Biorąc pod uwagę wszystkie
„występki”, jakich się dopuściła i to, jak negatywnie wpływała na swojego
partnera, nie mogę się zgodzić z wyraźnym idealizowaniem bohaterki przez
autorkę.
„Hush” pozostawia wiele do życzenia.
Oczekiwałam bardziej wartkiej akcji i więcej tajemnic, szokujących odkryć.
Osobiście usunęłabym ten epilog, gdyż zupełnie odbiega on mroczności tej
historii. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, jak wyglądał pocałunek głównych
bohaterów, biorąc pod uwagę ich „postać”. Przywykłam do tego, że autorka
uwielbia szokować, jednak tym epilogiem mnie do siebie nie przekonała. Chcę o
nim jak najszybciej zapomnieć.
Podsumowując, ostatni tom serii „Czarny
lotos” nie zachwycił mnie tak jak I i II. Nie mniej jednak jestem zachwycona tą
trylogią i z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.
Jest mroczna, brutalna, nietuzinkowa.
Przeraża, szokuje, momentami zniesmacza, ale jednak UZALEŻNIA.
Ta historia jest chora, ale chyba za to ją pokochałam.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.
Czytaliście tą serię? Co o niej sądzicie? :)
A może macie ją w planach?
Girl from Stars
Czytałam tylko pierwszą część, ale bardzo mi się podobała więc pozostałe, również mam w planach przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część, nie moja bajka i chyba nie sięgnę po następne :(
OdpowiedzUsuńhttp://naprawdenienazarty.pl
Jakoś mnie do tej serii nie ciągnie. Nawet nie czytałam pierwszej, może gdyby miałam miej zaległych książek znalazłabym czas na tą serię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Pierwszy raz słyszę o tej serii, coś mi tu umknęło... :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części :)
OdpowiedzUsuńMi też poprzednie części bardziej się podobały. I ten epilog... mam bardzo mieszane uczucia, co do zakończenia. Ale seria jako całość bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuń