poniedziałek, 8 kwietnia 2019

[226] E. K. Blair - "Hush"



~Witajcie kochani!

W przerwie od nauki na jutrzejsze kolokwium z statystyki opisowej, podsyłam Wam najnowszą recenzję :)

Zapraszam do lektury :D









Autor: E. K. Blair
Tytuł: "Hush"
Seria: "Czarny lotos"
Ilość stron: 320 
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data premiery: 27 marca 2019






Na premierę „Hush” E. K. Blair, czyli ostatniego tomu trylogii „Czarny lotos”, czekałam równie niecierpliwie jak dziecko, w nocy z 5 na 6 grudnia. Poprzednie dwa tomy, były dla mnie ogromnym odkryciem i obydwie dostały ode mnie najwyższą ocenę. Były to zdecydowanie najlepsze książki, jakie przeczytałam w ubiegłym roku. Gdy w końcu ten trzeci, upragniony przeze mnie tom, trafił w moje ręce, to z jednej strony chciałam jak najszybciej ją przeczytać, a z drugiej strony, gdzieś tam z tyłu głowy, wciąż pojawiała się myśl” To już ostatni tom. Więcej nie będzie”. Ciekawość jednak wzięła górę i rozpoczęłam lekturę. Czy autorce udało się po raz kolejny mnie zaskoczyć?


Życie nauczyło mnie, że nie da się uciec od przeszłości. Cokolwiek byś nie zrobił, ona podąża za tobą niczym upiór – nęka cię – nie pozwala o sobie zapomnieć.


To wszystko. Cały opis książki zawiera się w dwóch zdaniach. Bez wątpienia to najkrótsza zapowiedź fabuły, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie wiem jak innych czytelników, ale mnie jeszcze bardziej zaintrygowała ta historia, dzięki takiemu zabiegowi. Nie będę Wam tu przybliżać fabuły tej części, gdyż zapewne zespojlerowałabym Wam najważniejsze momenty z dwóch, poprzednich części, a wtedy lektura tej trylogii byłaby zupełnie bezcelowa.






Nie będę ukrywać, jestem trochę rozczarowana tą częścią. Pierwszy zgrzyt pojawił się już po kilku rozdziałach. Fabuła była dość monotonna, autorka nie wprowadzała niczego nowego. Co jakiś czas robiłam sobie przerwy w lekturze, gdzie w przypadku I i II tomu wręcz „pożerałam” każdy rozdział, a gdy kończyłam książkę, chciałam więcej. W „Bang” i „Echo” cały czas coś się dzieje, autorka co chwila wyciąga jakiegoś asa z rękawa, a w przypadku „Hush” jako taka akcja rozkwita gdzieś dopiero w połowie książki.


W pierwszej części autorka skupia się na procesie „regeneracji” głównych bohaterów. Daje im w końcu odetchnąć. Skupia się praktycznie w stu procentach na ich psychice. Postacie te są zniszczone, złamane, ale wspierają się, oferują sobie wzajemną pomoc, która jest dość niekonwencjonalna. Tom ten, jest również bardziej stonowany, jeśli chodzi o sferę erotyczną. Owszem, wciąż mamy w niej do czynienia z odważnymi scenami współżycia, w których chodzi głównie o dominację. Z wyjątkiem jednej sceny (kostki lodu – zrozumieją Ci co czytali) nic mnie jednak w tej kwestii nie zaszokowało, zdziwiło (tak jak to było w przypadku pierwszych dwóch tomów).





Ogółem rzecz biorąc, to  tym razem autorce nie udało się mnie zbyt zaskoczyć. Zakończenie trylogii, jakie serwuje nam pani Blair, było jedną z kilku możliwości jakie brałam pod uwagę. Z tego co zauważyłam, wiele czytelników nie jest zachwyconych takim finałem. Mi on z kolei się spodobał, był idealnym uwieńczeniem tej mrocznej historii.


Zakończenie zakończeniem, ale to, co autorka wymyśliła w epilogu, to już w ogóle podpisuje się pod żart (według mnie, oczywiście). Z tak dziwacznym epilogiem to się jak dotąd nie spotkałam. Pomijając fakt, że był on zbyt przerysowany i zupełnie nie pasował to charakteru tej trylogii, to jeszcze ukazał on pewien pogląd autorki dotyczący Elizabeth, z którym ja niestety nie mogę się zgodzić. Pani Blair jasno daje do zrozumienia, że bohaterka ta jest OFIARĄ a nie KATEM. Biorąc pod uwagę wszystkie „występki”, jakich się dopuściła i to, jak negatywnie wpływała na swojego partnera, nie mogę się zgodzić z wyraźnym idealizowaniem bohaterki przez autorkę.





„Hush” pozostawia wiele do życzenia. Oczekiwałam bardziej wartkiej akcji i więcej tajemnic, szokujących odkryć. Osobiście usunęłabym ten epilog, gdyż zupełnie odbiega on mroczności tej historii. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, jak wyglądał pocałunek głównych bohaterów, biorąc pod uwagę ich „postać”. Przywykłam do tego, że autorka uwielbia szokować, jednak tym epilogiem mnie do siebie nie przekonała. Chcę o nim jak najszybciej zapomnieć.


Podsumowując, ostatni tom serii „Czarny lotos” nie zachwycił mnie tak jak I i II. Nie mniej jednak jestem zachwycona tą trylogią i z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.

Jest mroczna, brutalna, nietuzinkowa.
Przeraża, szokuje, momentami zniesmacza, ale jednak UZALEŻNIA.
Ta historia jest chora, ale chyba za to ją pokochałam.






 Moja ocena:  7/10 




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.








Czytaliście tą serię? Co o niej sądzicie? :)
A może macie ją w planach? 






Girl from Stars



6 komentarzy:

  1. Czytałam tylko pierwszą część, ale bardzo mi się podobała więc pozostałe, również mam w planach przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszą część, nie moja bajka i chyba nie sięgnę po następne :(
    http://naprawdenienazarty.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mnie do tej serii nie ciągnie. Nawet nie czytałam pierwszej, może gdyby miałam miej zaległych książek znalazłabym czas na tą serię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej serii, coś mi tu umknęło... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze pierwszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też poprzednie części bardziej się podobały. I ten epilog... mam bardzo mieszane uczucia, co do zakończenia. Ale seria jako całość bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń