~Witajcie kochani!
"Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata" - jak dla mnie nie ma bardziej trafnego przysłowia dotyczącego miesięcy. Za tydzień Wielkanoc, a u mnie biało jak na Boże Narodzenie :D
Taka pogoda zdecydowanie zachęca to zagrzebania się pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty i książką w dłoni :D Ja właśnie mniej więcej tak spędziłam dzisiejszy dzień, dzięki czemu mam dla Was recenzję ostaniej nowości od Mii Sheridan.
Zapraszam!
Autor: Mia Sheridan
Tytuł: "Bez żalu"
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Edipresse
Data premiery: 13 marca 2019
Moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Sheridan, co
prawda nie było złe, jednak pozostawiało wiele do życzenia. Po wielu
zachwytach, pozytywnych rekomendacjach, spodziewałam się Bóg wie czego, a
dostałam coś naprawdę przeciętnego. „Bez złudzeń” było pierwszą historią tej
autorki, jaką miałam okazję poznać. Nie żałuję czasu jaki jej poświęciłam, nie
mniej jednak z nóg mnie ona nie zwaliła. Rzadko kiedy jednak skreślam autorów
po jednej książce, dlatego też gdy nadarzyła się okazja, sięgnęłam po jej
kolejną powieść, pt. „Bez żalu”. Czy tym razem autorka mnie do siebie
przekonała?
W chwili gdy jedenastoletnia Jessica Creswell poznaje
niewiele od niej starszego Callena Hayesa, wie, że jest on jej upragnionym,
zranionym księciem. Niedługo potem zawiązuje się między nimi serdeczna
przyjaźń, oboje stają się dla siebie wytchnieniem od trosk rodzinnych, a wagon
kolejowy, w którym się spotykają – bezpiecznym, magicznym schronieniem,
ucieczką od świata. Jest tak do dnia, w którym Callen ją całuje… a następnie
znika bez słowa z jej życia.
Wiele lat później on zostaje sławnym
kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji,
niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys
twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona
przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu
odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.
A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły.
Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno
instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać
się w miłość…
„Bez żalu” to historia, która mnie całkowicie pochłonęła, w
pewnym stopniu poruszyła moje serce i z pewnością pozostanie na dłużej w mej
pamięci. Posiada dość duży bajkowy wydźwięk, jednak o dziwo w ogóle mi to nie
przeszkadzało, wręcz przeciwnie – jestem zauroczona tą historią.
Pani Sheridan udało się w realny sposób przedstawić jedno z
najbardziej popularnych europejskich państw, a mianowicie Francję, jednocześnie
wprowadzając do opisów odrobinę magii, dzięki czemu czytelnik może poczuć się
tak, jak gdyby towarzyszył głównym bohaterom w ich codzienności, a także mógł
sam zakochać się w tym niezwykłym miejscu.
Ogromnie spodobał mi się pomysł z wpleceniem do fabuły wątku
historycznego. Postać Joanny d’Arc jest mi dobrze znana już z czasów gimnazjum.
Te drobne informacje o jej życiu, jakie dostarcza nam autorka, świetnie
komponują się z fabułą i w dużym stopniu ją urozmaicają.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Jessica zachwyciła mnie
swoją prostotą, skromnością, miłością do bajek i wiarą w to, że w każdym tkwi namiastka
dobra. Z kolei Callen, początkowo wydawał mi się dość przewidywalną i banalną
postacią, nie mniej jednak z każdym kolejnym rozdziałem fascynował mnie coraz
bardziej.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie głównego sekretu
Callena. Nie spodziewałam się, że autorka posiada takiego asa w rękawie. Dzięki
temu, ostatnie kilka rozdziałów wręcz pożarłam.
Mia Sheridan po raz kolejny zalewa czytelników dużą dawką
emocji. Historia zawarta w „Bez żalu” opowiedziana została zarówno z
perspektywy Jessicy jak i Callena. To powieść głównie o relacji „przyjaźń –
miłość”, ale także wierze w samego siebie, spełnianiu swoich marzeń i
zdobywaniu umiejętności wybaczenia – zarówno innym, jak i sobie samemu.
„Bez żalu” to przepiękna opowieść, pełna muzyki, jak i
historycznych odkryć, które w znaczny sposób wpłyną na postrzeganie pewnych
spraw przez bohaterów. „Bez złudzeń” mnie nie zachwyciło, ale „Bez żalu”
przekonało mnie do twórczości tej autorki. Z pewnością, w przyszłości, nie raz
sięgnę po kolejne historie pani Sheridan.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Która powieść Mii Sheridan jest Waszą ulubioną? :)
Girl from Stars
Lubię tę autorkę, czytałam Bez słów i Bez szans, tego tytułu jeszcze nie, aczkolwiek chętnie się zapoznam. Jedynie nie podoba mi się ta okładka...
OdpowiedzUsuńOsobliwe Delirium
Bardzo lubię książki tej autorki, więc na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana. Czytałam parę innych recenzji i były one zróżnicowane.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki :)
OdpowiedzUsuńTak! Mnie również zachwyciła dopiero ta powieść Mii Sheridan ;)
OdpowiedzUsuń