piątek, 12 kwietnia 2019

[227] Mia Sheridan - "Bez żalu"



~Witajcie kochani!

"Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata" - jak dla mnie nie ma bardziej trafnego przysłowia dotyczącego miesięcy. Za tydzień Wielkanoc, a u mnie biało jak na Boże Narodzenie :D
Taka pogoda zdecydowanie zachęca to zagrzebania się pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty i książką w dłoni :D Ja właśnie mniej więcej tak spędziłam dzisiejszy dzień, dzięki czemu mam dla Was recenzję ostaniej nowości od Mii Sheridan.

Zapraszam!










Autor: Mia Sheridan
Tytuł: "Bez żalu"
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Edipresse
Data premiery: 13 marca 2019










Moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Sheridan, co prawda nie było złe, jednak pozostawiało wiele do życzenia. Po wielu zachwytach, pozytywnych rekomendacjach, spodziewałam się Bóg wie czego, a dostałam coś naprawdę przeciętnego. „Bez złudzeń” było pierwszą historią tej autorki, jaką miałam okazję poznać. Nie żałuję czasu jaki jej poświęciłam, nie mniej jednak z nóg mnie ona nie zwaliła. Rzadko kiedy jednak skreślam autorów po jednej książce, dlatego też gdy nadarzyła się okazja, sięgnęłam po jej kolejną powieść, pt. „Bez żalu”. Czy tym razem autorka mnie do siebie przekonała?


W chwili gdy jedenastoletnia Jessica Creswell poznaje niewiele od niej starszego Callena Hayesa, wie, że jest on jej upragnionym, zranionym księciem. Niedługo potem zawiązuje się między nimi serdeczna przyjaźń, oboje stają się dla siebie wytchnieniem od trosk rodzinnych, a wagon kolejowy, w którym się spotykają – bezpiecznym, magicznym schronieniem, ucieczką od świata. Jest tak do dnia, w którym Callen ją całuje… a następnie znika bez słowa z jej życia.
Wiele lat później on zostaje sławnym kompozytorem, ona tłumaczką z języka starofrancuskiego. Będąc we Francji, niespodziewanie na siebie wpadają. Akurat wtedy, gdy Callen przeżywa kryzys twórczy. Nikt nie wie, że jego muzyka tkwi uwięziona głęboko w nim, strzeżona przez wewnętrzne demony. I że jest tylko jedna osoba, która może pomóc mu odnaleźć natchnienie i uporać się z upiorami z przeszłości – Jessica.
A jednak ich ścieżki na dobre się rozeszły. Dzieli ich zbyt wiele błędów, sekretów, kłamstw. I łączy tylko jedno instynktowne pragnienie – pożądanie, które niebezpiecznie zaczyna przekształcać się w miłość…



„Bez żalu” to historia, która mnie całkowicie pochłonęła, w pewnym stopniu poruszyła moje serce i z pewnością pozostanie na dłużej w mej pamięci. Posiada dość duży bajkowy wydźwięk, jednak o dziwo w ogóle mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie – jestem zauroczona tą historią.


Pani Sheridan udało się w realny sposób przedstawić jedno z najbardziej popularnych europejskich państw, a mianowicie Francję, jednocześnie wprowadzając do opisów odrobinę magii, dzięki czemu czytelnik może poczuć się tak, jak gdyby towarzyszył głównym bohaterom w ich codzienności, a także mógł sam zakochać się w tym niezwykłym miejscu.


Ogromnie spodobał mi się pomysł z wpleceniem do fabuły wątku historycznego. Postać Joanny d’Arc jest mi dobrze znana już z czasów gimnazjum. Te drobne informacje o jej życiu, jakie dostarcza nam autorka, świetnie komponują się z fabułą i w dużym stopniu ją urozmaicają.


Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Jessica zachwyciła mnie swoją prostotą, skromnością, miłością do bajek i wiarą w to, że w każdym tkwi namiastka dobra. Z kolei Callen, początkowo wydawał mi się dość przewidywalną i banalną postacią, nie mniej jednak z każdym kolejnym rozdziałem fascynował mnie coraz bardziej.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie głównego sekretu Callena. Nie spodziewałam się, że autorka posiada takiego asa w rękawie. Dzięki temu, ostatnie kilka rozdziałów wręcz pożarłam.


Mia Sheridan po raz kolejny zalewa czytelników dużą dawką emocji. Historia zawarta w „Bez żalu” opowiedziana została zarówno z perspektywy Jessicy jak i Callena. To powieść głównie o relacji „przyjaźń – miłość”, ale także wierze w samego siebie, spełnianiu swoich marzeń i zdobywaniu umiejętności wybaczenia – zarówno innym, jak i sobie samemu.


„Bez żalu” to przepiękna opowieść, pełna muzyki, jak i historycznych odkryć, które w znaczny sposób wpłyną na postrzeganie pewnych spraw przez bohaterów. „Bez złudzeń” mnie nie zachwyciło, ale „Bez żalu” przekonało mnie do twórczości tej autorki. Z pewnością, w przyszłości, nie raz sięgnę po kolejne historie pani Sheridan.





Moja ocena: 8/10






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Edipresse.







Która powieść Mii Sheridan jest Waszą ulubioną? :)





Girl from Stars

5 komentarzy:

  1. Lubię tę autorkę, czytałam Bez słów i Bez szans, tego tytułu jeszcze nie, aczkolwiek chętnie się zapoznam. Jedynie nie podoba mi się ta okładka...
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię książki tej autorki, więc na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem do końca przekonana. Czytałam parę innych recenzji i były one zróżnicowane.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Mnie również zachwyciła dopiero ta powieść Mii Sheridan ;)

    OdpowiedzUsuń