~Witajcie kochani!
Po zakończonej lekturze historii "Kane'a", od razu sięgnęłam po jego dopełnienie, czyli "Aideen".
Oczywiście książka ta była zdecydowanie za krótka i już serce mnie boli, na myśl, że będę musiała czekać kolejne miesiące na dalsze tomy...
Ciężki ten żywot czytelnika :D
Autor: L. A. Casey
Tytuł: "Aideen"
Cykl: "Bracia Slater"
Ilość stron: 174
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 13 kwietnia 2018
Zazwyczaj po lekturze kolejnej części „Braci Slater”
odczuwałam niedosyt i od razu brałam się za te króciutkie dopełnienia, będące
kontynuacją losów danej pary. I tym razem nie było inaczej. Po napisaniu
recenzji „Kane’a”, od razu sięgnęłam po „Aideen”. W chwili obecnej mogę śmiało
stwierdzić, że było to jak na razie najlepsze dopełnienie tomu. Dlaczego? Już
tłumaczę…
Aideen Collins jest na skraju załamania. Ma wszystkiego
dosyć, począwszy od ciąży. Przede wszystkim jednak nie może znieść swojego chłopaka
i jego ciągłych wybuchów.
Po raz pierwszy w życiu Kane Slater jest naprawdę szczęśliwy. Ma u boku
kobietę, którą kocha i niedługo zostanie ojcem. Wydaje mu się, że wreszcie
wszystko będzie dobrze.
Kiedy zostają rodzicami, zaczynają odczuwać strach, który czai się za ich
plecami. Żadne z nich nie chce przyznać, że cień z przeszłości zaczyna niszczyć
ich związek. Aideen jest zdeterminowana i zrobi wszystko, aby ochronić swoją
rodzinę.
Aideen kocha Kane’a. Aideen dba o to, co kocha.
„Aideen” była zdecydowanie bardziej spójnym i realnym
dopełnieniem niż „Bronagh” czy „Keela”. Autorka nie stworzyła w nim jakiś
dziwnych i wyolbrzymionych problemów, które w pewnym stopniu „gryzły się” z
poprzednią częścią. W tym przypadku historia ta toczy się naturalnie.
Kontynuowana jest od miejsca w którym zakończyła się poprzednia część.
Odrobinę żałuję, że watek który dość mocno mnie
zaintrygował, nie został wyjaśniony do końca w tej części. Być może będzie on
rozwinięty w kolejnych częściach. Nie mniej jednak może być on wtedy zepchnięty
na dalszy plan, gdyż autorka zapewne skupi się na kolejnych postaciach, którymi
będą Ryder i Branna.
Książka ta liczy sobie niewiele ponad sto stron, a więc
przeczytanie jej nie zajmuje więcej niż dwie godziny. Pomimo tak małej
objętości, cała zawarta w niej historia jest dokładna i spójna (mimo częstych
przeskoków w czasie).
Oczywiście to, za co pokochałam tą serię i tym razem nie
uległo zmianie. Lekka i wciągająca fabuła, banda podobnych, choć tak różnych
facetów, niezależne i inteligentne dziewczyny, dla których najważniejsza jest
przyjaźń i rodzina. Nie zapominajmy oczywiście o rewelacyjnym poczuciu humoru
autorki, który nie raz doprowadził mnie do łez (!).
Największym (i w sumie chyba jedynym) zarzutem wobec tej
książki jest… okropna okładka. Ogólnie uważam, że to świetny pomysł, że
Wydawnictwo Kobiece tak ściśle trzyma się oryginalnej wizji okładki. Nie mniej
jednak, nie ma co ukrywać – okładka „Aideen” w porównaniu do pozostałych, jest
po prostu paskudna. Nie mam nic przeciwko umieszczaniom kobiet w ciąży na
okładkach książek, ale ta wersja po prostu mnie nie przekonuje. Co więcej, ona
mnie nawet lekko przeraża…
Podsumowując, „Aideen” to jak dotąd najlepsze dopełnienie serii.
Jeśli i Was nieco odstrasza ta okładka, to zapewniam, że wnętrze książki jest
dużo piękniejsze. Z kolei zaś Alec w tej historii dostał ode mnie nagrodę „Komika
2018”:D
Z niecierpliwością będę wypatrywać
kolejnych części tej serii. A jeśli Wy jak dotąd po nią jeszcze nie
sięgnęliście, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko Wam ją polecić!
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Są tu jacyś fani tejże serii? :D
Czy tylko dla mnie ta okładka jest okropna?
Girl from Stars
Czytałam pierwszą część.
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę serię i jak tylko dołożę kasę to wybiorę się do księgarni :p nie tylko tobie ta okładka się nie podoba, mi też w niej coś nie gra. No i te szramy na ręce i na brzuchu ..zle to wygląda.
OdpowiedzUsuńOkładka jest zdecydowanie najgorszym posunięciem. I to nie tylko dlatego, że jest na niej brzuch laski w ciąży.
OdpowiedzUsuńChodzi bardziej o to, że gdzieś słyszałam, że czytając ,,Kane'a" nie wiemy, która z bohaterek jest w ciąży, a tu taki spoiler, ups. :)))
Pozdrawiam,
Iza z Heavy books