niedziela, 27 maja 2018

#Gadolenie: "13 Reasons Why" sezon 1&2 - serial z przekazem czy przerysowana historyjka?



~Witajcie kochani!

Z racji tego, iż aktualnie czasu mam nieco więcej niż zazwyczaj, postanowiłam zacząć realizować moje nowe pomysły na posty :D
Na pierwszy rzut poszło #Gadolenie, czyli jak sama nazwa wskazuje, luźne wyrażanie opinii na różne tematy. Będą one dotyczyć literatury, ale również innych form kultury: filmów czy seriali :D
Mam nadzieję, że nowa seria na blogu Wam się spodoba! :D






Jak sugeruje sam tytuł posta, jako pierwszy chciałabym omówić serial "13 reasons why". Ten kontrowersyjny serial zapewne zna lub kojarzy większość z Was, a postać Hannah Baker zapewne nie raz obiła się Wam o uszy. O serialu tym było i wciąż jest głośno, przez wzgląd na tematykę jaką porusza.

Prawdopodobnie widzieliście już wielokrotnie zwiastun tego serialu, który często pojawiał się na YouTubie jako reklama. Nie słyszeć o "13 reasons why" to tak jakby nie wiedzieć czym jest "50 twarzy Greya".  Ale dla pewności odsyłam do zwiastunu pierwszego sezonu, który miał premierę w marcu ubiegłego roku.





Cały sezon obejrzałam zaraz po premierze. Było to ponad rok temu, a więc ciężko już oddać te wszystkie emocje jakie towarzyszyły mi po jego obejrzeniu. Z pewnością pierwszy sezon niósł ze sobą jakiś przekaz. "13 reasons why" dobitnie pokazuje, że w większości przypadków czasy licealne to żadna sielanka. Tak naprawde to ciągła bitwa o akceptację i zrozumienie. 
Sam pomysł na fabułę był dość oryginalny. Wciągnełam się zupełnie już od pierwszego odcinka. 
To zdecydowanie nie jest ten typ serialu, który oglądamy tylko i wyłącznie dla rozrywki.
Po obejrzeniu ostatniego odcinka pierwszego sezonu dość długo nad nim rozmyślałam.


Ale tak jak już wcześniej wspomniałam, jestem świeżo po obejrzeniu 2 sezonu i o nim rozgadam sie tutaj nieco bardziej :D








Jeśli po pierwszym sezonie odnosiłam wrażenie, że ten serial przekazywał istotne treści i poniekąd był wartościowy, tak drugi sezon jak dla mnie zniszczył to, co było najistotniejsze w pierwszym sezonie, a mianowicie - dostrzerzenie zranionego człowieka.
Ale tak po kolei.




Akcja II sezonu rozpoczyna się bodajże dwa miesiące po tragicznej śmierci Hannnah. Każdy z uczniów Liberty School ma nadzieję na szybkie zamiecenie sprawy pod dywan. Mają oni już swoje plany na życie, wybrane uczelnie i nie chcą by sprawa samobóstwa dziewczyny dalej się za nimi ciągnęła. Niestety ich marzenia się nie spełniają, gdyż rodzice Hannah postanawiają wnieść sprawę przeciwko szkole, która według nich nie spełniła swoich obowiązków, doprowadzając do samobójswa dziewczyny.
Od tego momentu każdy odcinek to zeznania poszczególnych postaci, których poznaliśmy już w poprzednim sezonie. 

I od tej chwili wszystko szlag trafia.





Zacznę od tego, że początkowe odcinki dłużyły mi się niemiłosiernie i kompletnie nie potrafiłam się wciągnać w ten serial. Gdy już akcja powoli zaczęła się rozkręcać, to jednocześnie dało sie zauważyć, że absurd goni absurd.
Szkoła Liberty nie jest zwyczajnym liceum. To tak naprawdę szkoła dla patologii.

Jestem zupełnie świadoma tego, że znajomi ze szkoły potrafią w jednej chwili stać się naszymi wrogami, a jedna plotka potrafi przypiąć Ci łatkę, którą do końca każdy bedzie Ci wytykał.
Tu jednak tego wszystkiego było za dużo. W pewnym momencie miałam ochotę przerwać oglądanie serialu, ale ciekawska strona mnie po prostu musiała wiedzieć jak to się wszystko zakończy.




Dobry Boże. Ale jak to się skończyło!
Jeśli myślicie, że zakończenie 1 sezonu było niezwykle drastyczne i okropne, to dobrze się zastanówcie czy sezon II jest dla Was.
Nie przychodzi mi do głowy żadne wytłumaczenie, skad twórcom tego serialu do głowy wpadł taki pomysł. To było obrzydliwe. Ta końcowa scena na długo pozostanie w mej pamięci.




To, co w tym wszystkim najzabawniejsze, to fakt, że zanosi się na to, że twórcy tego serialu nie zamierzają przystopawać. Otwarta kompozycja ostatniego odcinka drugiego sezonu jasno sugeruje, że możemy spodziewać się w przyszłości kolejnego sezonu.

I tutaj nasuwa się pytanie: Tylko po co?
Co znowu oni wymyślą? Jakie brudy Hannah zostaną wyciągnięte? Jakie skrywane tajemnice ujrzą światło dzienne?
Bo na tym opierali się właśnie się w II sezonie - na przedstawieniu Hannah w jak najgorszym świetle.

Przez to wszystko ten serial stracił według mnie pewną wartość. Pierwszy sezon niósł ze sobą jasny przekaz, że każde nasze złe słowo odbija się na drugim człowieku. Że warto szanować każdego człowieka, gdyż nigdy nie wiemy jak silną ma on psychikę. 

W drugim sezonie to zniszczyli.
A z całej tej bandy bohaterów zrobili JEDNĄ, WIELKĄ PATOLOGIĘ.






Najbardziej zniszczone według mnie postacie to Jessica i Justin.
Zachowanie dziewczyny w ostatnim odcinku wołało o pomstę do nieba. Niby przeżywa tak ten gwałt, że nie może na nikogo spojrzeć, zwykły pocałunek budzi w niej obrzydzenie i sprawia, że wspomnienia z tej koszmarnej nocy wracają, a tu robi... to co robi.
Spojlerować nie chcę, być może część z Was ma w planach obejrzenie tego serialu.
Jednak ostrzegam, uzbrojcie się w cierpliwość.

Z kolei z Justina zrobili taką ciotę, która kompletnie nie radzi sobie w życiu. Owszem, w tym sezonie mieliśmy nieco wglądu do jego przeszłości, ale to i tak nie zmieniło mojej niepochlebnej opinii na jego temat.




Najbardziej jednak zniszczono postać samej Hannah. Z wrażliwej, nieśmiałej dziewczyny z I sezonu zrobili puszczalską laskę, z niezrównoważoną psychiką. Praktycznie każdy odcinek stawia ją w w złym świetle. Świadczy o tym choćby to, że Hannah przelizała się praktycznie z każdym bohaterem tego serialu (nawet z dziewczynami).
W którymś odcinku wyszła również informacja, ze w rodzinie Hannah występowały zaburzenia psychiczne, w postaci stanów lekowych itp.
I w taki oto sposób producenci zniszczyli jej historię.



Niektóre wizje producentów, do chwili obecnej są dla mnie niezrozumiałe.

Pierwszą z nich jest sama obecność Hannah jako ducha. Być może nie przeszkadzałaby mi ona aż tak bardzo, gdyby coś wnosiła do tego serialu, ale niestety ona włóczyła się tylko za tym biednym Clay'em.

Drugą rzeczą jest pomysl na proces Baker's vs szkoła.
Szanujmy się. I bez tego sezonu wiadomo, że wina w tego typu przypadkach nigdy nie leży tylko po jednej stronie. Zrzucanie całej winy na szkołę było strasznie głupim pomysłem.





Największym jednak absurdem była dla mnie odpowiedź Hannah, gdy Clay zapytał ją, po co były te kasety. Gdy zasugerował, ze mogło jej chodzić o zemstę, wzburzona odparła, że chciała tylko tego, aby taka sytuacja nigdy już się nie wydarzyła.
Akurat.
Planując samobóstwo myślała o dobru innych.
Mhm.
Tak jakby sambójstwo nie było najegoistyczniejszym czynem człowieka.




Kolejną dość absurdalną rzeczą był dla mnie fakt posiadania broni przez nastolatów. Mam zupełną świadomość tego, że w Ameryce ludzie mają prawo do legalnego posiadania broni, nie mniej jednak gdy nastolatek mały cały arsenał broni, począwszy od licznych pistoletów, a skończywszy na karabinie maszynowym, to sami przyznacie mi rację , że to dziwne.


Przesyt byl również widoczny w dialogach, które były wręcz nafaszerowane przekleństwami. Ogółem nie mam nic przeciwko ich stosowaniu, o ile są dobrze wpasowane do dialogów, ale tutaj ... miałam momentami wrażenie , że to tacy głupiutcy nastolatkowie, którzy przeklinają "dla szpanu" XD

<Ogólnie rzecz biorąc, dialogi w tym serialu to klapa. Tak tylko ostrzegam>






W takim razie, czy jest coś co wspominam pozytywnie?
Owszem, jest.

Końcowa scena w której Clay ostatecznie żegna się z Hannah jest niezwykle wzruszająca. Zmieniła ona całkowicie mój pogląd wobec gry tego aktora. Początkowo nie potrafiłam zrozumieć tego zachwytu wobec jego gry aktorskiej, gdyż dla mnie cały czas miał taką samą minę i jakoś do mnie nie przemawiał XD


Drugą i chyba zajwiększą zaletą serialu jest wspaniały soundtrack.
Najbliższe memu sercu są poniższe dwa utwory. Zachęcam do ich przesłuchania :)








I tak oto zakończyło się moje gadolenie na temat popularnego obecnie serialu "13 reasons why".
Wniosek jest taki, że drugi sezon zepsuł całkowicie moje pozytywne wrażenie (o ile tak to można nazwać) o serialu . Odnoszę wrażenie, że istotną rolę odgrywała tutaj chęć zarobienia dużych pięniedzy, tak jak po pierwszym sezonie.
Jeśli jeszcze nie oglądaliście tego serialu, to mogę z pewnością polecić Wam pierwszy sezon.
Co do drugiego... sami musicie podjąc decyzję.






Dajcie znać czy tego typu post Wam się podoba i czy chcecie takich więcej! :D

No i oczywiście wyraźcie swoją opinię na temat tego serialu :)






Girl from Stars



6 komentarzy:

  1. Uwielbiam Billie! Nie oglądałam jeszcze tego serialu, ale szczerze mówiąc mam takie mieszane odczucia, czy chce... Póki co oglądam "Siren" :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przeżyłam pierwszy sezon tego serialu, ale nigdy nie czułam potrzeby kontynuowania tej historii... Autor książki miał świętą rację, żeby ta opowieść była zamknięta. Po Twojej wypowiedzi myślę, że nie zacznę oglądać drugiego sezonu. Nie chcę sobie psuć dobrego obrazu tego serialu.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się, że drugi sezon może być rozczarowujący, bo wymyślony trochę na siłę, na fali popularności pierwszego. Jeszcze nie miałam okazji go obejrzeć, ale mam zamiar zrobić to na dniach, by wyrobić sobie o nim zdanie. ☺️

    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania egzemplarz książki pt. “Niespłacone długi”!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej jestem za tą serią :) Fajnie czasem poczytać coś innego, niż książki (mimo książkowej tematyki bloga :D). Jeśli chodzi o serial, to szczerze mówiąc zapomniałam o nim. A ostatnio szukałam czegoś co mogłabym obejrzeć, ale nic nie znalazłam i finalnie nie zaczęłam nic :D Dzięki więc za przypomnienie. Obejrzę na pewno, a jak już się wciągnę (o ile w ogóle), to pewnie i drugi sezon machnę :) A jeśli chodzi o muzykę - jestem kupiona. Co prawda nie przesłuchałam jeszcze całego soundtracku, ale obecnie katuję właśnie The Night We Met <3 Przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obejrzałam pierwsze parę odcinków pierwszego sezonu i serial mnie do siebie nie przekonał chyba zbyt młodzieżowy i jakoś nie trafił do mnie ;) szkoda że drugi okazał się dla ciebie taki marny jednak spotkałam się z zachwytami na temat kontynuowania serialu i że 2 sezon był wyśmienity :o

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam książkę, która była naprawdę okropna. I nie chodzi mi o historię Hannah, a o czym tak naprawdę jest ta powieść. Kiedy to czytałam, na myśl przychodziło mi tylko jedno słowo: zemsta. Uważam, że ta pozycja mogła być dobra, ale wyszło bardzo średnio.
    Co do serialu, jest na pewno o wiele bardziej nudny niż książka, ale przynajmniej z soundtrackiem się postarali.
    Szczerze, nie skończyłam nawet pierwszego sezonu, bo mam tysiąc innych produkcji, które wolałabym obejrzeć, ale widziałam ostatnią scenę drugiego i... uważam to za ogromną przesadę. Myślę, że ludzie ze słabszymi nerwami nie powinni tego w ogóle oglądać, bo może się to źle skończyć.
    Ale cóż, czego się nie robi, żeby zarobić kupę kasy i wywołać skandal jednocześnie. :)

    OdpowiedzUsuń