wtorek, 1 maja 2018

[154] [PRZEDPREMIEROWO] Lucy Vine - "Hot mess"



~Witajcie kochani!

Matura z polskiego już za trzy dni! Kto jest równie mocno przerażony jak ja? XD

Podczas krótkiej przerwy od powtórek, zapraszam na przedpremierową recenzję przezabawnej książki! :)








Autor: Lucy Vine
Tytuł: "Hot mess"
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Burda Książki
Data premiery: 9 maja 2018













Twoi znajomi ciągle próbują Cię z kimś zeswatać? 
Kiedy oznajmiasz, że jesteś singlem/singielką, od razu zalewa Cię z każdej strony fala współczucia i litości? 
Podstawowym tematem Twojej korespondencji czy też zwykłej rozmowy są związki, miłość, małżeństwo? 
Uważasz, że jedna z najpopularniejszych aplikacji – Tinder, to zło wcielone? 
Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziałaś/eś twierdząco, to znaczy, że najwyższa pora poznać Ellie Knight!




Dlaczego „Hot mess"? Hot mess oznacza atrakcyjną osobę, w której życiu, głowie i wyglądzie często panuje nieład, która notorycznie pakuje się w krępujące sytuacje.
To komedia romantyczna nowego pokolenia – nie wyciskacz łez. Miażdży pragnienia bohaterek „Seksu w wielkim mieście” i „Dziennika Bridget Jones”. Pokazuje bilans trzydziestolatki w erze emotikonów i Tindera. Sprośny humor, mrożące krew w żyłach opowieści z randek i rozbrajające dialogi – to cała „Hot mess”.
Czy zdarzyło ci się przyjść na niedzielny brunch, woniejąc sobotnią nocą? Czy zamiast spotkania z ludźmi wolisz łóżko, Netflix i pizzę? Twoje mieszkanie zarosło pleśnią, ale nie chce ci się wyprowadzać, bo jest tanie? Poznaj Ellie Knight, swoją bratnią duszę. Ellie Knight jest taka jak ty. Jej życie nie układa się tak, jak to sobie wyobrażała. Ktoś powie, że Ellie to typowe boskie nieboskie stworzenie, ale spójrzmy prawdzie w oczy: przecież każdy z nas bywa w totalnej rozsypce. Nienawidzi swojej pracy, jej przyjaciele łączą się w pary i zakładają rodziny, a współlokatorzy są… no, dziwni.




Lektura tej pozycji to była świetna zabawa. Już dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania. Ellie Knight była dla mnie idealną wersją mojej najlepszej przyjaciółki za dwadzieścia lat. Świetne poczucie humoru plus ten rewelacyjny dystans do niektórych spraw sprawiły, że postać ta stała mi się bardzo bliska, a sama lektura książki okazała się być czystą przyjemnością. Co prawda miałam pewne obawy, że tok myślenia tejże prawie trzydziestolatki będzie mi obcy, jednak ten strach był zupełnie niepotrzebny.



Książka ta jest napisana w bardzo luźnym i swobodnym tonie. Autorka z niczym się nie ogranicza. Wykłada kawę na ławę, pisząc wprost to, co myśli. To właśnie ta prostota i szczerość sprawiły, że ta książka pozostanie na długo w mej pamięci (a jeśli nie sama książka, to zdecydowanie Ellie Knight!).



Choć cała historia jest w głównej mierze skupiona na Ellie, to jednak autorka rozwinęła wiele innych pobocznych wątków, czyniąc całą tą historię jeszcze bardziej ciekawą. Cała gama bohaterów została świetnie dopracowana. Jest to wybuchowa mieszanka różnych charakterów, z których każdy potrafi coś ciekawego wnieść do historii. Na długo w mej pamięci z pewnością pozostanie ojciec Ellie, który był najdziwniejszym książkowym ojcem z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Gdy czytałam fragmenty jego „powieści”, zawartej w książce, w pewnych momentach nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy też płakać. (Do wszystkich tych, którzy przeczytali „Pięćdziesiąt twarzy Greya”: Chcecie jeszcze jedną historię o Christianie widzianą jeszcze innymi oczyma? W takim razie sięgnijcie po „Hot mess” :D ).



„Hot mess” to zabawna pozycja dla każdego, kto ma już dość schematycznych i przesłodzonych romansów, w którym to bycie singlem jest dziwne i mało atrakcyjne. To obowiązkowa pozycja dla każdej kobiety, która uważa, że bycie kurą domową nie jest dla każdej z nas. Gwarantuję Wam, że czas jaki poświęcicie na „Hot mess” nie będzie w żadnym stopniu zmarnowany, a Ellie Knight skradnie Wasze serca już od pierwszej strony. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych książek tej przezabawnej autorki.






Moja ocena: 8/10







Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.









Ktoś z Was już czytał? Co sądzicie? 


Kto z Was w tym roku również zdaje maturę? Jak idą Wam powtórki? :D







Girl from Stars

3 komentarze:

  1. Zdecydowanie muszę po nią sięgnąć!
    Powodzenia na maturze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórki idą żalośnie źle. Właśnie zamiast się uczyć, komemtuję blogi Xd Co do książki to raczej nie mój klimat :/

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  3. Skuszę się w wolnej chwili. :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń