czwartek, 11 lipca 2019

TOP 5: Najgorsze książki I półrocza 2019 roku


~Witajcie kochani!

Jak ten czas szybko biegnie. Jeszcze nie tak dawno świętowaliśmy nowy rok, a tu już jego połowa za nami :D Czas więc na małe podsumowanie.
Dziś kilka słów o 5 najgorszych książkach, jakie przeczytałam w ciągu tych ubiegłych sześciu miesięcy. Zapraszam!







Miejsce 5

E. K. Blair "Hush"











Życie nauczyło mnie, że nie da się uciec od przeszłości. Cokolwiek byś nie zrobił, ona podąża za tobą niczym upiór – nęka cię – nie pozwala o sobie zapomnieć



"Hush" to ostatni tom trylogii "Czarny Lotos". To książka, której wyczekiwałam równie mocno, co dziecko prezentów pod choinką w Wigilię. Poprzednie dwa tomy totalnie mnie zachwyciły. Autorka oczarowała mnie przede wszystkim kreacją głównej bohaterki, która była niezwykle złożoną postacią. Do tego odważna, brutalna, poruszająca tematy tabu fabuła, która wręcz ociekała mieszanką pożądania i nienawiści. 
I tak, pierwsze dwa tomy dostały ode mnie najwyższą ocenę i znalazły się na podium najlepszych książek ubiegłego roku. Dlatego też nie mogłam przeżyć tego, w jak dużym stopniu zostałam rozczarowana przez autorkę, czytając ostatni tom. W tej części kompletnie nic się nie działo. Czekałam wytrwale na moment "BUM!" do którego przywykłam, ale niestety niczego takiego nie było. Miałam jeszcze resztki nadziei, że pani Blair zaserwuje mi jakiś epicki finał, ale to co ostatecznie dostałam, to... to... Sama nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać. Co to w ogóle było? 
Książka ta nie jest jakoś tragicznie napisana, ale jest zdecydowanie moim największym rozczarowaniem tego roku :/





Moja ocena: 7/10 










Miejsce 4 

Agnieszka Lingas - Łoniewska "Kastor"







Seria Bezlitosna siła opowiada o mężczyznach uprawiających walki MMA – każdy z nich ma za sobą mroczną historię, która go prześladuje. A także o kobietach, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn.
Jedyną, wspólną nadzieją na to, by się wyswobodzić z sideł przeszłości, jest miłość silniejsza od wyroków losu. 
Kastor, tom pierwszy, opowiada o Konstantym „Kastorze” Lombardzkim, który odnosi zwycięstwa zarówno w życiu zawodowym, jak i na ringu. Jest twardy i pozbawiony empatii. Pod tą maską kryje się jednak dramat z dawnych lat. Szczelina w twardym pancerzu pojawia się wtedy, gdy poznaje Anitę Sokół, skromną, lękliwą dziewczynę, która zatrudnia się do sprzątania jego biura. Okazuje się, że to nie jest jej jedyne zajęcie – pracuje także w klubie, by spłacić długi z przeszłości. 
Przekonują się, że w tym brutalnym świecie, gdzie każdego dnia walczą o przetrwanie, jest tylko jedna siła, która może pokonać zło. 
Czy sprawcza moc miłości ich ocali?




Swoją negatywną opinią tej książki wywołałam małą burzę. Pod recenzją pojawiło się mnóstwo komentarzy. Większość osób nie zgadzało się z moją mało pochlebną opinią. Jedna osoba poddała nawet w wątpliwość fakt, czy aby napewno tą książkę przeczytałam. Ludzie. Nie zapominajmy, że każdy ma inny gust i nie każemu musi podobać się to, co podobało się Tobie. 
Dla mnie ta historia była grubymi nićmi szyta. Kobieta, która doświadczyła przemocy ze strony swojego partnera, nagle zakochuje się w facecie, którego kompletnie nie zna. Co więcej, stanowi on ucieleśnienie faceta, który ją przeraża. Jest napakowany, wytatuowany, bierze udział w nielegalnych walkach, nie szanuje kobiet. Ale co tam! Główna bohaterka czuje się przy nim bezpieczna. Poważnie?
Z kolei tytułowy Kastor był dziwny. Nie rozumiałam po co bierze udział w tych walkach. Owszem, autorka tłumaczyła to tym, że miał ciężkie dzieciństwo, wychowywany był przez wujka tyrana. Wszystko super, ale ja potrzebuję konkretów. A nie jakiś półstronnicowych wspomnień z przeszłości, w których jego wuj zachęca go do nienawiści całego świata, gdyż tylko w ten sposób stanie się potężny. 
Mnie to po prostu nie przekonuje. Historia banalna, zero oryginalności, mało dopracowana. I tyle w temacie.





Moja ocena: 5/10 









Miejsce 3 

Rachel Kushner "Mars room"





Niezwykła historia zza krat więzienia dla kobiet. Romy Hall zostaje skazana na podwójną karę dożywocia i osadzona w żeńskim zakładzie karnym w Stanville. Pozostawia za sobą San Francisco z lat młodości, zmienione już nie do poznania, klub ze striptizem Mars Room, w którym zarabiała na życie, i siedmioletniego syna Jacksona, nad którym opiekę przejęła jej matka. Kreśląc portrety głównej bohaterki i towarzyszących jej postaci amerykańska pisarka tworzy odważną i pozbawioną sentymentu panoramę życia ludzi wyrzuconych na margines społeczeństwa. Punktuje również problemy współczesnego więziennictwa, nawiązując do kwestii korporacji bogacących się na amerykańskim przemyśle więziennym.



Bardzo szczegółowo napisana historia. Niestety nie uznałabym tego za plus, gdyż te liczne opisy miejscowości, natłok przeróżnych imion, czy przezwisk nie urozmaicają fabuły, ale czynią ją jeszcze bardziej chaotyczną. Mnogość narratorów wprowadzała zamęt i bałagan.  
Mało emocjonalna, momenatami nudna. Zabrakło mi konkretnego zakończenia. W przypadku głównej bohaterki jeszcze można byłoby się domyślić jej dalszych losów, ale co z pozotałymi bohaterami?
Pomysł na historię bardzo mi się spodobał, z niecierpliwością oczekiwałam na tą książkę.
Niestety, to wykonanie kompletnie do mnie nie przemówiło.




Moja ocena: 5/10 










Miejsce 2 

Ceylan Scott "W skali od 1 do 10"




Niezwykle prawdziwa, poruszająca historia o mrocznych stronach osobowości, przyjaźni i wybaczeniu samemu sobie.
Po próbie samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Dziewczyna przez lata się samookaleczała, zmagała się z ogromną nienawiścią do samej siebie i próbowała topić rozpacz w alkoholu. W trakcie pobytu poznaje wiele osób z różnymi chorobami. Zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką z chorobą afektywną dwubiegunową.
W szpitalu nieustannie musi tam odpowiadać na pytania lekarzy: Dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co sprawiło, że zaczęła się nienawidzić? Jak się czuje, w skali od 1 do 10? Jest jednak jedno najważniejsze pytanie, na które Tamar nie jest w stanie odpowiedzieć nawet samej sobie: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris?



Kolejny przykład historii z niewykorzystanym potencjałem. Porusza ona ważne tematy: chorób psychicznych wśród nastolatków, czy też innych problemów, z jakimi na codzień się boryją, np. anorekscja, bulimia itp. To, czego najbardziej mi w tej historii zabrakło, to ukazania tego, jak choroba dziecka odziałuje na jego rodziców. 
Pomysł na książkę naprawdę świetny, ale wykonanie niestety dość słabe.



Moja ocena: 6/10 










Miejsce 1

Angel Payne "Piorun"







Pracuję na nocną zmianę w pięciogwiazdkowym hotelu w centrum Los Angeles, często więc natykam się na różnych dziwaków. Nic jednak nie mogło mnie przygotować na noc, kiedy poznałam Pioruna. Uratował mi życie. Teraz jest moim superbohaterem – ogierem, któremu mam ochotę podziękować o wiele bardziej kreatywnie niż głupim pocałunkiem w policzek. Szkoda tylko, że w prawdziwym życiu jest też Reece’em Richardsem, moim cholernie przystojnym szefem.
Reece unika zobowiązań z powodu swojej diabolicznej byłej dziewczyny i światowego imperium zła, a także dlatego, że musi ocalić miasto przed wariatką gotową zniszczyć wszystko, co pokochał. Jest jednak coś jeszcze, co może wpłynąć na wszystkie te plany. Moje serce…



Po zakończonej lekturze w mojej głwoie było tylko jedno pytanie: CZY KTOŚ TO W OGÓLE CZYTAŁ PRZED WYDANIEM?! 
Panie miły! Takiej szmiry to jeszcze nigdy w życiu nie czytałam.
Tragiczny styl pisania autorki, brak opisów wszystkiego (za wyjątkiem ich ciał - tego jest nawet za dużo), dialogi na poziomie dziecka z podstawówki, durne dziewczę o jeszcze dziwniejszym imieniu (Emmalina) z tendencją do powtarzania jednego słowa cztery razy oraz nasz super bohater - Piorun, który zamiast krwi ma w żyłach elektryczność. Różne rzeczy już czytałam, ale świecąca sperma na zawsze pozostanie w mej pamięci.
Podziwiam samą siebie, że dotrwałam do końca tej pomyłki.
Tak, POMYŁKI. Bo książką tego nazwać się nie da. 
Żebyście mieli pełną świadomość, jak straszne jest to coś, załączam kilka cytatów znalezionych na Lubimy Czytać:

"Doprowadzona do doskonałości sztuka walenia konia również nauczyła mnie paru rzeczy, na przykład tego, że moja sperma świeci teraz jak odpad nuklearny, gdy wiruje w odpływie prysznica".

"Jej wilgotny i ciepły trójkącik wpasowuje się niczym klucz w moje krocze, otwierając drzwi podniecenia w mojej psychice"

"Pożeram wzrokiem jej zmysłową kremową chwałę i wydaję głęboki pomruk, gdy mój kutas podryguje z aprobatą"


Nie będę Was bardziej katować :D





Moja ocena: 1/10












A jak wygląda Wasz ranking najgorszych książek pierwszego półrocza 2019 roku? :)







Girl from Stars





16 komentarzy:

  1. Muszę się przyjrzeć temu, co przeczytałam. Trudno mi stwierdzić, które były najgorsze.

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwi mnie to, że w tym zestawieniu jest Piorun! Tyle już o nim słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Że WHAAAAAAAAAAAAAT?! XDD (mam na myśli oczywiście książkę Payne) Bardzo się cieszę, że o niej nie słyszałam. XD

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy o tych książkach nie słyszałam, ale raczej też już nie sięgnę po nie ;)

    https://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tych książkach ale ich jeszcze nie czytałam i póki co już wiem że nie będę czytać.
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnej książki z Twojej topki. Może kiedyś się z nimi zapoznam. Dla mnie najgorszą książką z minionego miesiąca był ,,Misfit".

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam Kastora, o ile autorka fenomenalnie radzi sobie w romansach, to erotyki nie sa jej mocną stroną.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja chciałam przeczytać Kastora. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam, o żadnej z tych książek, a czytając cytaty z ostatniej powieści, to myślałam że padnę :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. :) A ja bardzo lubię książki Pani Lingas-Łoniewskiej, mimo iż są czasami takie "nierzeczywiste: ;) Sięgam po nie jak potrzebuję odskoczni od trudów realnego życia. Pioruna jednak sobie daruję, to byłoby chyba za dużo nawet jak dla mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Żaden z tych tytułów nie obił mi się o uszy i jak widać nic w związku z tym nie straciłam :O
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  12. O, żadnej książce z powyżej wymienionych nie słyszałam, ale to zdecydowanie dobrze. Ostatnia pozycja jest dla ludzi z wielką dozą cierpliwości i mocnych nerwach :D Na szczycie mojego rankingu znajduje się "The Call. Wezwanie", za nią "Lirogon" oraz "Zakon Achawy".

    Złodziejka zapisanych stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie The Call. Wezwanie też okazało się totalnym rozczarowaniem. Tyle słyszałam i czytałam pozytywnych opinii...

      Usuń
  13. Te cytaty wygrały wszystko :D A ocena 7/10 to chyba nie jest taka zła ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem jedno, nie sięgnę po nie. Dzięki za ratunek, dzięki twojemu podsumowaniu przeczytam inne książki zamiasty tych :). Podoba mi się sposób podaumowania.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek :)

    OdpowiedzUsuń